Schło już lepiej.
Dziś jednak nieźle
się prasuje.
Z ubrań ze cztery
warstwy składam
z dołu do góry.
Chopin, Chopin.
Gwiazda ta jedna —
perfekcjonizm.
Czy na to łatwo
i sam wpadasz,
jeśli też czujesz?
A pan może deszczem, strugami, pamięcią ze łzami nie przerwać?
Pauzę nie nutami, lecz interpretacją śmiertelność odegrać?
Zmniejszyła objętość
już liści zasłona.
Na pierwszym miejscu
uplasowana
jesień w staccato
sikorkom do szyby
— Żelazowa Wola.