...
...
Dwie strony powoju
Patrzę głębiej Ci w oczy, widząc w nich prawdy kamuflaż,
kiedy bardziej i bardziej ślepca – mnie – kłamstwem poruszasz.
Śpiewał psalmy tramwajów na czas i niewczas przybyłych.
Drżąc na każde z zawołań rdzawo czerwonych torowisk,
był nieważnym kompletnie wśród cielsk grubiańsko olbrzymich.
Jego biały kieliszek z mocą tysiąca królowych,
kropli nie uroniwszy, przez stal i rdzawe obrzyny
przeszedł, krzycząc w nieboskłon – mogę to zrobić od nowa!
pierwsza myśl pomysł
uśmiech łzy
pierwsza miłość
zdrada wiara w coś
pierwszy zarobiony grosz
kłoda rzucona pod nogi
przez los
pierwszy pogrzeb oraz
prawdy mówienie
na ulicy
kto by tam pamiętał - lat
minionych to gra nie
potrzebna dziś
teraźniejszość trwa