Zbudowana pośród drzew,
przy kałuży smutków,
istota dnia każdego,
wzbudzona została
delikatnym ruchem powietrza
wśród 7 świec.
Powietrze sprawiło by dzień
nastał letni, a deszcz ustał
choćby na chwilę.
By życie i źródło jego,
w natalistycznym wszechświecie,
logiką zbudowane dało nieco odstępstwa
od głupich norm, uprzedzeń,
z szuflad umysł wydzierając,
niczym piękną szatę zatopioną w
szambie głupich trosk.
Na świeczniku spoczywa bowiem umysł,
tam władza nad popędem dowolnym.
Sam przechyl głowę w zdziwieniu,
by zamachać braciom "hej!", a zobaczysz
jak śmiesznie przytapia się wosk,
na szczycie którego knot pchany sercem,
w nieskończoność trwały rok zwiastuje.
Z lewej myśli trywialne, z prawej wszelkie zmysły,
pchną się ku środkowi, by drugi od lewej,
się nad tym, co ważne zastanowił.
Ten zaś z prawej o liczbie znów "dwa",
z milości zdaje sobie sprawę,
by powoli pozwolić temu, który za byt odpowiada
- najbliższemu z lewej towarzyszowi, by stwierdził,
że pora tę gonitwę zakończyć na szczycie, temu
z prawej rzekąc:
"Ruch albo bezruch? Zdecyduj się w końcu buło!"
I wtedy ze sprzeczności gonitwy, błysk myśli nowej
pojawia się, prąc naprzód dzień kolejny.
❤️🔥 Joe
Lecz dostaw po lewej stronie, w menorę świecznik kolejny - a ujrzysz wszelkie sprawy,
z prawej - a sprawy te oświetlisz drogą na zawsze.
Nie sposób więc przeczyć temu, co widzą oczy i
co serce postrzega duchem, rozmowy tocząc między
nami w ciszy całkowitej.