Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Hahaha

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, nieźle wygląda francuski w polskiej pisowni... ale piosenkę Pan chyba źle zaadresowował, to nie ja uczę się tego języka...

Opublikowano

@Łukasz Jasiński W skórze mamy dżunglę zmysłu dotyku, są nagie zakończenia nerwów i tak zwane ciałka dotkowe. Wśród ciałek dotykowych jedne odbierają podmuch wiatru inne lekkie dotykanie, jeszcze inne ucisk... w skórze są też pojedyncze komórki światłoczułe... zresztą skóra to największy narząd naszego ciała, odziedziczona po rybach, płazach udoskonalona przez dinozaury...

Opublikowano (edytowane)

@Somalija

 

Mówiłem o czymś innym, zresztą: nie ważne już, a poza tym: nie mam czasu dla głupot - nauk ścisłych i panów w czarnych sukienkach, którzy między sobą ple i ble i ple, a jak ognia unikają bezpośredniej konfrontacji ze mną - CUD-em (Ciałem i Umysłem i Duszą - trzy pierwsze litery), także: pogańskim racjonalistą - libertynem i intelektualnym biseksualistą - uniwersalnym, przypominam: Jezus Chrystus był filozofem uniwersalnej miłości i nie jest moim autorytetem moralnym - moim autorytetem moralnym jest Konstytucja Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej i ma ona pochodzenie masońskie, miłego dnia.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Somalija

 

Tak? Jest pani pewna siebie? Pani Agnieszko, niech pani założy specjalne waty na uszy i niech pani zacznie dłońmi słuchać piosenki i nie wmówi mi pani, iż nauki ścisłe są wyżej w hierarchii intelektualnej od nauk humanistycznych i nie wiem czego pani ode mnie chce - jest przecież pani matką i mnie pani traktuje jak dziecko - nic dziwnego, proszę łaskawej pani... Nikt, dokładnie: nikt mi nie wmówi, iż jestem chrześcijaninem, jestem pogańskim racjonalistą - libertynem i intelektualnym biseksualistą - uniwersalnym i nie mam siły już polemizować z panami w czarnych sukienkach, jeśli już: to musi być bezpośrednia konfrontacja przy świadkach i bez żadnej Bibuły, ojej, Pisma Świętego, to samo dotyczy telewizji i radia - mogę tam występować, tak: na moich warunkach - na żywo, dlaczego na żywo? Aby uniknąć manipulacji, proste i logiczne?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na początku była pewność. Zawzięcie splecione z przekonaniem, że nic nie stanie na drodze. A jednak - los rozplątał moje nadzieje. Zostałam sama. Śmiech wypełnił czas, twarze wokół tańczyły w radości. I wtedy - on. Spojrzenie, co zatrzymało chwilę. Uśmiech, co zahipnotyzował. Rozmowa jak dotyk skrzydeł. Zdjęcie skradzione w ułamku sekundy. Numer zapisany w pamięci jak sekret. Potem powrót do pustego pokoju. A zaraz po nim - jego głos w telefonie. Kilka słów, ciepłych, a jednak zbyt krótkich, by nasycić pragnienie. Dni mijały. Wiadomości spadały jak krople deszczu - rzadkie, chaotyczne, czasem niezrozumiałe. Nie odpuszczałam. Słałam mu obrazy, jakby zdjęcia mogły zapełnić ciszę. On przyjmował je pozytywnie, lecz bez iskry, a ja pytałam siebie: czy widzi mnie, czy tylko moje ciało? Minął miesiąc. Cisza wciąż trwała, aż wreszcie wysłał swoje zdjęcie. Jakby uchylił drzwi do świata, którego wciąż nie znałam. Rozmowa rozkwitła. Obietnica spotkania  zakwitła w moim sercu jak wiosenny pąk. Czekałam jak ziemia na deszcz - a on odwołał. Przeprosił. Obiecał. I niespodziewanie zadzwonił. Jego głos - ciepły, kojący, lecz pełen tajemnic, których nie chciał wyznać. Rozmowa była tańcem pragnień, a nie opowieścią o nim. Nalegał na zdjęcie, jakby moje ciało było ważniejsze niż ja. I wreszcie - dzień spotkania. Poranek - napięcie. Południe - czekanie. Wieczór - radość. Zawahał się: czy warto? Czy ma to sens? A jednak przyjechał. Milczący, niepewny. Jak cień człowieka, którego chciałam poznać. Pragnienie płonęło w jego oczach, ale słowa gasły na ustach. Trzydzieści minut  uciekło jak piasek przez palce. Odwiózł mnie. Pożegnał. Zniknął. A ja wciąż wiedziałam o nim tak niewiele, jakbym nigdy go nie spotkała. Teraz dni mijają, jeden za drugim. A on milczy. Wołam -  a echo nie odpowiada. Moje pragnienie rośnie w ciężar, ściska serce coraz mocniej. A odpowiedzią jest tylko  cisza.
    • @Alicja_Wysocka …dzięki, pozdro.
    • @Andrzej P. Zajączkowski Nie znam angielskiego, więc nie potrafię ocenić wierności przekładu względem oryginału  ale jako osoba, która czuje rytm i muzykę, widzę (a właściwie słyszę!), jak trudna to musiała być praca. Tłumaczenie poezji przypomina mi układanie słów do piosenki - słowa muszą pasować do melodii, do czasu trwania nut. A tutaj każda fraza ma swój rytm i ciszę. Dla mnie to prawdziwa sztuka. Piękna robota, chwalę i dziękuję.
    • @Jacek_Suchowicz  Bóg nie chciał ich śmierci Klub 27- nie poradzili sobie z życiem
    • @Andrzej P. Zajączkowski – najlepsza metoda: powiedzieć na głos

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...