Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Lenore Grey poems

Lenore Grey poems

Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym

nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym.

One zaś, znudzone głębinami toni,

bawiły się w na powierzchni wśród skrzeków kakafonii.

Czasem błysnął tylko ich kieł lub oko,

budząc dreszcz, co biegł wysoko.

Czasem widać je było wyraźnie, w całości.

Zamarzał wtedy i czas, i zamarzały kości!…

 

A pewnej nocy, gdy atrament rozlał się na krańcu kraju,

latarnik bił się z myślami wszelkiego rodzaju.

Syreny — jakby ku pomocy —

odsłaniały, co tylko w ich mocy.

On jednak wpatrywał się w odległe morze.

Jak to: nie czekał na nie? Czekał na zorzę? 

W westchnieniu z Ziemią i Niebem się pokłócił,

a nazajutrz za głaz — już nie wrócił.

 

Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym 

nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym.

One zaś, znudzone głębinami toni,

bawiły się na powierzchni wśród skrzeków kakafonii.

A pewnej nocy, gdy statek rozbił się o skałę,

popłynęły dalej — zgubie niosąc chwałę.

 

 

 

Od autorki: bardzo, bardzo proszę o kilka słów opinii🥹 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Lenore Grey poems

Lenore Grey poems

Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym

nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym.

One zaś, znudzone głębinami toni,

bawiły się w na powierzchni wśród skrzeków kakafonii.

Czasem błysnął tylko ich kieł lub oko,

budząc dreszcz, co biegł wysoko.

Czasem widać je było wyraźnie, w całości.

Zamarzał wtedy i czas, i zamarzały kości!…

 

A pewnej nocy, gdy atrament rozlał się na krańcu kraju,

latarnik bił się z myślami wszelkiego rodzaju.

Syreny — jakby ku pomocy —

odsłaniały, co tylko w ich mocy.

On jednak wpatrywał się w odległe morze.

Jak to: nie czekał na nie? Czekał na zorzę? 

W westchnieniu z Ziemią i Niebem się pokłócił,

a nazajutrz za głaz — już nie wrócił.

 

Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym 

nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym.

One zaś, znudzone głębinami toni,

bawiły się na powierzchni wśród skrzeków kakafonii.

A pewnej nocy, gdy statek rozbił się o skałę,

popłynęły dalej — zgubie niosąc chwałę.

 

 

 

Od autorki: bardzo, bardzo proszę o kilka słów opinii🥹 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Lenore Grey poems

Lenore Grey poems

Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym

nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym.

One zaś, znudzone głębinami toni,

bawiły się w na powierzchni wśród skrzeków kakafonii.

Czasem błysnął tylko ich kieł lub oko,

budząc dreszcz, co biegł wysoko.

Czasem widać je było wyraźnie, w całości.

Zamarzał wtedy i czas, i zamarzały kości!…

 

A pewnej nocy, gdy atrament rozlał się na krańcu kraju,

latarnik bił się z myślami wszelkiego rodzaju.

Syreny — jakby ku pomocy —

odsłaniały, co tylko w ich mocy.

On jednak wpatrywał się w odległe morze.

Jak to: nie czekał na nie? Czekał na zorzę? 

W westchnieniu z Ziemią i Niebem się pokłócił,

a nazajutrz za głaz — już nie wrócił.

 

Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym 

nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym.

One zaś, znudzone głębinami toni,

bawiły się na powierzchni wśród skrzeków kakafonii.

A pewnej nocy, gdy statek rozbił się o skałę,

popłynęły dalej — zgubie niosąc chwałę.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Lenore Grey poems

Lenore Grey poems

Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym

nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym.

One zaś, znudzone głębinami toni,

bawiły się w na powierzchni wśród skrzeków kakafonii.

Czasem błysnął tylko ich kieł lub oko,

budząc dreszcz, co biegł wysoko.

Czasem widać je było wyraźnie, w całości.

Zamarzał wtedy i czas, i zamarzały kości!…

 

A pewnej nocy, gdy atrament rozlał się na krańcu kraju,

latarnik bił się z myślami wszelkiego rodzaju.

Syreny — jakby ku pomocy —

odsłaniały, co tylko w ich mocy.

On jednak wpatrywał się w odległe morze.

Jak to: nie czekał na nie? Czekał na zorzę? 

