Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Duch7millenium

Duch7millenium

@Wiesław J.K. Jeśli będziesz postracjonalizować pewne elementy (negatywne), nie będziesz zwracał uwagi na szczegóły (a diabeł tkwi w szczegółach), to nie będzie problemu.

 

No ale właśnie - diabeł tkwi w szczegółach. Tak się dziwnie składa,  że ja całe życie przykładam wagę do szczegółów. Robili to najwięksi w historii - od matematyków, przez fizyków, do malarzy i filozofów (proszę zauważyć, że tutaj odnoszę się "filozofów", a nie "filozofii"). 

Prawda niestety jest taka, że wielcy oni nigdy nie byli, bo zmarli, a teraz, w urojeniach tych, którzy dumnie podtrzymują cywilizację i świat na barkach swojego gówna w głowach stali się niby nieśmiertelni. Metaforyczne sformułowanie, że są oni nieśmiertelni, jest nieco pozbawione sensu, ponieważ słowo to oznacza tyle, że nie ponieśli śmierci; tylko szkoda, że w momencie, gdy żebrząc o kromkę chleba i umierając na kiłę, głód czy po prostu ze starości - nikt o nich nie pomyślał. Reszta wniosków nasuwa się sama. 

Poza tym - kto tu o kim pamięta? Lecą tylko nazwiska, ew. jakieś zapisy, szkice i portrety. Nikogo nie interesuje jacy ci ludzie byli. To, że jakiś polityk się użali dla poklasku nad nazwiskiem Curie-Skłodowskiej - nic nie znaczy. A kto pamięta Alchwarizmiego, Abla Neils Henrika, Archimedesa? Kto pamięta te wszystkie mrówki, które niczym ziarnka cukru - znosiły wiedzę do mrowiska, zwącego się "dniem dzisiejszym". Każdy, podobnie jak dzban, odbija tylko zasłyszane dźwięki o tych ludziach albo gra świętego, pełnego podziwu, nie rozumiejąc nic z ich pracy.

 

Patrząc w świat nauki powiem tak - obecnie formułowane hipotezy i ich weryfikacje to "bawulkanie się". Na dodatek, ten głupi świat nie posługuje się logiką, a statystyką - tak przeważnie jest wszędzie, że na podstawie korelacji wnioskuje się o przyczynowości - i to właściwie od dawna.

Jedyne, co "pamiętam", to wyniki prac Banacha, jeśli ująć temat, poruszając to, co rzeczywiście jest elementarnym odkryciem. Ach no i obecnie Stroustrop, który stworzył C++ to gość o nieprzeciętnym łbie (szkoda, że fanboye tak zaśmieciły ten język).

 

W rzeczywistości to wszystko zmierza donikąd; głupota, o której mówię to właśnie taki wynik tej podróży - świat, w którym każdy szuka zaczepki, każdy chce drugiego kontrolować, każdy chce ci przelecieć twoją, piękną kobietę, tudzież świat w którym każdy znalazł swój kurwidołek, w którym brandzluje się swoją fragmentaryczną wiedzą bądź pojedynczym talentem, który i tak zakopie - to istotnie świat w którym głupota się dosłownie mnoży, bo ludzie, jakby nie było wciąż sie rozmnażają (jest ich 8mld, a niedawno było 7), a swoje "geny" przekazują dalej.

 

Przeklęty jest ten świat.

 

Omnes res.

Duch7millenium

Duch7millenium

@Wiesław J.K. Jeśli będziesz postracjonalizować pewne elementy (negatywne), nie będziesz zwracał uwagi na szczegóły (a diabeł tkwi w szczegółach), to nie będzie problemu.

 

No ale właśnie - diabeł tkwi w szczegółach. Tak się dziwnie składa,  że ja całe życie przykładam wagę do szczegółów. Robili to najwięksi w historii - od matematyków, przez fizyków, do malarzy i filozofów (proszę zauważyć, że tutaj odnoszę się "filozofów", a nie "filozofii"). 

