Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • [21.3.25]   Od lewej do prawej, z góry to na dół, Odbijam się od ścian własnego umysłu. Jaki właściwie został mi obraz Twój? Czemu wciąż nęcisz część moich zmysłów?   Już przecież jest dobrze, już jest stabilnie. Dziś już mi serce z pustki nie pęka. Czuję, że przyjaźń nam znowu kwitnie. Nie mierzi mnie już emocji rzeka.    Acz wciąż gdy jest cicho, choć na godzinę, To jakby ktoś zabrał mi coś ważnego.  To znów cię kocham. I czuję winę,  Bo zdusić nie umiem uczucia tego.    Ty uzależniasz. I ciągle szukam Alternatywy - by dać ci spokój. I ciągle nie mam, tylko posucha Zostaje przez widmo stania tak z boku.    I znowu chwila dyskusji przyjemnej. Tu inny już szuka mojej uwagi. Już mam nadzieję: koniec. Nigdy więcej! Nawet nie czuję po tobie straty.   I chwila mija i znów to samo. Ciągle i ciągle. Kim dla mnie jesteś? Czy kiedyś jeszcze będzie mi dano Kochać tak mocno, jak kocham Ciebie?   
    • nie możemy w tej dobroci się zatracić lecz być czujnym i otwartym na świat wokół iść na skróty garstka złudzeń i wystarczy łyżka dziegciu i wnet spada bielmo z oczu :)
    • Z wyżyn cywilizacji cyfrowej piorę wełniane koce, kontroluję zużycie mięśnia sercowego, włączam start i off, odkładam szum deszczu do szkatułki z najcenniejszymi klejnotami ...      Nad futryną jedynie Chrystus Pan i poroże.  Od lat poluję na miłość. Wykarczowałam cały las.      Przedwczesność późnej wiosny i grzmiące złowrogo klepki jej zielonych kobierców. Na żadnym nie postawiłam pierwszego kroku.  Ostatni - zrobię prawdopodobnie na suficie.    Od pragnień zawsze dzieli mnie ocean wydarzonego już świata.  Wybieram się w drogę.  Pakuję do zgrzebnego worka tylko ten dudniący deszcz i myślę, że trochę siebie tu ...  Nie zostawię.   Siódmy zmysł to pragmatyzm, dlatego wracam szybko do domu z przemokniętą walizką.    - Byłaś dookoła świata, czy świat był bardziej wokół ciebie? (Przecież wysłałam pocztówkę.)  - Widzę, że ty też gdzieś byłeś ...  (Pod kołdrą worek pełen czterolistnej koniczyny.) - Ale dlaczego tylko jedna?!      Dobre to wino. I kawior. I nawet (nie) rozmawiamy przez chwilę.  - No i na co ci ten gniew, skoro i tak nie masz zamiaru udać się w dalszą drogę?
    • Milczymy.   Cisza pełza. Od ściany do ściany chodzą tylko zegary; czas rozmiękcza ich krągłe sylwetki.   Milczymy.   Wskazówki dobiegają końca. Zwolnione tempo brzmi, jak nadal płynący bit; czas marszczy niezatarte ślady.    Przemilczmy.   Kamień na kamieniu. Nie ma równych ścian, okrągłych zegarów; czas odchodzi od kości, zapada w sen.   Obudź mnie; znów chcę poczuć dłoń  wilgotną od światła.   
    • To prawda.  Czasami łyżka dziegciu otwiera nam oczy, podrywa do lotu.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...