Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane

 

 

Kto by chciał umierać z powodów miłosnych 

jakiś tam odruchów starych i niemodnych

romantycznych gestów lirycznych zawodzeń

poetyckich tekstów czy ludzkich odrodzeń.

 

Kiedy dni nam niosą tyle przyjemności

tyle wyjść na skróty cielesnych radości

słonecznych uniesień czynnych niestałości

wybujałych pragnień zielonej wolności.

 

Nic nie może dróg nam przecież pokrzyżować 

przez jakieś problemy co chodzą po głowach 

jesteśmy na ziemi by korzystać z życia

bierzemy co chcemy i niech śpi Jowita.

 

Ale też nie chcemy samotnych spacerów 

chwil długich i cichych trwających w pragnieniu 

i nie chcemy kubłów lania zimnej wody

wybudzeń na kacu i bolącej głowy. 

 

Jak połączyć żądze z podskórną tkliwością 

jak pogodzić nowe z nierychłą starością 

jak nie pachnieć dupkiem życia nie zawodzić

trzeba by się było nigdy nie narodzić.

 

 

 

 

Któż by chciał umierać z powodów miłosnych 

jakiś tam odruchów starych i niemodnych

romantycznych gestów lirycznych zawodzeń

poetyckich tekstów czy ludzkich odrodzeń.

 

Kiedy dni nam niosą tyle przyjemności

tyle wyjść na skróty cielesnych radości

słonecznych uniesień czynnych niestałości

wybujałych pragnień zielonej wolności.

 

Nic nie może dróg nam przecież pokrzyżować 

przez jakieś problemy co chodzą po głowach 

jesteśmy na ziemi by korzystać z życia

bierzemy co chcemy i niech śpi Jowita.

 

Ale też nie chcemy samotnych spacerów 

chwil długich i cichych trwających w pragnieniu 

i nie chcemy kubłów lania zimnej wody

wybudzeń na kacu i bolącej głowy. 

 

Jak połączyć żądze z podskórną tkliwością 

jak pogodzić nowe z nierychłą starością 

jak nie pachnieć dupkiem życia nie zawodzić

trzeba by się było nigdy nie narodzić.

 

 

 

 

Któż by chciał umierać z powodów miłosnych 

jakiś tam odruchów starych i niemodnych

romantycznych gestów lirycznych zawodzeń

poetyckich tekstów czy ludzkich odrodzeń.

 

Kiedy dni nam niosą tyle przyjemności

tyle wyjść na skróty cielesnych radości

słonecznych uniesień czynnych niestałości

wybujałych pragnień zielonej wolności.

 

Nic nie może dróg nam przecież pokrzyżować 

przez jakieś problemy co chodzą po głowach 

jesteśmy na ziemi by korzystać z życia

bierzemy co chcemy i niech śpi asceta. 

 

Ale też nie chcemy samotnych spacerów 

chwil długich i cichych trwających w pragnieniu 

i nie chcemy kubłów lania zimnej wody

wybudzeń na kacu i bolącej głowy. 

 

Jak połączyć żądze z podskórną tkliwością 

jak pogodzić nowe z nierychłą starością 

jak nie pachnieć dupkiem życia nie zawodzić

trzeba by się było nigdy nie narodzić.

 

 


 

Kto by chciał umierać z powodów miłosnych 

jakiś tam odruchów starych i niemodnych

romantycznych gestów lirycznych zawodzeń

poetyckich tekstów czy ludzkich odrodzeń.

 

Kiedy dni nam niosą tyle przyjemności

tyle wyjść na skróty cielesnych radości

słonecznych uniesień czynnych niestałości

wybujałych pragnień zielonej wolności.

 

Nic nie może dróg nam przecież pokrzyżować 

przez jakieś problemy co chodzą po głowach 

jesteśmy na ziemi by korzystać z życia

bierzemy co chcemy i niech śpi asceta. 

 

Ale też nie chcemy samotnych spacerów 

chwil długich i cichych trwających w pragnieniu 

i nie chcemy kubłów lania zimnej wody

wybudzeń na kacu i bolącej głowy. 

 

Jak połączyć żądze z podskórną tkliwością 

jak pogodzić nowe z nierychłą starością 

jak nie pachnieć dupkiem życia nie zawodzić

trzeba by się było nigdy nie narodzić.

 

 


 

Kto by chciał umierać z powodów miłosnych 

jakiś tam odruchów starych i niemodnych

romantycznych gestów lirycznych zawodzeń

poetyckich tekstów czy ludzkich odrodzeń.

 

Kiedy dni nam niosą tyle przyjemności

tyle wyjść na skróty cielesnych radości

słonecznych uniesień czynnych niestałości

wybujałych pragnień zielonej wolności.

 

Nic nie może dróg nam przecież pokrzyżować 

przez jakieś problemy co chodzą po głowach 

jesteśmy na ziemi by korzystać z życia

bierzemy co chcemy i niech śpi asceta. 

 

Ale też nie chcemy samotnych spacerów 

chwil długich i cichych trwających w pragnieniu 

i nie chcemy kubłów lania zimnej wody

wybudzeń na kacu i bolącej głowy. 

