@Roma piękny, metaforyczny wiersz. To zestawienie cielesności z duchowym przeżyciem świetnie oddaje odczucia peela. Te dwa światy doskonale się przenikają i uzupełniają.
trudne słowa przykrywam
białym obrusem
srebrna zastawa
oddaje ciężar tej chwili
mijamy się wówczas
w gęstwinie myśli
te wyrzucone słowa
przykrywam
białym puchem
męczy mnie ich lekkość
w czterech ścianach
trudno schować
niepotrzebne gesty
tak daleko wtedy do ramion
Nawet nie wiem kiedy przyszła, choć jej nikt nie prosił,
robiąc sobie cichą przystań, chytrząc każdy grosik.
Nie pytając nas o zdanie zamieszkała z nami,
nasze menu ciągle ganiąc, częstując ziółkami.
Wypełniła gaworzeniem zapomniane kąty
i marudzi od niechcenia do dwudziestej piątej.
Rozrzucała swe zabawki, pomazała ściany,
jest w uśmiechu kilkulatki słodkim i kochanym.
Lubi sobie ponarzekać, głośno utyskiwać,
wsadzi szpilkę tak bez echa - ponoć nie złośliwa.
Co i rusz nam coś zmajstruje, tak niby przypadkiem;
wzrok zepsuje, słuch przytępi, lub ból sprawi w klatce.
Ma pomysły nieskończone; jak pokory uczyć.
Zatwardziałe charaktery sama zręcznie kruszy.
Celną puentą podsumuje, na pogrzeby chodzi,
bo krąg osób jej najbliższych - sami poborowi.
Choć łagodna, ale czasem mięsem rzuci mocno,
ma wokoło wianek osób - lecz cierpi samotność.
Jak memento nam powtarza; czujcie się spełnieni
i nauczcie się dniem cieszyć, a chwilę docenić.
Wprawdzie ten ładny wiersz jest w innym klimacie, ale brzozowy lasek przypomniał mi mój wesoły limeryk.
Pożyteczne wagary
nareszcie Ziemia Aśce z Prudnika
zawirowała w cieniu młodnika
choć gajowy był dość stary
to przydały się wagary
bo uwierzyła w myśl Kopernika
Pozdrawiam.