Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Płozy wyobraźni


Rekomendowane odpowiedzi

Ślizgam się między fantazjami

O poznaniu świata magii

i kobiecych stupkach

 

I tak sobie drwię ze swoich

Półmęskich niewypałów nieskalibrowanych motywacji

 

Może powinienem dorosnąć?

Wziąć kłęby pragnień i rzucić je w wir szaleństwa?

 

Bez myśli korzystać z wbudowanej korekcji błędów

Jak robot przestać się męczyć?

 

Baterii starczy może na wzwód

Reszta, z resztą jakoś ospale już nie pobiera prądu

 

Pobawię się słowem, może pogram w gierki monologu

O Panie! Cożem se wymyślił to se mam.

 

Podręcznik z matematyki i pierwiastek z liczby ujemnej

Jakoś tak same tłumaczą iż granic nie ma.

 

Lecimy? Co istnieje?

 

Co chcesz

Kiedy chcesz

Kogo chcesz,

jak chcesz.

 

 

Edytowane przez Duch7millenium
hah! (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Duch7millenium
Czytam i czytam... i dochodzę do wniosku, że coś w tym jest.
Niemniej jednak myślę, że pl powinien obrać kurs na dorosłość i przestać dryfować niezależnie od tego, czy  jego półmęskie motywacje mają lat naście, dzieścia czy dzieści . Nim wyruszy w rejs powinien  zakotwiczyć przy bibliotece gdzie  można zaczerpnąć nieco wiedzy o poezji i gdzie są słowniki ortograficzne, żeby nie było wtopy jak ze "stupkami". 

 

"Może powinienem dorosnąć?

Wziąć kłęby pragnień i rzucić je w wir szaleństwa?"


Ładny  oksymoron - dorosnąć, znaczy być odpowiedzialnym a nie beztroskim.


No i ostatecznie kierunek "róbta co chceta" nie jest najlepszym celem, o czym lepiej żeby się pl nie dowiadywał,  bo ani podręcznik matematyki ani pierwiastek z liczby ujemnej nie sugerują że granic nie ma, wręcz przeciwnie pierwiastek z liczby ujemnej wyznacza granicę ostateczną.
Zostawiam serduszko za fantazjowanie, zmuszanie czytelnika do myślenia i w sumie zgrabną narrację, choć błędów ortograficznych nie trawię a forma też nie należy do moich ulubionych.
Zachęcam do pisania i szlifowania formy.

Pozdrawiam :)

Edytowane przez Bożena Tatara - Paszko (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bożena Tatara - Paszko Wszystko w tym wierszu ma zamysł droga Pani, łącznie z błędami ortograficznymi (no chyba, że mi się palec pośliznął). Co do liczb urojonych, bo widzę, że znamy matematykę - w myśl łamania zasad logiki klasycznej powstał taki twór, a w świecie materialnym mamy do czynienia z niejednoznacznościami na poziomie kwantowym; więc coś tu jest zwichrowane skoro nie potrafimy przewidzieć zjawisk w skali mikro mających wpływ na zjawiska w skali makro. Taka wiedza nasza :) dumni jesteśmy, że nie wiemy nic.

 

A co do "róbta co chceta".. cóż, czyż nie jest wyznacznikiem, genezą paradygmatów egzystencjalnych to, co kiedyś chcieli i wymyślili sobie inni? Jahwe czy choćby Adam "Nergal"?

 

Zresztą interpretacja ostatnich wersów jest dychotomiczna. Trzeba tu się jednak trochę wtajemniczyć.

 

A no i co do oksymoronów - powiem tak: "wolność domem jest", cytując pewną, poniekąd uroczą blondynkę.

 

Pozdrawiam :)

 

PS: Zapraszam na mój kolejny wierszyk, gdzie właśnie wyrażam swój "półstosunek" do "formy". ;) Premiera jak algorytmy portalu stracą flagę na backendzie (jak będę mógł go opublikować po 24h).

