Choćbyś wszystko robił tylko dlatego,
że nie wiedziałeś i
choćby tylko to źle zabrzmiało
niczym przypadkowe uderzenie miedzianego cymbału
Dźwięk wybrzmiał, a powietrze niesie drgania
dookoła Ziemi, obiegając ją upamiętniającą ciszą
To słowa w ciemności ukryte, którymi
rozświetlasz drogę innym duszom w mroku
po kolanach brodzącym.
Jakże się stało, że .. bóg(?, nie nie) narodził się w dobie,
której zabrakło światła?
Gdy słońce, tu, na tej połowie umiłowanej mojej planety,
gdzie dominuje ludzkie istnienie - jest widywane najkrócej?
Może to fetysz by
widzieć światło w ciemności,
samemu sobie rozświetlając drogę,
latarniami, lampkami, świecami
.. z tym - zazwyczaj - ohydnym pożółkłym odcieniem
Może to filozofia, by nawiązać do tego, który niesie światło
zamiast - jak to zostało napisane - do tego, który kieruje ku światłu?
Może to strach przed światłem,
lub nienawiść światła, by być od niego
jak najdalej, by nigdy się do niego nie zbliżać.
A być może stwierdzisz, że wszyscy chcecie światła
i w ten mroczny dzień oczekujesz jego ostatecznych narodzin?
W takim razie, powiedz mi, gdzie ciemność, skoro na świecie panuje jedność i
odnalazłeś z resztą ludzkości spokój ducha, tego dnia, w życzliwości i ciepłych słowach?
W końcu, powiedz - czy, skoro przyszło światło i tego dnia nie ma wojen,
a na froncie wszyscy całują się, wychodząc sobie naprzeciw z okopów,
dlaczego zapominasz o nim dnia następnego?
Jakże mogło przyjść tylko na jeden dzień, czyż to nie zdrada,
chwilowy, wręcz momentalny flirt prostytutki, chętnej raz w roku, na chwilę
spożyć obfity posiłek wzajemnego uwielbienia?
Wykluczam cię, jeśli z twoich ust pada wiatr słów w jednym argumencie: "tradycja".
No chyba, że obstajesz za tym, że świat duchowy nie istnieje, jednak korci cię, by
strzelić babci gola zadowolenia z dzieci i zasnąć bez .. fałszywych wyrzutów sumienia.
Lub na wszelki wypadek przeżegnać się w obawie, przed tym, czego nie wiesz..
właśnie - światłość, nauka.. chwila zwątpienia?
I jeśli już wierzysz, tak jak ja wierzę w swojego Syna,
czy myślisz, że jako jego Ojciec, byłbym skory spłodzić go w dzień,
by Jego narodziny wypadły w ten najciemniejszy dzień roku?
Myślisz, że byłbym skory go spłodzić w dzień,
o porze takiej i w chwili takiej,
że narodziłby się w ciemnościach nocy?
I jeśli znów się zapierasz, dumny "chrześcijaninie", że to tradycja
i symbol - to symbol już opisałem, tradycję również,
a jeśli to tradycja pogańska to powiedz wprost:
jesteś poganinem czy uwierzyłeś w mojego Syna?
Chyba, że lubisz stać rozkroczony nad nierządnicą
ukazując jej swoją haniebną nagość.
Jedną nogą w niebie, drugą w ludzkich nieczystościach
Nie będąc jednocześnie nigdzie.
Mówisz, że nie wiedziałeś, że to pomyłka
lecz zbluźniłeś przeciwko mnie
nie przeciwko mojemu synowi
lecz przeciwko duchowi, który
w Synu moim zamieszkał.
Bo nie taki był mój zamysł
i nie uczyniłem prawdy kłamstwem
ani zła dobrem.
Zbluźniłeś przeciwko Bogu,
a jestem duchem również
Próbując zasiąść na moim tronie
stanowisz jedynie swoje standardy.
Ty, miedź brzęcząca,
Ty, cymbał brzmiący.
I choćbyś zarzekał się na krzyż
i zmartwychwstanie, choćbyś
wrzeszczał w parku pełnym ludzi
błagając o litość i łaskę.
To prawdą jest, że nic nie zrozumiałeś.
Poznałeś jedynie ciemność
teraz ona towarzyszyć ci będzie
wiecznie i
nieodwracalnie.
Tak jak ja kiedyś kochałem ciebie,
kiedy posłałem swojego Syna,
a teraz jestem tutaj osobiście,
idąc w ślady z moją siostrą
za naszym ukochanym kwiatem
i rodzicami, którzy wszystko uczynili.
Tak teraz ty kochasz ciemność.
Jak spełni się nasza miłość, tak i twoja.