Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Real mu siedzi


Rekomendowane odpowiedzi

 

Siedzi mistrz nad mistrzami ceremonii nad ceremoniami i przy wielkim kotle (większym od niego) płynnego żółtego złota zamiesza od czasu do czasu, a potem wytapia te hurtowe sztabki złota. Jego drelich jest pracowniczy i nie jest przesadnie wyględny. No a potem, po niezbyt najcięższej pracy udaje, że jest skromny i w nawet nienowobogackich ciuchach bujnie się czasem na miasto, ba centrum miasta. Zresztą można i jego zrozumieć, bo gdyby tylko zachował się inaczej zaraz zazdrośnie ktoś by go zagryzł, lub ewentualnie – w przypływie pozytywnego uczucia łaskawości – tylko wygryzł z faktycznie ciepłej posadki. Fafarafa środków na bogate życie udaje więc bez przerwy, że nie ma pieniędzy. Jest jeszcze odwieczna kwestia testamentu. A człowiek obok? Człowiek obok chciałby poczuć, że w ręku ma mocne karty i stać go na satysfakcjonującą i przyjemną rozgrywkę, która trwałaby tutaj odrobinę dłużej niż te marne kilka momentów. Wniosek jest taki, że nawet przy wielkim garze z żółtym złotem życie może ci upłynąć niespokojnie, a nawet w niezaspokojeniu ważnych potrzeb, w tym elementarnej potrzeby i wygody i zabawy...

 

Warszawa – Stegny, 25.08.2024r.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Leszczym …czyli opisałeś takie garou ;)) z kamuflażem w formie parcianego wizerunku

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

niczego nowego ten tekst nie wniósł - opływanie w monety, nie uczyniło Midasa atrakcyjniejszym bo jeden wabik tylko oszałamia - jest nim duch; uskrzydlony, iskrzący, pełen dowcipu, lekkości i niezbywalnej młodości - zniewalający duch  a wypracowane ziemskie struktury do nieba pójdą, bo w wielu wypadkach nad aktem założycielskim  ciążą  ludzkie wady ; pazerność  na władzę, na stan posiadania, dominację nad innymi, chorobliwa inwigilacja…

 

Ale wolny duch - płynie tylko z wiary ; dla mnie - od Jezusa i pięknie jest się samej  w Nim roztapiać i aż dziw bierze, że gdy człowiek Go odrzuci - tak szybko sam zaczyna „ leczyć” kompleksy dążeniem do władzy i podporządkowania sobie innych; a wszystkie substytuty  - są tak naprawdę wołaniem o miłość, akceptację i płyną z deficytów wewnętrznych, może z przeszłości…

Boga, który miłuje człowieka tak, by za niego umrzeć - nie przebije żadna ziemska błyskotka, ani żaden mniej lub bardziej zabawny cokolik.

( W programowy ateizm jednak - nie wierzę; też jest wiarą).

 

 

pozdrawiam

 

Pisz dowcipniej, bo powyższy tekst to nuda; pozdrówki.

 

 

 

Edytowane przez Dagmara Gądek (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dagmara Gądek Broniłbym tezy, że ten tekst wcale do najgorszych nie należy, albowiem dostał cały długi staranny i przewrotny komentarz od żony dużego artysty, znanej satyryczki i autorki książek, a nawet grającej na instrumencie Dagmary D. W. Oczywiście tekst mógłby być lepszy, ale myślami jestem już gdzie indziej :) W ogóle u kilkoro poetów i poetek zauważyłem, że tekst na forum niczym się nie różni od piosenki na youtubie. Piosenki są różne, ale dopiero całość - jak płyta - robi wrażenie. I to z niej można dopiero wychwycić więcej jak z koncertu :))) Znam bardzo przyzwoite osoby, które same siebie określają ateistami. Kwestie wiary lub jej braku są niebywale skomplikowane. A dodatkowo ludzka niewiedza, nawet u największych umysłów tego świata, jest niebywale przeogromna gdyż jesteśmy tylko płaszczakami wśród niezbadanej i nieogarniętej przez nas wielowymiarowości :) Pzdr. M. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Leszczym ... proszę, uściślijmy najpierw fakty, bo ja akurat nie cierpię na mania grandiosa ;

 

tak, satyryczką to jest się 24 h na dobę, bo życie w rodzinach artystycznych jest jak siedzenie na wulkanie; emocje sięgają zenitu, wszelkie napięcia związane z terminami, występami  odreagowuje się na sobie - w takich warunkach, musiał ktoś sięgnąć po satyrę, a rodzinne inklinacje do tego , mam ( po Tatusiu )- ja; tym samym chimeryki powstają dalej - będą pośród wydanych wierszy, które teraz jeszcze nowe piszę ( bo zamachu na mój komputer w krakowskim hotelu).

Wydałam jedną książkę i jestem wiolonczelistką freelinem i mamą. Tyle.