Prawda niestety jest taka, że wielcy oni nigdy nie byli, bo zmarli, a teraz w urojeniach tych, którzy dumnie podtrzymują cywilizację i świat na barkach swojego gówna w głowach stali się niby nieśmiertelni. Metaforycznie sformułowanie, że są oni nieśmiertelni jest nieco pozbawione sensu, ponieważ słowo to oznacza tyle, że nie ponieśli śmierci; tylko szkoda, że w momencie, gdy żebrząc o kromkę chleba i umierając na kiłę, głód czy po prostu ze starości - nikt o nich nie pomyślał. Reszta wniosków nasuwa się sama. 

Poza tym - kto tu o kim pamięta? Lecą tylko tylko nazwiska, ew. jakieś zapisy, szkice i portrety. Nikogo nie interesuje jacy ci ludzie byli. To, że jakiś polityk się użali dla poklasku nad nazwiskiem Curie-Skłodowskiej - nic nie znaczy. A kto pamięta Alchwarizmiego, Abla Neils Henrika, Archimedesa? Kto pamięta te wszystkie mrówki, które niczym ziarnka cukru - znosiły wiedzę do mrowiska, zwącego się "dniem dzisiejszym". Każdy, podobnie jak dzban odbija tylko zasłyszane dźwięki o tych ludziach albo gra świętego, pełnego podziwu, nie rozumiejąc ni ch.. z ich pracy.

 

Patrząc w świat nauki powiem tak - obecnie formułowane hipotezy i ich weryfikacje to "bawulkanie się". Na dodatek, ten głupi świat nie posługuje się logiką, a statystyką - tak przeważnie jest wszędzie, że na podstawie korelacji wnioskuje się o przyczynowości, i to właściwie od dawna.

Jedyne, co "pamiętam", to wyniki prac Banacha, jeśli ująć temat, poruszając to, co rzeczywiście jest elementarnym odkryciem. Ach no i obecnie Stroustrop, który stworzył C++ to gość o nieprzeciętnym łbie (szkoda, że fanboye tak zaśmieciły ten język).

 

W rzeczywistości to wszystko zmierza donikąd; głupota, o której mówię to właśnie taki wynik tej podróży - świat, w którym każdy szuka zaczepki, każdy chce drugiego kontrolować, każdy chce ci przelecieć twoją, piękną kobietę, tudzież świat w którym każdy znalazł swój kurwidołek, w którym brandzluje się swoją fragmentaryczną wiedzą bądź talentem, który i tak zakopie - to istotnie świat w którym głupota się dosłownie mnoży, bo ludzie, jakby nie było wciąż sie rozmnażają (jest ich 8mld, a niedawno było 7).

 

Przeklęty jest ten świat.

 

Omnes res.

Duch7millenium

Duch7millenium

@Wiesław J.K. Jeśli będziesz postracjonalizować pewne elementy (negatywne), nie będziesz zwracał uwagi na szczegóły (a diabeł tkwi w szczegółach), to nie będzie problemu.

 

No ale właśnie - diabeł tkwi w szczegółach. Tak się dziwnie składa,  że ja całe życie przykładam wagę do szczegółów. Robili to najwięksi w historii - od matematyków, przez fizyków, do malarzy i filozofów (proszę zauważyć, że tutaj odnoszę się "filozofów", a nie "filozofii"). 

Prawda niestety jest taka, że wielcy oni nigdy nie byli, bo zmarli, a teraz w urojeniach tych, którzy dumnie podtrzymują cywilizację i świat na barkach swojego gówna w głowach stali się niby nieśmiertelni. Metaforycznie sformułowanie, że są oni nieśmiertelni jest nieco pozbawione sensu, ponieważ słowo to oznacza tyle, że nie ponieśli śmierci; tylko szkoda, że w momencie, gdy żebrząc o kromkę chleba i umierając na kiłę, głód czy po prostu ze starości - nikt o nich nie pomyślał. Reszta wniosków nasuwa się sama. 

