Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mama straciła pracę, gdy upadła fabryka garnków i patelni, w której sprzątała. Ja też nie mogę znaleźć roboty. Mam tylko nieskończoną podstawówkę a do prostych robót teraz używają koparek, dźwigów, ciągników i innych nowoczesnych maszyn. Dziadek ma kolejarską rentę po tym jak zderzaki między wagonami zmiażdżyły mu dłoń .Żyjemy z niej we trójkę to nie jest nam łatwo. Mama przygarnęła jeszcze z ulicy psa o trzech łapach ale jest nieduży i mało je. Ma na imię Amik.
Z biedy udajemy się z dziadkiem na zieloną wysepkę na Warcie, rzece o nazwie kojarzącej się z harcerskimi przygodami. Łowimy tu ryby, żebyśmy mieli co włożyć do garnka, jak mawia mama.
Dziadka muszę nieść na barana, żeby reumatyzm go doszczętnie nie połamał chociaż i tak jest nieźle pogięty. Wiosną jest fajnie, bo znajdujemy ptasie jajka, ale teraz jest jesień i o jajecznicy możemy zapomnieć. Skończyły się już letnie jabłka w przydomowych ogródkach. Do jedzenia dżdżownic nie mogę się przekonać, choć dziadek bardzo je zachwala i mówi, że to taka wołowinka dla biedaków.
Mama była wczoraj w pośredniaku, ale zaproponowali jej jedynie kurs spawania. Nie przyjęła tej oferty, bo z jednym okiem mogłaby sobie zrobić jeszcze jakąś  krzywdę.
Siedzimy więc z dziadkiem na tej zielonej wyspie już od wczoraj, ale ryby w ogóle nie biorą. Dziadek złapał z pół kilograma koników polnych i usmażył je w garnku. Brzydziłem się, ale wcale nie były takie złe. Gorsza była herbata z wody z rzeki, bo śmierdziała ropuchami.
Jest już ciemno jak diabli. Dziadek śpi i pomrukuje, a ja sobie myślę, jakie to szczęście, że inni mają pracę. Bo gdyby nie mieli, to na tej naszej wysepce zrobiłoby się tłoczno. A tak, przynajmniej jest spoko. Piszę to na starym otrzymanym od wujka na imieniny, posklejanym srebrną taśmą komputerze na baterie i zaraz wyślę to do literatów. A jeśli jutro zdarzy się coś ciekawego, to też o tym napiszę. A teraz dobranoc, mamusiu. Pa.

Opublikowano

@jaś słodkie, urocze, trzymacie się razem i sami zdobywacie pożywienie, musisz wiedzieć, że na łąkach rośnie biała komosa, którą możesz jesz i się nią najesz:) ja pamiętam, gdy byłam dzieckiem to jadłam różne smakołyki roślinne z łąki, a czasem zerwało się marchewkę z polanko drodze, gdy byłam na spacerze z koleżankami albo wykopało ziemniaki i robiło się pikniki nad rzeczką, to były piękne czasy. :)

Opublikowano

@violetta ano widzisz sama :)

Lekko nie jest :)

I ten Amik na trzech łapkach :)

Mógłby nam pan Trump albo inny Musk przysłać parę dolców.....ale nigdy nikt nam nic nie dał.

 

Violu, dziękuję.

Wszystkiego dobrego :)

Opublikowano

@jaś teraz rosną dzikie szparagi wszędzie :) nawet spróbowałam ostatnio:) magnolie, forsycje, fiołki można jeść:) pamiętam, że mama zawsze mnie wysyłała po szczaw i chrzan na łąkę, zajadałam się zawsze tym barszczykiem z młodych listków i jadłam z chlebkiem:) w dzieciństwie znałam się na wszystkich roślinach, które można zjeść, nas uczono tego w szkole i mieliśmy też swoje rabatki warzywne. 

Opublikowano

@violetta odżywiałaś się naturą :)

Ja na studiach delektowałem się LSD.

Czy się czułem dobrze ? Bajkowo. Tyle tylko, że LSD nie rosło w parkach, a studenci to jednak biedne towarzystwo było. Dzisiaj może jest inaczej. Nie wiem.

Opublikowano

@jaś ja akurat byłam dzielnym dzieckiem, z chęcią wróciłabym do tym czasów, do sałatek z pól. Jednak wspomnienia zostały w głowie. Nie sięgałam po żadne nałogi, nigdy nie miałam doła, zawsze byłam wesoła i rodziłam sobie. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...