Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kościół


Rekomendowane odpowiedzi

@Hiala przeczytałam kilka komentarzy pod pieśnią, ludzie modlą się za mroczną Europę, z tego co widzę przechodzą z islamu na wiarę w Jezusa. Już widzą Europę w ciemnych barwach. Warto to sobie wziąć do serca, bo będzie coraz więcej ludzi w Europie z innych wyznań i jak Katolicy będą tych ludzi chrystianizować, czym, słowem czy opłatkiem? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hiala są prorocy na świecie, którzy mają znaczący przekaz od Boga. To jest taka siła, kładą ręce i uzdrawiają ludzi. Co ja ci będę mówiła o fanatyzmie. Oni nie są religijni. Dla mnie to żywi aniołowie. Oni nie przeganiają uchodźców i wyłapują jak obecnie to robią „katole”, zakładają dla nich domy, adoptują. Ostatnio pod mostem w Warszawie znaleźli rosyjską rodzinę, która się błąkała po Europie. Nikt im nie pomógł, dopiero straż miejska im pomogła. 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UtratabezStraty

Co to jest pacholę?

Oznaczał – w zależności od regionu – 'mężczyzna', 'chłop' lub 'wojownik'. Zdrobnienia utworzone od tego wyrazu wyspecjalizowały się w odrębnych znaczeniach: PACHOŁEK 'sługa, parobek, czeladnik', choć dawniej również 'młodzieniec, chłopak' albo 'syn', a PACHOLIK – 'chłopiec, chłopak, podrostek'.

Kłaniam się pięknie z uśmiechem

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

 

 

Mam oczywiście nadzieję, że "strzaskanie witraża" jest tylko przenośnią. Ale pomijając tę sprawę, to wydaje mi się, że pobrzmiewa tutaj idea kościoła otwartego. Są racje, które przemawiają za tym ideałem, ale jednocześnie należy zachować ostrożność, bo jak się otworzy kościół, to mogą do niego wejść także różne złe tendencje ze współczesnego świata.


 

Dlatego osobiście jest mi bliższy ideał krytycznego katolika. Bo krytyczny katolik może być krytyczny wobec n.p. katolickiej nauki o piekle, może być też krytyczny wobec takich, czy innych działań papieża Franciszka, ale może być też krytyczny n.p. wobec środowisk LGBT. Można chyba wręcz powiedzieć, że kościołowi otwartemu powinien towarzyszyć katolicyzm krytyczny, który może spełniać rolę swego rodzaju filtra... .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja w tych twoich słowach widzę pochwałę ideału dawnego kościoła - pytanie tylko, z jakiej epoki??? Stwierdzenie, że kościół powinien być wspólnotą i rodziną jest bardzo słuszne, ale ciągle pozostawia wiele problemów nierozwiązanymi. Jak wyrazić krytyczne myślenie, jakim powinien cechować się katolik, przy pomocy poezji i to na dodatek rymowanej??? Sam tego za bardzo nie wiem, ponieważ moje dotychczasowe próby tworzenia poezji rymowanej uznaję za niezadowalające.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UtratabezStraty przez wszystkie epoki zasady w kościele są takie same. Nie należy mówić co trzeba robić. Lecz trzeba robić to co się mówi.Każdy rozróżnia dobro i zło. Jeżeli coś jest złe, to należy to powiedzieć. Mniejsze zło dalej jest złem. Szanuj bliźniego swego jak siebie samego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Jacek_Suchowicz Super bajka Miło zasnąłem    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana… Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg. Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.   Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż. Tam w dole czaiła się cisza, choć słońce padało jasno i ostro. Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.   Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne światło.   A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot. Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.   Przechodzę, przechodziłem albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...   Tej całej maestrii starodawnego zdobienia. Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.   Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...   Choć niezwykle brudna. Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...   Twarze wykute w kamieniu. Popiersia. Filary. Freski. Woluty. Liście akantów o postrzępionym, dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.   Atlasy podpierające masywne balkony… Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.   Metopy, tryglify. Zawiłe meandry…   Wydłużone, niskie prostokąty dające możliwość rozbudowanych scen.   Nieskończonych fantazji.   Jest ostrość i wyrazistość świadcząca o chorobie umysłu. O gorączce.   Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu. I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie… I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.   A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.   Coś mnie ciągnęło donikąd. Do tej feerii majaków. Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.   Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...   Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.   Mozaika wejść i wyjść. Fasady w słońcu, podwórza w półcieniu.   Poprzecinane ciemnymi szczelinami puste place z mżącymi pikselami wewnątrz. Od nie wiadomo czego, ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.   Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.   Szare.   Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…   Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.   Przechodziłem tu wiele razy, od zarania swojego jestestwa.   Przechodziłem i widzę, coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.   Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.   Mur.   Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe. Zdobione finezyjnie pałace. Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.   Szedłem za nią. Za tą kobietą.   Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem. Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.   W meandrach labiryntu wąskich uliczek szept mieszał się z piskliwym szumem gorączki.   Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...   *   Znowu zapadam się w noc.   Idę.   Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.   Stąpam po parkiecie z dębowej klepki. Przez zimne pokoje, korytarze jakiegoś pałacu, w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.   W którym doskwiera nieustannie szemrzący w uszach nurt wezbranej krwi.   Balet drgających cieni na ścianach, suficie… Mojej twarzy...   Od płomieni świec, które ktoś kiedyś poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....   Wróciłem. Jestem…   A czy ty jesteś?   Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.   Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.   Rysując koła przeogromne w powietrzu, kroczysz powoli przede mną, trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.   I nucisz cicho kołysankę, kiedy zmęczony siadam na podłodze, na ziemi...   Kładę się na twoim grobie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)    
    • Ale dlaczego więźniarką ZIEMI?
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Sytuacja jest patowa,ujmę to najprościej, przed snem lepiej film obejrzeć o "Królowym Moście" Pozdrawiam Adam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...