Po pierwszej burzy
Zielono — zgubiły się
Ptaki w świergocie
Nieduży pokój,
Biurko, a na nim przygaszona nocna lampka
Trzy kubki, puste, i jedna pełna szklanka
Parę książek, ubrania, w rogu łóżko
na nim leżą dwa, niemalże nieruchome ciała
Kilka smutnych wyznań, trochę łez i smutku
przy akompaniamencie odgłosów miasta
za wpółotwartym oknem
Ta noc zwyczajna, a jednak tak do innych niepodobna
Jestem Ja, Ona i owiane mgłą wspomnienia zeszłych dokonań
Jesteśmy my i uczucia, pragnienia, fantazje
Jesteśmy tu razem i niech tak zostanie