Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Ja też pamiętam wszystkie dziewczyny z całego rocznika liczącego trzy klasy. Byłem bardzo kochliwy i często zmieniałem obiekt zainteresowań.

Ale myśmy byli prawie przez 8 lat w tym samym składzie. Miałem najlepszą klasę na świecie. Nawet jeśli ktoś się przeprowadzał to i tak dojeżdżał bo nie chciał się rozstawać z ferajną.

 

Dzięki temu ominęło mnie wiele problemów wieku nastoletniego typu izolacja, osamotnienie, gnębienie przez rówieśników itd. Wiadomo były konflikty, ale krótkotrwałe. Każdy miał dziewczynę i często się wymienialiśmy. Dużo doświadczyłem w tym czasie pozytywnych emocji.

 

A doceniłem to dopiero jak trafiłem do liceum, gdzie było 100 razy gorzej.

Inni podobnie. Zresztą to że przestaliśmy chodzić do tej samej klasy nie przeszkadzało w dalszych kontaktach. Tylko dziwiliśmy się zgodnym chórem dlaczego ci wszyscy ludzie w naszych liceach są tacy beznadziejni.

 

 

Owszem. Szczególnie dla mnie. Mam bardzo dobrą pamięć emocjonalną.
A uczucia w okresie nastoletnim są najintensywniejsze. Potem już nigdy tak miło nie jest.

Opublikowano

@Rafael Marius ja akurat do podstawówki chodziłam tylko przez sześć lat, potem gimnazjum. Ale też prawie całą klasą przeszliśmy, byliśmy bardzo zgraną paczką wtedy i przez kolejne trzy lata. Z niektórymi poszliśmy razem już do technikum. Kłótnie są nieuniknione, ale zawsze potrafiliśmy się dogadać ;) i tak samo jak u Ciebie, u nas nie było jakiś większych przebojów, gnębienia czy czegoś w tym stylu.

Jejuuu jakie to były dobre czasy...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To też miałaś dużo szczęścia, że przeszliście całą klasą. Dla wielu osób słusznie miniona gimbaza to był koszmar, który zrujnował im całe życie.

Takie traumy z młodości trudno wyleczyć.

 

 

Opublikowano

@Rafael Marius no mi się udało przejść przez ten czas bez większego uszczerbku, dzięki ludziom wokół... dobrze wspominam, ale rozumiem, że na wielu ludziach po dziś dzień to się odbija. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Płyną łzy (Jak ja i ty)   A noc jest  Pustką    Która niczego  Nie wyjaśni    Nawet chłodu  Twoich i moich rąk    A dzień po nocy  Nigdy nie będzie taki sam    (Już nie wracam tam)
    • @violetta a co do przybysza, to zobaczymy jak sie zbliży do  marsa. wtedy się okaże, co to takiego. na razie pozostańmy przy tym, że to kometa. choć nasuwa się książka arthura c. clarke`a pt. "rama", kiedy to do ziemi zbliżył się ogromny pojazd obcych (z początku też był brany za kometę), lecz bez załogantów. załogę stanowiły roboty, maszyny o nieznanym przeznaczeniu... co innego w opowiadaniu andrzeja trepki pt. "goście z nieba". tam były cztery pojazdy obcych, na początku podobne do gwiazd zaobserwowane w pobliżu dyszla wielkiego wozu, tutaj załogantami okazali się obcy (fizycznie bardzo podobni do ludzi, lecz mentalnie całkowicie odmienni), którzy po wylądowaniu zaczęli zadawać bardzo dziwne pytania np. jak są rozmieszczone przestrzennie atomy w ścianie, z której nie wyodrębniali płótna van Dycka, albo o tangens kąta pod jakim znajdował się środek tarczy słonecznej, niewidocznej przez okno. to znów pytali o ubarwienie skał począwszy od sześciu kilometrów w dół, innym razem pytali o antenaty do pięćdziesiątego pokolenia wstecz. na zadane pytanie jaki tryb życia wiodą u siebie odparli, że uczestniczą w ponadczasowym wymiarze istnienia... ciekawe jakie pytania będą zadawać obcy z 3i atlas... 
    • i jak tu nie być nihilistą kiedy w takiej sytuacji filozofia jest w rozpaczach  pocieszeniem dla rogacza!   dostojewski, de beauvoir piszą o mnie scenariusze czytam, biorę nadgodziny chryste, nie mam już rodziny!   pamiętam pierwszy tego widok wracałem wtedy z biblioteki i jakby wyszli - on i ona spod dłuta michała anioła   ona - olimpia, wenus, gracja i on - hefajstos, neptun, dawid i ja, i za małe mieszkanie i my i biedny schopenhauer   ach, zostałem więc krytykiem by lać na ludzi wiadra żółci chcesz pochwały całą stronę idź - przekonaj moją żonę...
    • San z ej aj esi se jaja z nas
    • Jej świat kusił atrakcyjnością...         Kupiłem go i używałem według jej zaleceń...                                                       Było mi w nim dobrze...                      Erzatz blichtru skutecznie ukrywał pustkę..Świat obok był nieważny... Raził szorstkością prawdy i koniecznością wybierania...                 Nie dawał poczucia wtajemniczenia i wyższości...            Był taki nie...                                              Teraz spłacam dług...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...