Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Strach przed mówieniem sobie nie wiem

- słowa, które powinniśmy cytować niemowlętom, gdy jeszcze nie słyszą

 

Bo być może lepiej są w stanie je zrozumieć niż my w pełni władzy zmysłów.

 

Co jest wyznacznikiem końca? Powalone eksplozjami wieżowce?

Ciemność w biały dzień, słońce, które nie daje słońca, góry poprzestawiane, rzeki zmieniające koryta w ciągu kilku minut?

Jak patrzysz? Co widzisz? Kiedy ten koniec?

Kiedy umrzesz?

 

Już umarłeś, jeśli w ogóle żyłeś.

Zabili cię zanim się narodziłeś pomimo tego, że żyjesz

Zaniedbany chodzisz w we wmówionych ci łachmanach iluzji, które są dla ciebie jak białe szaty aniołów

Sypiesz złotym piaskiem wokół głów tych, którzy sypią ci zgniłym dolarem

Wpadłeś w trójkąt, którego środek ciężkości leży poza bokami wyznaczającymi jego pole

A zamysł, który masz jest jak plastikowy granat dziesięciolatka rzucony w morze podczas bitwy pod Midway

 

Spluniesz na siebie zanim doczytasz do końca i zaśniesz rozgoryczony.

 

To właśnie twoja apokalipsa.

 

Zapomnieć o niespójnościach

Zapomnieć o dysonansach

Zapomnieć o ambiwalencjach

Zapomnieć o inicjatywach

Zapomnieć o ciężarach

Zapomnieć o ludziach

Zapomnieć o logice

Zapomnieć o sensie

Zapomnieć o celu

 

 

 

Edytowane przez Duch7millenium (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@violetta Obietnice, których ludzie nie chcą zrozumieć. Nie chcą zrozumieć ponieważ cały ciężar ich wyjaśnienia wydaje im się zbyt ciężki i są zbyt leniwi, żeby podjąć się tego zadania, które w tym wszystkim jest najważniejsze. Zadania prostego w swojej istocie - zadania by żyć. Zadania tak trudnego jednak, że lepiej po prostu obejrzeć głupi film na netflixie, popić go kilkoma piwami albo nawet herbatkami, pierdnąć, beznamiętnie się zmasturbować i zasnąć, nawet nie odhaczając tego dnia w swojej pamięci jako czegoś co na zawsze, na wieki zapisało się w historii świata i nikt nigdy tego nie wymaże.

 

Może to lepiej, kara będzie tym bardziej surowa.

Opublikowano

@Duch7millenium nieprawda, Jezus wyciąga nas, mamy w sobie siłę. Gdybym miała oglądać netflixy, to bym opadła z sił i mentalnie. Ja zawsze myślę naprzód, co będzie za tydzień, za dwa, jak sobie poradzę. Szybko wierzysz ludziom, przecież wciągają cię w swoje życie. 

Opublikowano

Bóg oczekuje, że my uciszymy burze, deszcze, susze, a nie on to ma poprawiać, potrafi nas w tym zakresie zgnoić. 

@Duch7millenium Bóg mi bardzo pomógł, ale pomodliłam się do niego w kierunku z płaczem. Moi znajomi też stwierdzili, że zrobił to Bóg i uwierzyli. Nie znajdują innego wytłumaczenia. 

Opublikowano

@violetta Zadałem inne pytanie. Ale z takiej odpowiedzi poznałem odpowiedź na pytanie zadane przeze mnie. Zgnoić Cię może Przeciwnik i zrobi to podprogowo, i jeśli będziesz dawała sobie pluć mu w twarz to skończysz zgodnie z tym jak determinowane są niewyjaśnialne w otępiałych umysłach ludzkich sprawy życia i śmierci. Nie ma "bo tak", nie ma tajemnic, są tylko znaki zapytania, a z każdym z nich jest odpowiedź. Jest odpowiedź elementarna, są odpowiedzi pochodne.