Poza tym - kto tu o kim pamięta? Lecą tylko tylko nazwiska, ew. jakieś zapisy, szkice i portrety. Nikogo nie interesuje jacy ci ludzie byli. To, że jakiś polityk się użali dla poklasku nad nazwiskiem Curie-Skłodowskiej - nic nie znaczy. A kto pamięta Alchwarizmiego, Abla Neils Henrika, Archimedesa? Kto pamięta te wszystkie mrówki, które niczym ziarnka cukru - znosiły wiedzę do mrowiska, zwącego się "dniem dzisiejszym". Każdy, podobnie jak dzban odbija tylko zasłyszane dźwięki o tych ludziach albo gra świętego, pełnego podziwu, nie rozumiejąc ni ch.. z ich pracy.

 

Patrząc w świat nauki powiem tak - obecnie formułowane hipotezy i ich weryfikacje to "bawulkanie się". Na dodatek, ten głupi świat nie posługuje się logiką, a statystyką - tak przeważnie jest wszędzie, że na podstawie korelacji wnioskuje się o przyczynowości, i to właściwie od dawna.

Jedyne, co "pamiętam", to wyniki prac Banacha, jeśli ująć temat, poruszając to, co rzeczywiście jest elementarnym odkryciem. Ach no i obecnie Stroustrop, który stworzył C++ to gość o nieprzeciętnym łbie (szkoda, że fanboye tak zaśmieciły ten język).

 

W rzeczywistości to wszystko zmierza donikąd; głupota, o której mówię to właśnie taki wynik tej podróży - świat, w którym każdy szuka zaczepki, każdy chce drugiego kontrolować, każdy chce ci przelecieć twoją, piękną kobietę, tudzież świat w którym każdy znalazł swój kurwidołek, w którym brandzluje się swoją fragmentaryczną wiedzą bądź talentem, który i tak zakopie - to istotnie świat w którym głupota się dosłownie mnoży, bo ludzie, jakby nie było wciąż sie rozmnażają (jest nas 8mld, a niedawno było 7).

 

Przeklęty jest ten świat.

 

Omnes res.

Duch7millenium

Duch7millenium

@Wiesław J.K. Jeśli będziesz postracjonalizować pewne elementy (negatywne), nie będziesz zwracał uwagi na szczegóły (a diabeł tkwi w szczegółach), to nie będzie problemu.

 

No ale właśnie - diabeł tkwi w szczegółach. Tak się dziwnie składa,  że ja całe życie przykładam wagę do szczegółów. Robili to najwięksi w historii - od matematyków, przez fizyków, do malarzy i filozofów (proszę zauważyć, że tutaj odnoszę się "filozofów", a nie "filozofii"). 

Prawda niestety jest taka, że wielcy oni nigdy nie byli, bo zmarli, a teraz w urojeniach tych, którzy dumnie podtrzymują cywilizację i świat na barkach swojego gówna w głowach stali się niby nieśmiertelni. Metaforycznie sformułowanie, że są oni nieśmiertelni jest nieco pozbawione sensu, ponieważ słowo to oznacza tyle, że nie ponieśli śmierci; tylko szkoda, że w momencie, gdy żebrząc o kromkę chleba i umierając na kiłę, głód czy po prostu ze starości - nikt o nich nie pomyślał. Reszta wniosków nasuwa się sama. 

Poza tym - kto tu o kim pamięta? Lecą tylko tylko nazwiska, ew. jakieś zapisy, szkice i portrety. Nikogo nie interesuje jacy ci ludzie byli. To, że jakiś polityk się użali dla poklasku nad nazwiskiem Curie-Skłodowskiej - nic nie znaczy. A kto pamięta Alchwarizmiego, Abla Neils Henrika, Archimedesa? Kto pamięta te wszystkie mrówki, które niczym ziarnka cukru - znosiły wiedzę do mrowiska, zwącego się "dniem dzisiejszym". Każdy, podobnie jak dzban odbija tylko zasłyszane dźwięki o tych ludziach albo gra świętego, pełnego podziwu, nie rozumiejąc ni ch.. z ich pracy.

 

Patrząc w świat nauki powiem tak - obecnie formułowane hipotezy i ich weryfikacje to "bawulkanie się". Na dodatek, ten głupi świat nie posługuje się logiką, a statystyką - tak przeważnie jest wszędzie, że na podstawie korelacji wnioskuje się o przyczynowości, i to właściwie od dawna.

