Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

ciche dni


Rekomendowane odpowiedzi

wreszcie bitewna przycichła wrzawa
błądzą echem pomruki ochrypłe
w gardłach uwięzły słowa zastygłe
złość wciąż z nich drapie i się wyrywa

 

bierność wykręca uczuć bieguny
resztki ich chłonie przepaść milczenia
życie z dnia na dzień na wskroś się zmienia
w teatr posępnej mdłej pantomimy

 

choć sedna waśni nikt nie pamięta
wrogość uparcie w głowach trzyma straż
chłoszcząc spojrzeniem bez drgnienia tętna

 

w murze impasu któż cegłę skruszy
zakończy obłędną bezsłowną kaźń
może uśmiechu cień z głębi duszy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

… łojeeeezu, a co to za produkcja? Patos nieznośny, brak dystansu do tematu, pisanie jakby „ dla siebie” i opis własnego problemu… 

choć tego nie wiem, dywaguję tylko ;)

uczuć bieguny, przepaść milczenia, mury impasu - to grafo  horrendalne i bez urazy- ludzie mają swoją przyswajalność do czytania darcioszatowych produkcji… a jeśli się tyyyle podziało, jak powyżej opisane, to nie warto wspominać. Nie wszystko warto gładzić; są rzeczy, które nie zasługują nawet na minimum naszego splunięcia i nie żartuję; ale do rozmowy pod tekstem już się nie będę wciągać. (Pozdrawiam jednorazowo;) 
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Hiala    Dziękuję Ci wielce. Cieszę się z Twojego zaciekawienia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      .     Pozdrawiam Cię serdecznie.  
    • Trafił wreszcie w boskie progi Łotr z bandyckiej dintojri By sąd uznać wyższej instancji   Wnet go przywitali w niebie  Lecz się pyta wciąż sam siebie Za cóż Bóg tak z nim frymarczy   Poznał jeno mordę w tłumie Bo ów ołowiany bukiet Posłał mu na pożegnanie   Tak zgęstniała atmosfera Łypie z byka na frajera I przeklina resocjalizację
    • @Leszczym Fajny wiersz.
    • @Corleone 11 zimny pot na plecach-z zaciekawieniem-pozdrawiam serdecznie 
    • Postać, którą śniłam, a zatem którą wydawało mi się, że widzę - a może jednak nie był to sen, może widziałam go naprawdę! - znów poruszyła się. Wyraźnie czyniąc krok w moją stronę, a potem drugi. Przybliżając się ku mnie, tak jakby jej fizyczna - fizyczna? - bliskość zależała od moich myśli. A może rzeczywiście zależała - pomyślałam.    Odgarnęłam kołdrę na bok. Powoli, ruchem pełnym wahania. Wciąż wątpiąca, czy nie ulegam złudzeniu, czy widzę to, co wydaje mi się, że widzę. I uniosłam się, siadając     - Michał? - powiedziałam cicho. - Jesteś tu naprawdę? Ale... jak to? Przecież...    Kolejny, równie wyraźny krok w moją stronę wydał mi się bardziej rzeczywisty. Poczułam, że zaczynam się bać.     - Jesteś... tu... naprawdę? - wyszeptałam, wbijając spojrzenie w dywan. Znów wydało mi się, że postąpił ku mnie kolejny krok. Tym razem odniosłam wrażenie, że czuję jego energię. Jakby istotnie zjawił się tutaj, w moim pokoju. Jakby zjawił się i był rzeczywiście. Jeszcze dwa kroki - pomyślałam - i...     Prawie odczułam rzucany przezeń cień. Zrobiło mi się jakby chłodniej, splotłam dłonie, dotąd swobodnie oparte na kolanach.     - Michał... - nadal wbijałam wzrok w dywan. - Zaczynam się bać...     Z kolejnym krokiem, który zobaczyłam pomimo opuszczonych oczu, zrobiło mi się jeszcze chłodniej. Zadrżałam widząc, że stoi tuż obok. Na wyciągnięcie ręki. Powoli, bardzo powoli, uniosłam wzrok.     - Michał, nie strasz mnie... - wyszeptałam na widok jego poważnej miny i emocji, którą dostrzegłam w jego oczach. - Boję się... jest mi chłodno... wręcz zimno i...     Gdy wyciągnął rękę w moją stronę, nie wytrzymałam napięcia. Błyskawicznie chwyciłam kołdrę i cała schowałam się pod nią. Już nie drżąc, ale dygocząc. Z zimna i ze strachu.     Wydało mi się, że widzę go przez tkaninę kołdry. I że robi się jeszcze zimniej. Z trudem powstrzymałam się, aby nie krzyknąć, kuląc się. Także wewnętrznie.    - Michał...       Gdańsk, 13. Września 2024            
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...