- Jesteś tam?
- Jestem, a bo co?
- To jesteśmy dwie, czy jedna?
- Może dwie w jednej?
- Jestem twoją duszą.
- Znaczy mną?
- No tak.
- Czyli jak? Moja noga, to też ja, moja ręka, to też ja,
- Więc jak?
- No jestem duszą, jestem tobą.
- To znaczy jestem czy mam?
- Oj Ala, filozofujesz, jesteś czy masz, nie wszystko jedno?
- No nie, to samo, być osłem, a mieć osła – nie to samo przecież.
- To o zwierzętach będziemy gadać?
-Oj, nie!
- O tym, że wiersz napisał.
– Wiesz… przez lata słuchałam w nocy Marsza żałobnego Chopina.
– A teraz?
– Już mi zbrzydł. Teraz słucham, jak skrzypią skrzypce. „Karnawał wenecki”, Montiego. Ten dla odmiany wprawia mnie w dobry nastrój.
– Dla odmiany?
– No właśnie.
– To o wierszu chciałam.
- Dla ciebie napisał?
- Nie dla mnie, o mnie, do mnie, o nas.
- No i co z tego?
- A to, że to nie on chyba, bo on nie żyje.
- Jak to nie żyje i napisał? Skąd wiesz, że On?
- bo za dużo szczegółów zna. Nie żyje od piętnastu lat, bo przecież gdyby żył, toby się odezwał, prawda,
- Czytałaś ten wiersz, nie wiesz co chciał przekazać,
jak myślisz?
- Co chciał, nie wiem, co ty chcesz?
Powiedz mi co ty chcesz?
- Właśnie nie wiem, chciałam to przegadać z tobą,
ale jakoś nam nie idzie. Nie wiem co myśleć, nie wiem co zrobić…
- Ala, daj spokój, spać nie dajesz, nie wiesz co chcesz, zwariować można z tobą, spij wreszcie.
- No dobra, pomyślę o tym jutro, jak mawiała Scarlet,
w ‘Przeminęło z wiatrem’.