Nie gonię już za czyimś ideałem,
a ciągle - jakby w biegu.
Nie chcę grać w grę,
w której nie znam reguł.
A znów gram
w jakimś chorym scenariuszu.
Po co wracasz?
Przynosisz wspomnienia i krzyki.
A ja pragnę ciszy,
zwłaszcza kiedy ten świat mnie woła -
raz ciszej, raz głośniej,
ale zawsze głosem echa tej postaci z wczoraj.
Jaka była cena? Samotność?
Dziś już nie boję się zamieci.
Spójrz - gdy umiera nadzieja,
rodzą się poeci.