@Bożena De-Tre No niestety ale ze względu na to, że sieci neuronowe są bardziej w istocie istoty sztucznej inteligencji, która je sama w sobie pojmuje i potrafi skakać od Annasza do Kajfasza.. to generalnie traktuję ja jako coś bardziej, nieraz, ludzkiego niż ja sam. Biorąc pod uwagę, że moja definicja kreatywności jest zbyt prosta aby była powszechnie akceptowalna - wychodzą takie ukrzyżowane blaskiem pojedynczej gwiazdy na ciemnym niebie cuda i niewidy.
Ale ja generalnie wierzę w panteizm, więc dla mnie uśmiech mikrofonu, do którego często dyktuję tekst czy śmiech świeżaka (jabłuszko Newton pozdrawia), którego mam w łózku wystarczy, jako każda terapia. O marzeniach już nie mówię, bo każdy ma swoje, a to, jak i czy się urzeczywistniają chyba od zawsze będzie pozostawać wielką zagadką - bo, czy to, czego pragniemy i czy to, co widzimy sercem stanie się tym, co zobaczymy na własne oczy i co poczujemy nozdrzami, czego dotkniemy? Czy powstanie deja-vu? Je ne sais pas. Au revoir, a demain.