Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
aff

aff


.

 

Czy widzisz mnie, Boże?
Łaskawe poranki,
nie za wczesne,
nie zbyt późne,
różowe.

 

 

W zmrożonym powietrzu
impregnuje róż.
Rozkłada na stołach
pól, obsiewa już.

 

Lekko wybielone
jak mąką na chleb.
W promieniach szadź w siole,
nie wczesne, nie późne 

 

wiosenne są wschody 

jodłą rozwichrzone,
do szkoły, do szkoły,
i oby najdłużej!

 


 

 

 

 

aff

aff


.

 

Czy widzisz mnie, Boże?
Łaskawe poranki,
nie za wczesne,
nie zbyt późne,
różowe.

 

W zmrożonym powietrzu
impregnuje róż.
Rozkłada na stołach
pól, obsiewa już.
Lekko wybielone
jak mąką na chleb.
W promieniach szadź w siole,
nie wczesne, niepóźne — wiosenne są wschody — rumieńcem zwichrzone,
do szkoły, do szkoły,
i oby najdłużej!


 

 

 

aff

aff

Masz takie chłopięce policzki, takie same jak wtedy, gdy miałeś kilka lat, jak Brad Pitt i tak samo umięśnione, duże dłonie. Jedno mnie rozczula, drugie uspokaja. Masz otwarte usta, gdy śpisz, zupełnie jak dziecko, i duże umięśnione dłonie. Jedno mnie rozczula, drugie uspokaja.

 

Co lubisz? Czego słuchasz? O czym myślisz? Grup wiele, a w żadnej cię nie ma.
Jestem w grupie przypadkowej. W tej tylko się zbawisz i z tymi ludźmi. Każdy z nich inny i każdy w czymś podobny.

 

Czy widzisz mnie, Boże?
Łaskawe poranki,
nie za wczesne,
nie zbyt późne,
różowe.

 

W zmrożonym powietrzu
impregnuje róż.
Rozkłada na stołach
pól, obsiewa już.
Lekko wybielone
jak mąką na chleb.
W promieniach szadź w siole,
nie wczesne, niepóźne — wiosenne są wschody — rumieńcem zwichrzone,
do szkoły, do szkoły,
i oby najdłużej!


 

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...