Ona malutka i on niewielki,
mieszkali sobie w domku maleńkim.
Domek miał ściany białe na zewnątrz,
a w środku było przeważnie ciemno.
Mieli podwórko i psa i kota,
na sznurkach pranie, garnki na płotach.
Szalały czasem nad nimi burze,
zawsze przez chwilę, nigdy nie dłużej.
Kręciły w górze się galaktyki,
skakały w łące pasikoniki,
mijały lata, biegły miesiące
i coraz szybciej wschodziło słońce.
Ona wychudła, on się przygarbił,
i dnia pewnego, jak żyli, zmarli.
Więcej już o nich nikt nie pamiętał...
On był malutki, ona maleńka.