na podwórku trzepak
i ja z głową w dół,
puszczam kółka do nieba.
do kolan znikają.
do kolan w trawie,
tej samej gdy mama zaplatała mi z włosów koronę.
krzyczę ponad słowa, do chmur.
do chmur się modlę.
na dachach, które znają mnie najlepiej.
gdy nie słuchają, wyklinam ich deszcz.
znajdź mnie,
bo pada, gdy tęsknię.