Bardzo ładna interpretacja. Niestety błędna.
Tytuł nie jest zaledwie powierzchownym odniesieniem do jednego elementu zawartego w treści, a sama definicja kiczu - w tym kontekście - uderza w zupełnie inny aspekt ludzkiej działalności; właściwie każdy aspekt z tych, które obserwuję.
To wyraźna drwina o sarkastycznym wydźwięku skierowana ku charakterystyce systemu wartości obecnych społeczeństw, gdzie liczy się ciężki ton, lub lekkie dźwięki bez woli oraz umiejętności wyważenia tematu samego życia, co z kolei ma przeniesienie na brak udanych prób odnalezienia oraz zrozumienia jego celu.
Mówiąc kolokwialnie: "nie wiecie ludzie, czego chcecie".
Sama puenta jest w istocie ujęciem pewnych konsekwencji takiego "życia na manowcach" - po prostu zrezygnowana jednostka, występująca tutaj pod postacią poety - jako przypadek szczególny człowieka i miotających nim ambicji na sinusoidzie zwątpienia i euforii - nie odnajdując szczęścia, degraduje się do postaci zwierzęta, którego jedynym celem jest zaspokojenie potrzeb fizjologicznych, co z kolei można rozumieć jako ukrytą metaforę ubezwłasnowolnionego manifestacjami swojego własnego ego konformisty.
Głupiej, beznamiętnej, sfrustrowanej i niepotrafiącej odczuwać przyjemności z najprostszych rzeczy owcy w tłumie. W rzeczy samej - zamyka to koło rozważań, ponieważ należy ją traktować jako kicz (bez cudzysłowiu), rzecz powtarzalną, powszechną i wybitnie nudną.