Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Podłość ludzka nie zna granic

 

Dłoń podał, on Tobie
w potrzebie, zaiste.
Mocno ją chwyciłeś,
oczy miałeś szkliste.

Kurczowo trzymałeś,
prawie go wciągnąłeś.

Wysiłek był wielki,
jednak wypłynąłeś.

Choć wszyscy,do niego,
źle robisz mówili.
Pomógł Ci on, stanąć
mocno, w tamtej chwili.

Bywa w życiu różnie,
los nas zaskakuje.
Teraz wsparcia, bardzo,
to on potrzebuje.

Pomny Twego słowa-
Kiedy Potrzebujesz !
Zapukał do Ciebie-
Że się zrewanżujesz.

Spojrzał w oczy Twoje,
i zrozumiał, że -
Nie rób, nikomu dobrze-
Nie będzie Ci źle!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Początek obiecujący ale nie  koniec. Sztuką jest komuś pomagać czy go ratować nie licząc na rewanż, i trzeba do tego zachęcać a nie zniechęcać.

Pozdrawiam Adam

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dla mnie to jest sugestia żeby nikomu nie pomagać, to będzie Ci dobrze.(Nie będzie Ci źle!) Tak to czytam, a przecież w pomaganiu nie chodzi o rewanż, jako warunek pomocy. Jak komuś pomagam to dla mnie rewanżem jest to, że mogę rano bez wyrzutów sumienia przejrzeć się w lustrze.

Jak czegoś nie kumam to popraw.

Edytowane przez Adaś Marek (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Adaś Marek @Adaś Marekzgadzam się z Tobą. Pomagając, w tym momencie, robimy to bezinteresownie. Wcale nie myślimy że ta osoba, której pomagamy, musi nam czymś odpłacić. Bo cieszy nas fakt że możemy pomuc. Życie kroi nam różne scenariusze. I czasami jest tak że to my szukamy pomocnej dłoni. A tu jej nie ma. A wtedy, w wyniku takiej sytuacji,błąka się ta myśl-"przecież ja pomogłem a mnie nie ma kto pomuc".Rodzi się smutek i żal. I o to mi Adamie chodzi-pozdrawiam serdecznie 

@violetta

@Sylwester_Lasota może masz rację 

Opublikowano

Doświadczenie nauczyło mnie, jeśli ludzie czegoś potrzebują - jestem potrzebny, a jeśli nie potrzebują - nie jestem potrzebny, tak więc: pilnuję tylko i wyłącznie własnych interesów - resztę mam głęboko w poważaniu, bo: wiem - nic w zamian nie otrzymam i znowu będę samotny, ten temat raz na zawsze jest dla mnie zakończony.

 

Łukasz Jasiński 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tajsko am Boże - Modry Ponie, dzie słónko tako samo śwyci, am nie ziam, nie poziam, Bachy tam só i some śmiych. Tajskno Modry Ponie. Tam dangi furajó dali i eszcze abo dzie? A Bociony kapelków nie łoślipsió, a żniwa to psiankno śpisiywanie. dzie Annioł modli sia noczajści i wpierw. Zietrz łuraduje ten zimny deszcz.             Tęsknię Boże, mój Niebieski Panie, czy tam słońce wciąż tak samo świeci, a niwa bezkresna to ciągłe pytanie? Trud żniw są jak motyli drganie, czy są tam śmiejące się dzieci? Tęskno mi za tym Niebieski Panie. Czy bocian świątkom nie zmieni zdanie, świat chmura ponura znów oszpeci, a niwa bezkresna - zadanie na pytanie. Gdzie Anioł Pański jak ranne pianie, tych modlitw przecież nie zaślepi Tęsknię Boże, Ty Niebieski Panie. Wiem, wiem- marne to moje pisanie nic to, że miłość nieprzerwanie świeci, jest niwą bezkresną- jak ciągłe pytanie. Pamięci obłoków ich jeszcze trwanie, z igieł sosnowych wzór tu nie szpeci. Tęsknię za nimi Niebieski Panie, a niwa bezkresna to zawsze pytanie.
    • @MIROSŁAW C.  tak to prawda. I cytat też bardzo dobry. Świat jest wywrócony do góry nogami dzięki
    • Zaprosił mułłę słynnego w Tule hodowca mułów na świeże mule. Uczony nosem swym czułem ocenił: "Mule czuć mułem, a dennych potraw nie jem w ogóle".
    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...