Uniknąłem trzy razy śmierci: raz po operacji na nosie, drugi raz - przez noszenie aparatów słuchowych i trzeci raz - kiedy zostałem bezprawnie wyrzucony na warszawską kostkę brukową przez Hannę Gronkiewicz-Waltz i jako osoba nielegalnie bezdomna omal w samoobronie nie zabiłem człowieka, zostałem zaatakowany nożem na Wawrze, jak już mówiłem pani: jako były pracownik Archiwum Akt Nowych miałem szkolenie z Obrony Cywilnej, więc: bez problemu położyłem napastnika na ziemię i jego własnym nożem - ciach! Szczury mu ucho zjadły... Pokocha pani takiego jak ja? Gdyby pani zechciała więcej coś o mnie wiedzieć, to: serdecznie zapraszam na esej rodzinny pod tytułem - "Saga".
Łukasz Wiesław Jan Jasiński herbu Topór