Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zełenski


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

@MIROSŁAW C. Rozumiem, mnie też są bliscy zwykli, zwyczajni. A Zełenski właśnie taki dla mnie też jest, w ogóle nie wiem, jak on się wplątał w politykę, chyba przez naiwne serce. Był przecież komediowym aktorem z dużym talentem, wciąż radosna uśmiechnięta buzia:) Obserwuję, jak bardzo zmieniła się jego twarz...

Również pozdrawiam 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Postać, którą śniłam, a zatem którą wydawało mi się, że widzę - a może jednak nie był to sen, może widziałam go naprawdę! - znów poruszyła się. Wyraźnie czyniąc krok w moją stronę, a potem drugi. Przybliżając się ku mnie, tak jakby jej fizyczna - fizyczna? - bliskość zależała od moich myśli. A może rzeczywiście zależała - pomyślałam.    Odgarnęłam kołdrę na bok. Powoli, ruchem pełnym wahania. Wciąż wątpiąca, czy nie ulegam złudzeniu, czy widzę to, co wydaje mi się, że widzę. I uniosłam się, siadając     - Michał? - powiedziałam cicho. - Jesteś tu naprawdę? Ale... jak to? Przecież...    Kolejny, równie wyraźny krok w moją stronę wydał mi się bardziej rzeczywisty. Poczułam, że zaczynam się bać.     - Jesteś... tu... naprawdę? - wyszeptałam, wbijając spojrzenie w dywan. Znów wydało mi się, że postąpił ku mnie kolejny krok. Tym razem odniosłam wrażenie, że czuję jego energię. Jakby istotnie zjawił się tutaj, w moim pokoju. Jakby zjawił się i był rzeczywiście. Jeszcze dwa kroki - pomyślałam - i...     Prawie odczułam rzucany przezeń cień. Zrobiło mi się jakby chłodniej, splotłam dłonie, dotąd swobodnie oparte na kolanach.     - Michał... - nadal wbijałam wzrok w dywan. - Zaczynam się bać...     Z kolejnym krokiem, który zobaczyłam pomimo opuszczonych oczu, zrobiło mi się jeszcze chłodniej. Zadrżałam widząc, że stoi tuż obok. Na wyciągnięcie ręki. Powoli, bardzo powoli, uniosłam wzrok.     - Michał, nie strasz mnie... - wyszeptałam na widok jego poważnej miny i emocji, którą dostrzegłam w jego oczach. - Boję się... jest mi chłodno... wręcz zimno i...     Gdy wyciągnął rękę w moją stronę, nie wytrzymałam napięcia. Błyskawicznie chwyciłam kołdrę i cała schowałam się pod nią. Już nie drżąc, ale dygocząc. Z zimna i ze strachu.     Wydało mi się, że widzę go przez tkaninę kołdry. I że robi się jeszcze zimniej. Z trudem powstrzymałam się, aby nie krzyknąć, kuląc się. Także wewnętrznie.    - Michał...       Gdańsk, 13. Września 2024            
    • @corival pozdrawiam również pięknie i wszystkiego dobrego życzę - ukłony

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Adaś Marek Zmartwień wtedy nam ubędzie,  bez mrożenia, zamarzania, za to rozkwitnie uczucie, jak wiosenki zwiastowanie.   Pozdrawiam ponownie :)
    • Tak sobie myślę, że skoro cień idzie za tobą, a nie przed tobą, to znaczy, że idziesz w stronę źródła światła...   Pozdrawiam :)
    • @Natuskaa Z rozpędu wysłałam komentarz bez tekstu... Smutny tekst... niestety, ludzie sa różni. Z tej puli zaś jedni depczą, a inni są deptani.  Podoba mi się sposób przedstawienia tematu. Pozdrawiam :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...