Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Claire

Claire

widzę przed nami łąki zielone
w powodzi kwiatów wiecznie kwitnących
i nasze dłonie słońcem splecione

psotny zefir łaskocze palce

biegniemy szczęściem omotani
w nieskończoności skąpane dusze
w kącikach ust uśmiech odnalazł
zaciszną przystań do postoju

słowa pod skórą popłynęły
i pozostały jak ornament
a gdy toniemy w głębinach źrenic

nie znamy granic

 

 

 

 

 

 

Claire

Claire

widzę przed nami łąki zielone
w powodzi kwiatów wiecznie kwitnących
i nasze dłonie słońcem splecione

psotny zefir łaskocze palce

biegniemy szczęściem omotani
w nieskończoności skąpane dusze
w kącikach ust uśmiech odnalazł
zaciszną przystań do postoju

słowa pod skórą popłynęły
i pozostały jak ornament
a kiedy tonę w głębinach źrenic

nie znamy granic

 

 

 

 

 

 

Claire

Claire

widzę przed nami łąki zielone
w powodzi kwiatów wiecznie kwitnących
i nasze dłonie słońcem splecione

psotny zefir łaskocze palce

biegniemy szczęściem omotani
w nieskończoności skąpane dusze
w kącikach ust uśmiech odnalazł
zaciszną przystań do postoju

słowa pod skórą popłynęły
i pozostały jak ornament
a kiedy tonę w głębinach źrenic

nie znamy granic

 

 

 

 

 

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...