Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Romantyzm rozwiązany


Rekomendowane odpowiedzi

Weź mnie za rękę

ja wezmę Ciebie za usta

 

Nasze rozmowy jak promy na rzece

będą między brzegami pływać

Dostarczając myśli między głowami

 

Pójdziemy polnym szlakiem

w upale i cykaniu polnych stworzeń

Będziemy cieszyć się ciepłem naszych westchnień

 

Poczekamy tam na kocu

na wieczór, a komary będą naszymi przyjaciółmi

Bo cóż ból może wyrządzić rozkoszy obcowania ze sobą?

 

I rozpalimy ognisko by noc była nam

jasną latarnią dla pragnień oglądania naszych ciał

Byśmy słowa te wszystkie zamienili w czyn

 

Później zaśniemy...

 

Śnić będziemy o czystym powietrzu na tej ziemi

O słabym, spokojnym, cichym, przyjemnym zachodnim wietrze

Rześkim powiewie beztroskiego umysłu

 

Śnić będziemy o dniach odnowy naszych ślubów

naszego przyrzeczenia pierwszego razu,

Gdy powiedzieliśmy te 3 słowa wyrażające wszystko

 

O ochłodzie trudów realizujących nasze marzenia

wodą odpoczynku w gorącej wannie spełnionych pragnień

Rozlanych na naszych ciałach, niczym biel czystości jedynej

 

By zasnąć w tym śnie ponownie

 

By już śnić o tym czego ręką naszą dokonamy

w chwilach dni następnych..

 

Lecz szybko się ockniemy, skoczymy dwa poziomy wyżej.

 

Ponieważ

Tu nie ma incepcji, nikt nie zaszczepi Tobie ani mi nieczułości wobec piękna i siły.

Tu nie ma incepcji, nikt nie zaszczepi Tobie ani mi zwątpienia w dalsze losy, które ukujemy sobie choćby żelazną pięścią manipulacji, podstępu, iluzji

Nie sprzedając swej duszy.

Nie kupująć słów głupców.

 

Lecz wtedy gdy już będziemy świadomi

I przekroczymy most świtu dzielący ciemność od światła

By narodzić się ponownie dla chwały wieczności dnia

 

Anonimowo pójdziemy krętą aleją pozapominanych myśli, idei

Przypominając sobie tych, którzy wciąż trzymali nas w niepewności

i w zwątpieniu, w nagości zagubionego, rozczarowanego umysłu, nie pojmującego skali zła

By po cichu znów cierpieć ale już nie tak

Już nie tak..

 

I znów obudzimy się w środku dnia ale już nie ze snu czy iluzji

Obudzę Cię swoim duchem, bo przecież dotknąć Cię nie mogę

Ponieważ Ty jesteś duchem.

 

Ty, Konstantynopolitańczykiewiczówna.

 

To imię jest długie lecz wybrzmiewać będzie przez wieczność i nigdy nie zagaśnie jego donośne echo pomiędzy gwiazdami

Ponieważ świecisz najjaśniej, jesteś synonimem czystości i dobra, zabita w roku 1453, żyjąc 20 lat: zgwałcona i przebita mieczem.

Spalili Twój dom, spalili młyn, którym karmiłaś swoje spracowane nieskalane ciało.

Spalili złote łany na wzgórzach Twojego szlachetnego pochodzenia.

Porzucili Twoje ciało na polnej drodze.

 

Katarzyno, teraz pozostało tylko jedno.

 

Nienawiśc i zemsta.

 

 

 

 

 

Edytowane przez Duch7millenium (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...