 

PS2: Odpowiedzialność budujemy sami i określamy jej granice sami, odpowiadając za to, co poczęliśmy. Ja stworzyłem płozy wyobraźni.

 

@iwonaroma Już poleciałem :) Jak orzeł w szpony łapię szare myszki.

Edytowane przez Duch7millenium (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Weź mnie za rękę

      ja wezmę Ciebie za usta

       

      Nasze rozmowy jak promy na rzece

      będą między brzegami pływać

      Dostarczając myśli między głowami

       

      Pójdziemy polnym szlakiem

      w upale i cykaniu polnych stworzeń

      Będziemy cieszyć się ciepłem naszych westchnień

       

      Poczekamy tam na kocu

      na wieczór, a komary będą naszymi przyjaciółmi

      Bo cóż ból może wyrządzić rozkoszy obcowania ze sobą?

       

      I rozpalimy ognisko by noc była nam

      jasną latarnią dla pragnień oglądania naszych ciał

      Byśmy słowa te wszystkie zamienili w czyn

       

      Później zaśniemy...

       

      Śnić będziemy o czystym powietrzu na tej ziemi

      O słabym, spokojnym, cichym, przyjemnym zachodnim wietrze

      Rześkim powiewie beztroskiego umysłu

       

      Śnić będziemy o dniach odnowy naszych ślubów

      naszego przyrzeczenia pierwszego razu,

      Gdy powiedzieliśmy te 3 słowa wyrażające wszystko

       

      O ochłodzie trudów realizujących nasze marzenia

      wodą odpoczynku w gorącej wannie spełnionych pragnień

      Rozlanych na naszych ciałach, niczym biel czystości jedynej

       

      By zasnąć w tym śnie ponownie

       

      By już śnić o tym czego ręką naszą dokonamy

      w chwilach dni następnych..

       

      Lecz szybko się ockniemy, skoczymy dwa poziomy wyżej.

       

      Ponieważ

      Tu nie ma incepcji, nikt nie zaszczepi Tobie ani mi nieczułości wobec piękna i siły.

      Tu nie ma incepcji, nikt nie zaszczepi Tobie ani mi zwątpienia w dalsze losy, które ukujemy sobie choćby żelazną pięścią manipulacji, podstępu, iluzji

      Nie sprzedając swej duszy.

      Nie kupująć słów głupców.

       

      Lecz wtedy gdy już będziemy świadomi

      I przekroczymy most świtu dzielący ciemność od światła

      By narodzić się ponownie dla chwały wieczności dnia

       

      Anonimowo pójdziemy krętą aleją pozapominanych myśli, idei

      Przypominając sobie tych, którzy wciąż trzymali nas w niepewności

      i w zwątpieniu, w nagości zagubionego, rozczarowanego umysłu, nie pojmującego skali zła

      By po cichu znów cierpieć ale już nie tak

      Już nie tak..

       

      I znów obudzimy się w środku dnia ale już nie ze snu czy iluzji

      Obudzę Cię swoim duchem, bo przecież dotknąć Cię nie mogę

      Ponieważ Ty jesteś duchem.

       

      Ty, Konstantynopolitańczykiewiczówna.

       

      To imię jest długie lecz wybrzmiewać będzie przez wieczność i nigdy nie zagaśnie jego donośne echo pomiędzy gwiazdami

      Ponieważ świecisz najjaśniej, jesteś synonimem czystości i dobra, zabita w roku 1453, żyjąc 20 lat: zgwałcona i przebita mieczem.

      Spalili Twój dom, spalili młyn, którym karmiłaś swoje spracowane nieskalane ciało.

      Spalili złote łany na wzgórzach Twojego szlachetnego pochodzenia.

      Porzucili Twoje ciało na polnej drodze.

       

      Katarzyno, teraz pozostało tylko jedno.

       

      Nienawiśc i zemsta.

       

      Edytowane przez Duch7millenium (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...