Towarzysz kaszel nie taki groźny —
wiesz, że wieczorem złapiesz go w pościel.
Przybłęda katar, niby że spada
z nosa donikąd. Też odpowiada.
Ból kości w złości zawrze przymierze,
pierwszą pod słońce psychikę z jeżem.
Ból głowy standard. Jednak niedziela
ten fakt statyczny wciąż może zmieniać.
Gdy tylko dziadek przy tobie drogą,
a skrzydłem siostra otacza błogo,
wiesz — z nimi zawsze świeżo w rozmowie
jesteś partnerem z czapką na głowie.
Nic, że zwyczajny kawałek ścieżki.
Z domu na działkę, z działki gdzie mieszka
mrówka i pszczoła, gołąb i krecik,
łodyżka, listek, patyczek, mieczyk,
Różna gra świateł oku przyjazna,
spod chmur na ogół z zielenią jasna,
może dlatego, że zajrzał dziadek —
jak się dziś czujesz — energii spadek?
Nie bardzo śpiesznie, z ochotą w górę,
chłopiec — bo lubi, znów podskakuje.