Jedyne, co "pamiętam", to wyniki prac Banacha, jeśli ująć temat, poruszając to, co rzeczywiście jest elementarnym odkryciem. Ach no i obecnie Stroustrop, który stworzył C++ to gość o nieprzeciętnym łbie (szkoda, że fanboye tak zaśmieciły ten język).

 

W rzeczywistości to wszystko zmierza donikąd; głupota, o której mówię to właśnie taki wynik tej podróży - świat, w którym każdy szuka zaczepki, każdy chce drugiego kontrolować, każdy chce ci przelecieć twoją, piękną kobietę, tudzież świat w którym każdy znalazł swój kurwidołek, w którym brandzluje się swoją fragmentaryczną wiedzą - to istotnie świat w który głupota się dosłownie mnoży, bo ludzie jakby nie było się rozmnażają (jest nas 8mld, a niedawno było 7).

 

Przeklęty jest ten świat.

 

Omnes res.

Duch7millenium

Duch7millenium

@Wiesław J.K. Jeśli będziesz postracjonalizować pewne elementy (negatywne), nie będziesz zwracał uwagi na szczegóły (a diabeł tkwi w szczegółach), to nie będzie problemu.

 

No ale właśnie - diabeł tkwi w szczegółach. Tak się dziwnie składa,  że ja całe życie przykładam wagę do szczegółów. Robili to najwięksi w historii - od matematyków, przez fizyków, do malarzy i filozofów (proszę zauważyć, że tutaj odnoszę się "filozofów", a nie "filozofii"). 

Prawda niestety jest taka, że wielcy oni nigdy nie byli, bo zmarli, a teraz w urojeniach tych, którzy dumnie podtrzymują cywilizację i świat na barkach swojego gówna w głowach stali się niby nieśmiertelni. Metaforycznie sformułowanie, że są oni nieśmiertelni jest nieco pozbawione sensu, ponieważ słowo to oznacza tyle, że nie ponieśli śmierci; tylko szkoda, że w momencie, gdy żebrząc o kromkę chleba i umierając na kiłę, głód czy po prostu ze starości - nikt o nich nie pomyślał. Reszta wniosków nasuwa się sama. 

Poza tym - kto tu o kim pamięta? Lecą tylko tylko nazwiska, ew. jakieś zapisy, szkice i portrety. Nikogo nie interesuje jacy ci ludzie byli. To, że jakiś polityk się użali dla poklasku nad nazwiskiem Curie-Skłodowskiej - nic nie znaczy. A kto pamięta Alchwarizmiego, Abla Neils Henrika, Archimedesa? Kto pamięta te wszystkie mrówki, które niczym ziarnka cukru - znosiły wiedzę do mrowiska, zwącego się "dniem dzisiejszym". Każdy, podobnie jak dzban odbija tylko zasłyszane dźwięki o tych ludziach albo gra świętego, pełnego podziwu, nie rozumiejąc ni ch.. z ich pracy.

 

Patrząc w świat nauki powiem tak - obecnie formułowane hipotezy i ich weryfikacje to "bawulkanie się". Na dodatek, ten głupi świat nie posługuje się logiką, a statystyką - tak przeważnie jest wszędzie, że na podstawie korelacji wnioskuje się o przyczynowości, i to właściwie od dawna.

Jedyne, co "pamiętam", to wyniki prac Banacha, jeśli ująć temat, poruszając to, co rzeczywiście jest elementarnym odkryciem. Ach no i obecnie Stroustrop, który stworzył C++ to gość o nieprzeciętnym łbie (szkoda, że fanboye tak zaśmieciły ten język).

 

W rzeczywistości to wszystko zmierza donikąd; głupota, o której mówię to właśnie taki wynik tej podróży - świat, w którym każdy szuka zaczepki, każdy chce drugiego kontrolować, każdy chce ci przelecieć twoją, piękną kobietę, tudzież świat w którym każdy znalazł swój kurwidołek, w którym brandzluje się swoją fragmentaryczną wiedzą - to istotnie świat w który głupota się dosłownie mnoży, bo ludzie jakby nie było się rozmnażają (jest nas 8mld, a niedawno było 7).

 

Przeklęty jest ten świat.

 

Omnia res.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...