Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane

W dole jest ciemno, w dole jest źle,

w mroku się kłebią robaki.

W cuchnacym błocie ścina się krew,

strupieją trupy i wraki.

 

A w górze słońce i śpiewa ptak,

brzemiennią deszczem się chmury,

kwitną jaśminy, płowieje mak,

i nie ma myśli ponurych.

 

W dole coś mrowi, wije się wąż,

wzdymają gazy rozkładu.

Krąg samobójców rozważa wciąż

dziesięć skutecznych przykładów.

 

A w górze dobrze, nie płacze nikt,

chociaż znów padać zaczyna,

tam się spełniają najskrytsze sny,

modre ma oczy dziewczyna.

 

Nawet gdy leje rzęsisty deszcz,

obmywa szczyty i góry,

kurze i brudy zabiera gdzieś,

do czarnej zmywa je dziury.

 

I tak od wielu bywa już lat,

góra bez dołu nie może 

zawisnąć w pustce i w próżni trwać,

choć bywa lepiej lub gorzej.

 

 

 

 

 

 

W dole jest ciemno, w dole jest źle,

w mroku się kłebią robaki.

W cuchnacym błocie ścina się krew,

strupieją trupy i wraki.

 

A w górze słońce i śpiewa ptak,

Brzemiennią deszczem się chmury,

kwitną jaśminy, płowieje mak,

i nie ma myśli ponurych.

 

W dole coś mrowi, wije się wąż,

wzdymają gazy rozkładu.

Krąg samobójców rozważa wciąż

dziesięć skutecznych przykładów.

 

A w górze dobrze, nie płacze nikt,

chociaż znów padać zaczyna,

tam się spełniają najskrytsze sny,

modre ma oczy dziewczyna.

 

Nawet gdy leje rzęsisty deszcz,

obmywa szczyty i góry,

kurze i brudy zabiera gdzieś,

do czarnej zmywa je dziury.

 

I tak od wielu bywa już lat,

góra bez dołu nie może 

zawisnąć w pustce i w próżni trwać,

choć bywa lepiej lub gorzej.

 

 

 

 

 

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...