Na swój sposób kapitalny wiersz, bo traktuje o zmaganiach twórczych gdy brak jest weny i oto fraza : niewiele widzę wzwyż - brzmi jak brak chwilowego połączenia ze Stwórcą, który do tej pory obdarowywał przymiotami ducha ( są tego namacalne dzieła i wspomnienia- zaklęte jak fosilie w bursztynie), a teraz milczy?
Bardzo udany jest końcowy happy end, zwątpienia - nie ma, bo oto nieoczekiwanie odzywa się sam Stwórca ze swoim dłutem/ lub kamertonem, tuż nad borem, czyli najpiękniejszym obok Człowieka dziełem jakim jest przyroda i daje namacalny znak skąd czerpać pomysły, wołając : Artysto, rozejrzyj się tylko wokół ;)
pozdr.