 

Jak pogodzić żądze z podskórną tkliwością 

jak pogodzić nowe z nierychłą starością 

jak nie pachnieć dupkiem życia nie zawodzić

trzeba by się było nigdy nie narodzić.

 

 


 

Kto by chciał umierać z powodów miłosnych 

jakiś tam odruchów starych i niemodnych

romantycznych gestów lirycznych zawodzeń

poetyckich tekstów czy ludzkich odrodzeń.

 

Kiedy dni nam niosą tyle przyjemności

tyle wyjść na skróty cielesnych radości

słonecznych uniesień czynnych niestałości

wybujałych pragnień zielonej wolności.

 

Nic nie może drogi przecież pokrzyżować 

przez jakieś problemy co chodzą po głowach 

jesteśmy na ziemi by korzystać z życia

bierzemy co chcemy i niech śpi asceta. 

 

Ale też nie chcemy samotnych spacerów 

chwil długich i cichych trwających w pragnieniu 

i nie chcemy kubłów lania zimnej wody

wybudzeń na kacu i bolącej głowy. 

 

Jak pogodzić żądze z podskórną tkliwością 

jak pogodzić nowe z nierychłą starością 

jak nie pachnieć dupkiem życia nie zawodzić

trzeba by się było nigdy nie narodzić.

 

 


 

Kto by chciał umierać z powodów miłosnych 

jakiś tam odruchów starych i niemodnych

romantycznych gestów lirycznych zawodzeń

poetyckich tekstów czy ludzkich odrodzeń.

 

Kiedy dni nam niosą tyle przyjemności

tyle wyjść na skróty cielesnych radości

słonecznych uniesień czynnych niestałości

wybujałych pragnień zielonej wolności.

 

Nic nie może życia przecież pokrzyżować 

przez jakieś problemy co chodzą po głowach 

jesteśmy na ziemi by korzystać z życia

bierzemy co chcemy i niech śpi asceta. 

 

Ale też nie chcemy samotnych spacerów 

chwil długich i cichych trwających w pragnieniu 

i nie chcemy kubłów lania zimnej wody

wybudzeń na kacu i bolącej głowy. 

 

Jak pogodzić żądze z podskórną tkliwością 

jak pogodzić nowe z nierychłą starością 

jak nie pachnieć dupkiem życia nie zawodzić

trzeba by się było nigdy nie narodzić.

 

 


 

Kto by chciał umierać z powodów miłosnych 

jakiś tam odruchów starych i niemodnych

romantycznych gestów lirycznych zawodzeń

poetyckich tekstów czy ludzkich odrodzeń.

 

Kiedy dni nam niosą tyle przyjemności

tyle wyjść na skróty cielesnych radości

słonecznych uniesień czynnych niestałości

wybujałych pragnień zielonej wolności.

 

Nic nie może życia przecież pokrzyżować 

przez jakieś miłostki co chodzą po głowach 

jesteśmy na ziemi by korzystać z życia

bierzemy co chcemy i niech śpi asceta. 

 

Ale też nie chcemy samotnych spacerów 

chwil długich i cichych trwających w pragnieniu 

i nie chcemy kubłów lania zimnej wody

wybudzeń na kacu i bolącej głowy. 

 

Jak pogodzić żądze z podskórną tkliwością 

jak pogodzić nowe z nierychłą starością 

jak nie pachnieć dupkiem życia nie zawodzić

trzeba by się było nigdy nie narodzić.

 

 


 

Kto by chciał umierać z powodów miłosnych 

jakiś tam odruchów starych i niemodnych

romantycznych gestów lirycznych zawodzeń

poetyckich tekstów czy ludzkich odrodzeń.

 

Kiedy dni nam niosą tyle przyjemności

tyle wyjść na skróty cielesnych radości

słonecznych uniesień czynnych niestałości

wybujałych pragnień zielonej wolności.

 

Nic nie może życia przecież pokrzyżować 

przez jakieś miłostki co chodzą po głowach 

jesteśmy na ziemi by korzystać z życia

bierzemy co chcemy i niech śpi asceta. 

 

Ale też nie chcemy samotnych spacerów 

chwil długich i cichych trwających w pragnieniu 

i nie chcemy kubłów lania zimnej wody

wybudzeń na kacu i bolącej głowy. 

 

Jak pogodzić żądze z podskórną tkliwością 

jak pogodzić nowe z nierychłą starością 

jak nie pachnieć dupkiem w tej życia powodzi

trzeba by się było nigdy nie narodzić.

 

 


 

Kto by chciał umierać z powodów miłosnych 

jakiś tam odruchów starych i niemodnych

romantycznych gestów lirycznych zawodzeń

poetyckich tekstów czy ludzkiej symbiozie.

 

Kiedy dni nam niosą tyle przyjemności

tyle wyjść na skróty cielesnych radości

słonecznych uniesień czynnych niestałości

wybujałych pragnień zielonej wolności.

 

Nic nie może życia przecież pokrzyżować 

przez jakieś miłostki co chodzą po głowach 

jesteśmy na ziemi by korzystać z życia

bierzemy co chcemy i niech śpi asceta. 