 

Skoro weszliśmy na temat wiary. Kiedy ostatnio jadłaś kiełbasę? Kiedy ostatnio odpoczywałaś? W niedzielę? Kiedy ostatnio znów wypiłaś 5 herbat, popiłaś kawą z mlekiem? Kiedy właśnie ostatnio zrobiłaś wszystko to co zostało w księdze Wyjścia i księdze Powtórzonego Prawa zostało zakazane? Czym jest ta Prawda, która mówiła, "nie przyszedłem znieść prawa, tylko wypełnić", "ani jota nie zmieni się w prawie aż wszystko póki ziemia i niebo nie przeminą" (a wiesz, że nigdy nie przeminą? ;). Prawda, właśnie, żeby ją poznać, trzeba coś przeżyć. Trzeba przeżyć piekło, zobaczyć je, jak wokół ciebie szaleją jego płomienie, jak z ludzkiej niegodziwości, lenistwa, niechlujstwa, zaniedbań, ignorancji, dumy, egoizmu, chamstwa, żarłoctwa, opryskliwości swoje filakterie rozszerza dalej i dalej wciąż i wciąż jakże (haha) pospolita śmierć.

I po to jest to piekło, żeby przeżyć śmierć (tu sobie zerknij co Jezus mówił o narodzeniu się na nowo) i zobaczyć realne niebo i wszystko co na nim jest łącznie z tronem mojego Ojca, aniołami, duchami zmarłych, samym Przeciwnikiem (tak szatanem), jego hierarchią rzeczywistościami, których zwykła wyobraźnia nie jest w stanie stworzyć żadnymi metodami, oraz całą historią od stworzenia świata. To wszystko istnieje i się ujawni w swoim czasie ale tego nikt nie chce widzieć bo nawet dostrzegając źdźbło prawdy w tym wszystkim, co opisałem, nikt nie chce dotrzeć do korzenia tych rzeczy, do korzenia samej Prawdy, ja wiem czym jest ten korzeń, z którego wyrasta absolutnie wszystko i dumnie stwierdzam, że jestem jego częścią.

 

Dobranoc

Opublikowano

@Duch7millenium Jezus chce, żebyśmy żyli w obfitości, mieli co jeść, mieli pracę, mieli pasję. Wszystko co umiera, jakieś biznesy, to potrzebuje ożywienia, a tylko duch święty daje ożywienie, przemiany naszej. My sami za wiele nic nie zrobimy. Także sorry Winnetou.

@Duch7millenium żyjemy w luksusowych czasach, mamy wszystko. Kiedyś ludzie myli się miednicy, palili w kuchence, chodzili w ubraniach po starszych siostrach i braciach, robali drzewo na opał etc.

@Duch7millenium co wiem o Bogu, pomaga, jest duchem ożywiającym i miłością. 

Opublikowano

@violetta A masz choćby zielone pojęcie na temat tego czym jest duch boży? Masz cokolwiek pojęcia na temat samej koncepcji ducha? Widzisz chociażby tę głupią oczywistość (bo przecież skoro wierzysz w Boga i duchy to rozumiem że PŚ też czytałaś, no chyba że nie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

) że byty niematerialne oraz aniołowie wraz z Wężem i całą paczką moich ulubionych ziomków zostały stworzone przez mojego Ojca? Rozumiesz implikacje tych faktów? Przypuszczam, że nie jesteś świadoma nawet jednej.

Opublikowano (edytowane)

@Duch7millenium

 

Nic a nic nie mają: na tym portalu to w dziewięćdziesięciu procentach - to emerytowane - nauczycielki i nauczyciele - nic a nic nie umieją i w głowie im palma odbiła, a przecież mogą wstąpić do tak zwanej Solidarności, zamiast: zajmować się wychowywaniem Nowego Pokolenia, które już dawno jest na swoim, jak zwykle: pasożyci... Ręce opadają...

 

Łukasz Wiesław Jan Jasiński herbu Topór 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...