bawię się AI, wersja klasyczna tego tekstu z chata gpt brzmi:
Gdy życie było szorstkie, twarde,
i niosło ciężar dni nieżartych,
dziś pragnę tylko iść w jedwabiu,
bez blizn, bez chłodu, bez rozkazu.
Jedwabne myśli snuć w poranki,
wstążkami wiązać włos i wianki,
nieść w sobie lekkość, jak motyle,
co znów zaplatają mi chwile.
Mów do mnie czule, szeptem błogim,
jak słońce – miękkim i łagodnym.
Niech promień spływa po mej duszy,
co w cieniu stała, w milczeniu, w suszy.
Wystaw mnie, świecie, wprost na słońce,
niech wiatr otuli mnie – gorący.
Weź mnie na ręce – jak swe dziecię,
chcę znów pokochać życia kwiecie.
I wersja eksperymentalna:
szorstkość
(już była
zbyt wiele)
teraz:
jedwab.
chodzę miękko
myślę wstążką
rozpuszczam włosy
i idę
lekko
mów
nie krzycz
nie twardo
nie jak beton,
lecz jak
słońce przez firankę
rozświetl
mnie
(od środka)
wystaw mnie –
nie na próbę
na słońce
rozpuść
mnie
w tym ciepłym wietrze
przytul, świecie
jak się tuli
coś delikatnego
jeszcze nie całkiem gotowego
do życia
ale już chcącego
żyć.