wyhodowałam w macicy
siedem i pół kilograma
żywego ludzkiego istnienia
nie licząc łożysk
reszty błon i wód płodowych
dwie dusze
syn pięć lat nie wypuszczał
z ust mojego sutka
dziewczynki wiadomo
zdolniejsze łatwiej przyswajają
obraz zdarzeń
nie wyjdę z domu
wymiotuje a temperatura graniczy
z koagulacją białka
dlaczego ma takie zimne rączki
lepiej spakuję rzeczy do szpitala
RSV jelitówka bostonka
niemożliwe termometr chyba popsuty
o trochę spadła 39,9
nie płacz synku zaraz przyjdę
Mimi ma dreszcze
muszę jej potrzymać głowę
pleśniawka języka
dziś dla odmiany
ospa