W westchnieniu z Ziemią i Niebem się pokłócił,

a nazajutrz za głaz — już nie wrócił.

 

Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym 

nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym.

One zaś, znudzone głębinami toni,

bawiły się wśród skrzeków kakafonii.

A pewnej nocy, gdy statek rozbił się o skałę,

popłynęły dalej — zgubie niosąc chwałę.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Lenore Grey poems

Lenore Grey poems

Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym

nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym.

One zaś, znudzone głębinami toni,

bawiły się w na powierzchni wśród skrzeków kakafonii.

Czasem błysnął tylko ich kieł lub oko,

budząc dreszcz, co biegł wysoko.

Czasem widać je było wyraźnie, w całości.

Zamarzał wtedy i czas, i zamarzały kości!…

 

A pewnej nocy, gdy atrament rozlał się na krańcu kraju,

latarnik bił się z myślami wszelkiego rodzaju.

Syreny — jakby ku pomocy —

odsłaniały, co tylko w ich mocy.

On jednak wpatrywał się w odległe morze.

Jak to: nie czekał na nie? Czekał na zorzę? 

W westchnieniu z Ziemią i Niebem się pokłócił,

a nazajutrz za głaz — już nie wrócił.

 

Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym.

One zaś, znudzone głębinami toni,

bawiły się wśród skrzeków kakafonii.

A pewnej nocy, gdy statek rozbił się o skałę,

popłynęły dalej — zgubie niosąc chwałę.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Lenore Grey poems

Lenore Grey poems

Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym.

One zaś, znudzone głębinami toni,

bawiły się w na powierzchni wśród skrzeków kakafonii.

Czasem błysnął tylko ich kieł lub oko,

budząc dreszcz, co biegł wysoko.

Czasem widać je było wyraźnie, w całości.

Zamarzał wtedy i czas, i zamarzały kości!…

 

A pewnej nocy, gdy atrament rozlał się na krańcu kraju,

latarnik bił się z myślami wszelkiego rodzaju.

Syreny — jakby ku pomocy —

odsłaniały, co tylko w ich mocy.

On jednak wpatrywał się w odległe morze.

Jak to: nie czekał na nie? Czekał na zorzę? 

W westchnieniu z Ziemią i Niebem się pokłócił,

a nazajutrz za głaz — już nie wrócił.

 

Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym.

One zaś, znudzone głębinami toni,

bawiły się wśród skrzeków kakafonii.

A pewnej nocy, gdy statek rozbił się o skałę,

popłynęły dalej — zgubie niosąc chwałę.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Rafael Marius zima i tak znika z Polski obecnie:) z roku na rok jest coraz cieplej, za to wiosna jest brzydka, krótkie lato. 
    • jak u wiliama najedli się trutki roślinnej nie dusząc emocji wzajemnych skręcali się niczym węże w ostatniej ekstazie przed rozstaniem   kochali się zawzięcie tłukąc talerze  razem spijali każdą kropelkę istnienia  z siebie    ona ciągle  kleiła się do jego podniebienia żeby zwinąć większą część z ogrodem i przyrządami do zabaw erotycznych   a on jak się napatoczył tak samo się odbłąkał po dziurawych opłotkach z gołą rzycią przez życie już nie mógł zrozumieć   dlaczego nie usechł najpierw i ona pierwsza poszła do piachu                                                                                                                                                                                                                                                                                                                         lepić dla niego babki
    • @Alicja_Wysocka A kot z psem też się o swoje upomną.
    • @viola arvensis Nie no, rozbrajające. Właściwie to poddaję się. Nie jestem w kompetencjach rozmawiać cytatami Biblii. Ale wiem jedno. I myślę, że dobrze domyślam się w odbiorze, choć mogę się kompletnie mylić. Dla wierzących - niewierzących wszystko ok. Dla niewierzących - wierzących też. Ci prawdziwie wierzący i ci prawdziwie niewierzący na naszą rozmowę, być może moją głównie i przeze mnie sprowokowaną skrzywią się z niesmakiem. Jakby co biorę to na siebie :) @viola arvensis Dodam tylko, ku pocieszeniu, że takich to generalnie jest najmniej. 
    • @Alicja_Wysocka   przepraszam ale tak.   na ulicy ale w mroku miedzy latarniami.   pragnienie bycia "razem" w miłości dusz...   Aluś, wiesz przecież :)    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...