 

twoje teksty staram się czytać, bo stanowią miłą odmianę;  powodzenia i do poczytania :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dagmara Gądek znam to, bo ja też bez przerwy muszę wyrzucać z siebie te teksty. No normalnie ochłonąć. A to przecież jest takie niszowe. Gdyby skala była większa, no to naprawdę musiałbym dużo robić i chyba dużo kupować żeby te emocje wywalać z siebie. Mnie używki podtrzymują na duchu, 3 paczki fajek i 8 browców tygodniowo. Bez tego już dawno bym padł i to chyba trupem. Rozumiem, dziękuję i jestem Ci wdzięczny za przyjrzenie się moim tekstom. Mam jeszcze takie odczucia po przebudzeniu, siadam nad kawą i patrzę co za syf, no a potem idę na litrowy sok Tymbarka, posiedzieć na ławce, czasem na 45 minutowy spacer. Ratuję się też cotygodniowym kinem. Albo wizytą w barze. Bez tego nawet tych swoich głupich tekścików normalnie bym nie wytrzymał. A to przecież jest maksymalnie tysiąc wyświetleń. Aż boję się pomyśleć co się dzieje z takim Podsiadło czy sanah po dwugodzinnym koncercie na Stadionie Narodowym. Czytałem wypowiedź Korteza - trasą koncertową był gigantycznie psychicznie wyczerpany. I to są te koszty, które artyści i artystki regularnie ponoszą i mało się o tym mówi, bo przecież tutaj trzeba tylko plusować wypowiedzi ;)) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Leszczym ... to nie skala świadczy o sensie działań, a ich istota. W każdej rzeczy, która robimy z miłością, jest i sens, nawet ludzie samotni, jeślim robią cos z miłością dla siebie, to nadają temu twórczości sens i realną wartość.

Mnie samej, dość bliska jest z racji wieku i temperamentu wokalistka ukraińska, Rusłana. Przeżyła kiedyś po koncercie załamanie nerwowe, odtratowywali ją, zalecali ograniczenie działaności, ale ona z natury jest jak ogień, który musi się spalać w odpowiedniej temperaturze.

Przywołałam ją jednak z innego powodu, powiedziała bowiem kiedyś, że do samego końca stara się nie mylseć o odbiorze, czy zasięgu rezonansu jej dzieła, lecz o samym projekcie i dlatego wygrana na Eurowizji ją tak kiedyś zaskoczyła. mieszkała wowczas w 30 / metrowym mieszkanku, a robiła projekt dla tysięcy widzów. myślała tylko o muzyce i choreografii, nie o wygranej, czy istocie konkursu.

 

to dla mnie istota profesjonalizmu. 

 

zasyłam , serdecznosci i ...idę ćwiczyć, bo sezon się zaczyna niedługo. pozdrówki

Edytowane przez Dagmara Gądek (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dagmara Gądek Nie jestem pewien czy to kocham, ale faktycznie wkładam sporo w te tekścicha. No a potem zwyczajnie muszę odreagować. Taka ma natura, a z wokalistką ukraińską Rosłaną coś czuje mógłbym się dogadać :))) Ale czy bym jej pomógł, czy tylko zaszkodził no to inna droga Pani jest sprawa :)) Ale też faktycznie tak miewam, serio tam mam, że odbiór nie bardzo mnie obchodzi. Lubię zdania o moich książkach, ale tych 2 co są ja i tak już nie zmienię :))) I wyrzucam te teksty z siebie na tyle skutecznie, że myślami ciągle jestem przy kolejnym... Ale muzycy mają jeszcze jedną rzecz, której osoby piszące mają znacznie mniej, choć też mogą np. czytać swoje teksty na spotkaniach autorskich. Muzycy często powtarzają swoje piosenki. Mają jakieś takie utwory, które często jeśli nie ciągle powtarzają... I nawet chyba często powtarzają jakiś utwór, który wcale autorsko mogą nie uważać za najbardziej udany... Miewają całe sety swoich piosenek. I jeszcze jedna sprawa, za co ich naprawdę podziwiam od strony tekstowej, oni muszą wkuć te teksty na blachę. Mają ich mniej, ale lepiej muszą je znać, bo niektóre naprawdę na pamięć. Odsyłam serdeczności i pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Leszczym :))), dwóch książek serdecznie gratuluję !
Tak, repertuar bywa ograniczony, zwłaszcza soliści kręcą się wokół tego co jest ich „ przebojem”, jednemu leży romantyka, innemu klasyka…

Ale to ich prawo, aby pokazywać swoje mocne strony; wreszcie tego się oczekuje. 
Muzyków wszechstronnych na wysokim poziomie, wcale nie jest wielu, a eksperymentowanie - wybacza się tylko wybitnym, ( takim w klasyce jak Steven Isserlis) który sięgał po różne kierunki i ma szerokie spectrum utworów. 

Gdy grymaszą w orkiestrze, to co jakiś czas musisz się uczyć nowych utworów, choc taki wyjadacz jak mój małżonek, większość rzeczy już grał, ale muzykę współczesną, musisz wciąż poznawać...

Ach, co do wokalistów i znajomosci tekstów - ci naprawdę dobrzy, interpretują tak, że prawie się to zrasta z muzyką.

Bardzo podziwiam moją koleżankę, znaną śpiewaczkę, u której modelowanie napięć podczas śpiewu - determinuje tekst, to piękne, wzrusza mnie za każdym razem…wówczas łatwiej się uczyć słów, sądzę…

pozdrawiam ciepło  i ciesz się życiem, mniej definiuj ;)))

Edytowane przez Dagmara Gądek (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Leszczym … i prawdzwiwie twierdzą, bo żywego, spontanicznego kontaktu z publicznością NIC nie zastąpi, a ludzie bywają tak sympatyczni ( ja zawsze przebieram buty po koncercie) , a niektórzy nawet już w cywilnym obuwiu potrafią rozpoznać, podejść, wyrazić radość ( a przecież jestem tylko częścią zespołu - cóż mówić o solistach ;)), a płytę sobie cyzelujesz  jak wierszyk.

 

Porównaj sobie głos ś.p. Anny Jantar ( jak emitowała na wielką salę) i głos Jej córki, Natalii Kukulskiej - piosenkarki bardziej studyjnej; barwę mają podobną, a emisję kompletnie różną, słowem… warunki nasz nawet w sensie brzemieniowym - konstytuują… pozdrawiam miło .

Edytowane przez Dagmara Gądek (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...