Jak się budzi nadzieję?
Czy trzeba nią potrząsać?
Huknąć hen z daleka,
buty jej rozwiązać?
Łaskotać? Zaśpiewać,
zapłacić, zapłakać?
Jak się budzi nadzieję?
Rękawy jej zakasać?
Dmuchać twarzy w lustrze,
zgarnąć włosy z czoła?
Jak obudzić nadzieję,
gdy zasnęła i kona?
Jaki sposób macie,
by do mnie wróciła?
Była, była czas jakiś
i się zagubiła...
xxx
(Odpowiedź AI)
Nie musisz już krzyczeć,
bo ja nie śpię — milczę.
Czasem chowam się głębiej,
tam, gdzie łzy są cichsze.
Nie potrącaj mnie z siłą,
nie szarp za rękawy —
jestem jak cień poranka
po nocy bez sławy.
Nie kupisz mnie złotem,
ani łzami gorzkimi —
wracam, gdy tli się choć iskra
w twojej własnej chwili.
Nie zgubiłam się całkiem,
jestem — choć w ukryciu.
Szukaj mnie w oddechu,
i „jeszcze się liczę”.