Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kiedy znów zakwitną białe bzy

w parku pod platanem

pani siądzie z panem

da mu słodkie usta rozkochane

Bizmut. Wanad. Astat.

Droga Mleczna

i trakt do zwycięstwa

wzdłuż akweduktu

prowadzi do Rzymu....

bo wszystkie drogi 

prowadzą do Rzymu!

hymn pionów i tachionów

wiruje mi w głowie

no i niech ktoś powie

czy ta karczma

Rzym się nie nazywa?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ty żartujesz, oczywiście? (rzecz jasna, że tak)

Bo dla mnie to jest układanka z klocków, a nie wiersz. Jak poprzednie, i pewnie następne. Chciałbym gdzieś kiedyś natrafić na ślad jakiejś logiki i strzępek refleksji na jakikolwiek temat. Rebusy zostawmy szaradzistom.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wchodząc na pewien poziom ogólności w dyskusji (bo mówię teraz nie o konkretnych ludziach, a o zjawisku): czasami lepszy pusty łeb, bo, jak mawiała moja znajoma, co głupiemu po rozumie.

Opublikowano

Albo i tak: jesteś mądrzejszy i ustąp głupiemu, więc? Wtedy głupi będzie rządził mądrym... W praktyce to oznacza pasożytnictwo - życie cudzym kosztem, dajmy mój przykład: mam mieszkanie, pieniądze, jedzenie i nie muszę pracować - jestem po trzech legalnych pracach - Zakład Pracy Chronionej, Archiwum Akt Nowych (tutaj miałem szkolenie z Obrony Cywilnej) i Narodowy Klub Libertyński, także: należę do wolnomularstwa narodowego - Loża Trzech Braci, tak: jestem osobą niesłyszącą, formalnie: posiadam umiarkowany stopień niepełnosprawności, nomen omen: słuch straciłem po operacji na nosie - prawdopodobnie przez źle użytą narkozę, więc: posiadam nabytą niepełnosprawność, więc? Mam ustąpić osobie głupiej?

 

Łukasz Jasiński 

Opublikowano

 

Podróż sentymentalna(z Księżyca)

 

imć pan Twardowski sfrunął do Wólki

by sobie wspomnieć smak awanturki

jedli pili że aż miło

nawet nieźle się kurzyło

chociaż nie ujrzał ni jednej lulki

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Łotr, mówisz? :))) Nieprzyjemny? :))) Widziałam gorszych, uwierz mi. Ty przynajmniej przepraszasz - to cię od prawdziwych łotrów różni. Więc przyjmuję przeprosiny, choć nie wiem za co dokładnie. Może za to, że jesteś sobą? To akurat mi nie wadzi.    ps. znowu przepraszasz! :)))))))))))))
    • @Berenika97   to ja jeszcze tylko......przepraszam :)))))))   nieprzyjemny łotr ze mnie :))))))    
    • @viola arvensis Jaki cudowny, żywy wiersz! Tak właśnie wygląda zakochanie, które "tupie po głowie". "Czerwienię się poziomką , różyczką rozkwitam" - to urocze! Jakbym czytała wiersz o sobie, bo jak byłam zakochana w koledze z klasy - to miałam różyczkę! To była emocjonalna tragedia. :) "Zwieję przed kochaniem" - świetne, bo jednocześnie ucieka i przyznaje, że to już jest kochanie.
    • @Berenika97 Pięknie.
    • Poranek. Ale to nie nowy dzień. Nie początek, to tylko ciało oddane przez ogień, gdy noc skończyła swój rytuał. Słońce wstaje - nie jak zbawienie, ale jak świadek zbrodni. Rozrywa niebo pazurami światła, jakby chciało zajrzeć im pod ich powieki. Oni - jeszcze nadzy, ale już nie dzicy. Leżą w świetle po sobie, jak dwie rzeźby z soli, których dotyk roztapia. Jej ramię - jak lina po burzy, wilgotna, poraniona. Jego biodro - nabrzmiałe od snu, który nie przyniósł zapomnienia. W powietrzu unosi się zapach skóry i spalonego tchu. Cisza już nie milczy. Stoi między nimi jak anioł bez twarzy, i mówi: "Zobacz, co zrobiliście." Ich spojrzenia się mijają - boją się patrzeć w oczy, gdzie noc jeszcze dymi. Ona: czuje sól na ustach, ale nie wie, czy to pot, łzy, czy jego smak. On: chce coś powiedzieć, ale język mu się łamie na suchym gardle. Wciąż słyszą w sobie echo silnika, jakby to ich serca nie mogły zgasnąć. Wciąż czują dreszcz drogi, choć leżą bez ruchu. Dłonie, które w nocy nie znały granic, teraz leżą jak bezpańskie psy, z pyskiem wbitym w ziemię. Światło dnia nie pyta o zgodę. Wnika w ich pory, szuka znaczeń, ale znajduje tylko ślady walki. Nie mówią nic. Bo każde słowo byłoby zbyt lekkie dla tego ciężaru. Ich skóra pamięta, ale oni chcieliby zapomnieć. Nie siebie - ale ten ogień, co pochłonął wszystko i zostawił tylko popiół i imiona. Poranek nie daje ukojenia. Poranek oskarża. I w tej jasności - tak nagłej, tak wściekłej, odkrywają, że to, co było piękne w nocy, rano zostawia rany. Ale też: coś zostało. W zgięciu łokcia, w krwawym półśladzie na udzie, w cichym oddechu, który nie ucieka. Może to właśnie miłość. Nie iskra. Lecz cichy, szary ślad, który wciąż  trwa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...