 

Ale też nie chcemy samotnych spacerów 

chwil długich i cichych trwających w pragnieniu 

i nie chcemy kubłów lania zimnej wody

wybudzeń na kacu i bolącej głowy. 

 

Jak pogodzić żądze z podskórną tkliwością 

jak pogodzić nowe z nierychłą starością 

jak nie pachnieć dupkiem w tej życia powodzi

trzeba by się było nigdy nie narodzić.

 

 



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wygnanie z Raju. Albo Cztery wesela i pogrzeb. (szkocka orkiestra) Pzdr :-)  
    • Szedł z nisko pochyloną głową poboczem pola, piaszczystą drogą. Szedł. Idzie obok kartofliska, które okrywa potok wieczornego słońca. Cały w pomarańczowej zorzy. Chłopski malarz. Namalował świat: bydło na rżyskach i pajęczyny babiego lata. Drżące. Sperlone kroplami rosy.   Wiesz…   Jesteś tu jeszcze?   Idę i jestem tutaj. Idę tak, jak szedłem wtedy, pamiętasz? Niczego nie pamiętasz. Już nic nie pamiętasz i nie widzisz, gdyż twoje oczy.   Martwe. I takie zimne zimnem kamienia. Bladego marmuru wyciosanego wieki temu dłutem nieznanego rzeźbiarza…   Ale znowu idziemy razem. Idziemy tak, jak moglibyśmy iść we dwoje. Tak jak moglibyśmy…   Idziemy. Idziemy. I idziemy raz jeszcze…   Stawiamy kroki powolne, jakby w zadumie. Idziemy jak ten sen śniony nagle nad ranem. Jak ta widziadlana korektora zdarzeń, co chwyta za gardło jakimś ciężkim westchnieniem.   Wypiłem trochę, to prawda. I wypiłem raz jeszcze, wznosząc toast za ciebie. Za nas…   Dlaczego milczysz? Spójrz, wznoszę kielich… E, tam, kielich, butelkę całą. Wznoszę ją pod światło wieczornego słońca.   I przez szkło przesącza się światłość pomarańczowa. Nadciągający wieczór. I przez szkło, przez płyn przejrzysty, przez te szkliste turbulencje spienionych majaków…   Napijesz się ze mną? Patrz, jest jeszcze trochę. Widzisz. Nie widzisz. Ale ja, widzę za ciebie.   Nie wypiłem do końca, albowiem chciałem… chcę zostawić tobie.   Stoję w otwartym oknie i patrzę. Wiatr szarpie gałęziami kasztanów. Szeleści liśćmi.   I szepcze. Szepcze. O, mój Boże, jak szepcze…   Na stole leży talerz. Mży cały w pozłocie kryształowy wazon z wetkniętym bukietem czerwonych róż. I te róże. Te róże czerwone…   Choć, napij się ze mną. Na stole lśni butelka. Podnoszę ją, aby wznieść…   Wiesz, był tu przed chwilą mój ojciec. Przyszedł zza grobu, aby się ze mną napić. Nie mówił nic, tylko patrzył. I patrzył tryni swoimi oczami.   Takimi oczami zasklepionymi czarną ziemią jak u trupa. Był i znikł. Nie powiedział ani słowa…   Kielich stoi nadal. Mój i jego. Jego i mój… Był i nie ma, choć przed chwilą jeszcze…   Wiesz, ćwiczę wirtuozerskie szlify chorobliwej fantasmagorii. I próbuję przecisnąć się przez ścianę. Atomy mojego ciała łączą się z atomami tynku, zaprawy murarskiej i cegieł.   Lecz nie mogę. Utykam, gdzieś pomiędzy. Nie potrafię przebrnąć jeszcze tej otchłani czasu. Choć jestem już bliski poznania tajemnicy przemieszania się w czasie.   Wiesz, to jest w zasadzie proste. Bardzo proste… Wystarczy tylko…   Zamykam oczy. Zaciskam szczelnie powieki. I widzę jak idzie ten malarz chłopski i maluje odręcznie dym płynący z łęciny, nad lasem idący...   Mimo że cierpi na bóle głowy i zaniki pamięci.   Ogląda swoje dłonie, palce. Licząc odciski, rdzę z lemieszy zdziera.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-08-10)    
    • Oryginalne, wakacyjne porównanie podróżnicze :-) Głębokich rozmów ze swoim wnętrzem ciąg dalszy :-) Pzdr.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Piękny komentarz, jest w nich wiele Twojej wrażliwości - co ten pierwszy list, o którym pisałaś, zdziałał, co poruszył ! Dziękuję :-)
    • Rafael Nadal to taki sportowiec,. zapewne często musiał zaciskać zęby, nim zaczął wygrywać, ale to chyba ne o to chodzi :-)) Coś osiągnąć, coś zdobyć. A kobietom raczej chodzi o pewną stabilizację. Rodzina, dom. Trochę tutaj dla mnie takich jakby Ewy piórem, żale pod niebo za mleko i krew i kilka może innych rzeczy. Taki los jednak, odnaleźć w tym szczęście, bo jest  :-) Pzdr :-)    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...