byłam murami pustostanem
w którym ukryły się przed wiatrem
są delikatne i łatwo ulatują
dla bezpieczeństwa wstawiły okna drzwi
nadal w surowym stanie
ale jest mi cieplej
urządzają mnie po swojemu
ktoś przesiaduje w łazience
od rana słyszę dobijanie się do drzwi i krzyki
tak dla zasady
kąty dają schronienie zlęknionym
ktoś potyka się o porozrzucane uśmiechy
nie pamiętam wszystkich imion
nie każdego rozpoznaję
ciągle o nich mówię