Kiedy po Warnie młody krzyżowiec
ducha wyzionął na polu chwały
skuteczną byłaś Ante-murale
choć hufce Twoje ginąć nie chciały.
Związał swój los w Ars bene moriendi
blisko domostwa ciało zostawił
nim zamknął oczy dziadki przygarnął
i białogłowie obejście darzył.
Nie każden godzien Castrum doloris
zwinąć chorągiew westchnąć nad grobem
gdy kompan szablę w pospiechu złamał
i rzucił w bagno w odległym lądzie.
Tworząc na stepie legii kurhany
Diabeł w szlachcica przebrań przebiegle
lub Niemcem widzisz żydowskie łachy
namiestnik piekieł Boruta z Łęczyc.
Zaprzągł diablików w cugle ubranych
pędzi ten orszak nad połoniną
w Diariuszach chwała spisana czernią
Non omnis moriar w niebiosa płyną.
W tym Epitafium zgrabnie schowane
i wspomną jeszcze na kartach Sylwa
lub w Stemmie herb twój wzniośle opiszą
jak przed wiekami zagrzmisz bitewnie.
Na chwałę swoją postawisz wieczną
do serca pałasz przyciągniesz rzewnie
srebrzyście spłyniesz na krańce Świata
wtedy w Vistuli stopy zatrzymasz.
Pomna zasług Twych potęgą
zasiej w ludziach swoją wiarę
by odkryli Twoje piękno
i psubratów moc zwalczali.