Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

sączony Jedwabnym Szlakiem islam 

bywająca na przedmieściach Europy myśl

z wolna karczowała średniowiecze 

dziś mamy Tik Toka 

 

ludzkie życie nigdy nie miało znaczenia 

jedynie prosty cel

 

gdzie teraz mieszkają Turkmeni 

ściany czyich domu zdobi sztuka

timurydzkiego oświecenia 

 

dawne granice nabierają mocy

te rosyjskie pobłogosławił sam papież 

 

każ Ukraińcom wywiesić białą flagę 

naziści respektowali ją raptem 

do drugiego września 

 

kobiety małoruskie wysyłają klątwy

do przodu i w tył

na pokolenia wojennej rodziny 

mężczyźni marzną

w okopach 

 

pasożyt mózg 

czy samolubny gen 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Somalija (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Łukasz Jasiński Jeśli Pan otwiera po raz pierwszy wiersz, zaraz po powiadomieniu o komentarzu, to jest dluga linia podpisana Nieprzeczytane komentarze. Za drugim razem już nie ma, chyba że pojawi się nowy komentarz, wtedy linia jest niżej i zaznacza odkąd ma Pan nowy komentarz...

Opublikowano (edytowane)

@Somalija

 

Myślałem, że to pan Mateusz (administrator) blokuje prowokatora - Sowę, zresztą: on już dawno został raz na zawsze wyrzucony, wracając do patriotyzmu: jeszcze większym patriotą jest Donald Tusk, który dwunastego czerwca w dwutysięcznym dziesiątym roku zatrzymał agenta Mossadu na podstawie Europejskiego Listu Gończego i na błagania Niemiec - miał on zorganizować zamach na przywódcę Hamasu jako obywatel Niemiec, tak? A największym antysemitą jest Norman Finkelstein, cholera jasna z tymi nazwiskami, muszę sprawdzać i poprawiać, tak? Ostatnio został zwołany Trójkąt Weimarski: Niemcy znowu błagają Donalda Tuska, aby coś zrobił z prezydentem Francji, który chce wysłać wojsko na Ukrainę, zresztą: po co pani się martwi Ukrainą? Przecież herb Ukrainy (Trójząb) to nic innego jak chazarska tamga, poza tym: siedemset tysięcy słowiańskich Ukraińców już dawno uległo polonizacji, słowem: zrobiliśmy - co mogliśmy, a teraz mamy obowiązek pilnować narodowych interesów, na przykład: zakupienie blisko sto śmigłowców bojowych z USA - wyjątkowo niebezpiecznych - będą one służyć w ramach odwetu - gdyby Rosja zaatakowała Polskę, kończąc: co do tego ma pan Jarosław Kaczyński?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

Wiem o tym i dawno już o tym pisałem, patrz: "Wieża Babel", mam prawo teraz powiedzieć: a nie mówiłem? Cóż, kto by czytał i słuchał jakiegoś tam Łukasza Jasińskiego, lepiej czytać i słuchać jasnowidza z "Superu Expressu" - Krzysztofa Jackowskiego...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Somalija

 

Zaraz pani, pani Agnieszko, powiem: na czym polega interes narodowy, otóż to: bojowe śmigłowce Apache posiadają charakter ofensywny i są zdolne zestrzelić taktyczną broń jądrowa z terenu Polski rakietami Jassm, jednak: Siły Powietrzne muszą perfekcyjnie współpracować ze Służbą Wywiadu Wojskowego - ich obowiązkiem byłoby ustalić położenie wyżej wymienionej broni, otrzymany jeszcze: F-35 - to już odrzutowiec, owszem: będziemy spłacać jakieś dwadzieścia lat kredyty (zresztą: sam mam kredyt na osiem lat), a z drugiej strony - mając tak silną i nowoczesną armię - będziemy dyktować warunki w Europie i unikniemy losu Grecji - nie zbankrutujemy, acha, prezydent Andrzeja Duda podczas pobytu w USA razem z premierem Donaldem Tuskiem: zażądał, tak: ZAŻĄDAŁ - 100000 (słownie: sto tysięcy) amerykańskich żołnierzy w Polsce, jak wiadomo: większość ulegnie polonizacji.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jest taka psychoza, że zaraz powstaną przedszkola z przysposobieniem obronnym i elementami obrony cywilnej. Pomyśl czy nie zapisać tam wnuczki

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano (edytowane)

I mówiąc dalej, pani Agnieszko, wczoraj napisałem e-maila do pana ministra Obrony Narodowej, aby koniecznie powołał Marszałka Polski i stopień generała zamienił na generała armii, także: ustanowił nowe stronie - rotmistrza i wachmistrza, koniecznie! Czy pani wie, pani Agnieszko, iż budowy autostrad i dróg ekspresowych są konsultowane z Generalnym Dowództwem Wojska Polskiego? Otóż to: przejścia dla zwierząt pod pozorem ochrony środowiska i zwierząt podczas wojny będą służyć jako bunkry, fortyfikacje i schrony, a same zwierzęta będą służyć jako pokarm, aby nikt nie był głodny podczas wojny, to samo dotyczy ekranów akustycznych - pod pozorem ochrony przed hałasem - mają chronić mieszkańców przed bombami, przypominam: jestem byłym pracownikiem Archiwum Akt Nowych i miałem szkolenie z Obrony Cywilnej (w roku 2007) - wtedy było jeszcze osiem milionów dobrze przeszklonych obywateli, a teraz co? Obrona Cywilna została zlikwidowana jako żywy trup ustawą o Obronie Ojczyzny, za to do wojska mogą wstępować lesbijki, homoseksualiści i biseksualiści, myśli pani, pani Agnieszko, że babcie z różańcami w autobusach i rycerze Maryi będą bronić Polski? Zapewniam, pani Agnieszko, moje komentarze są całkowicie zgodne z treścią pani wiersza...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Łukasz Jasiński Dziewczyny się ucieszą, lubią żołnierzy. Moja znajoma w Niemczech poznałam amerykańskiego żołnierza i urodziła mu syna. Stacjonowanie się skończyło, wyjechali za ocean. Wróciła na wieś, do Polski, bo amerykańska rodzina nie zaakceptowała ,,brudnej Polki". Chłopak-żołnierz nie sprzeciwił się matce...

Opublikowano

@Somalija

 

Jako osoba niesłyszącą - niepełnosprawna o stopniu umiarkowanym otrzymałem kategorię "D" na Komisji Wojskowej, a w razie wybuchu wojny - powinien otrzymać naramienną opaskę z niebieskim trójkątem na pomarańczowym polu i broń palną, odnośnie do pani komentarza - to było w Niemczech, natomiast: w Polsce jest inaczej (jak w piosence: "Hej, hej, ułani, malowane dzieci/niejedna panienka za wami poleci."), zresztą: pożyjemy i zobaczymy, najlepiej byłoby, aby młodzi żołnierze amerykańscy (kawalerowie) brali ślub z Polkami - wtedy po zakończeniu służby będą mogli zostać w Polsce, nie warto dezerterować - za to jest kula w łeb.

 

Łukasz Jasiński 

Opublikowano

@violetta Też czekam na weekend i planujemy z dziećmi aranżację tarasu, kupiłam już lampki z puszystymi kuleczkami w środku i taką małą przenośną, co rzuca piękny wzór... syn wybierze rośliny, obiady na świeżym powietrzu, bardzo czekamy...

Opublikowano (edytowane)

@Somalija

 

Świat zmieniają jednostki personalne o wybitniej inteligencji i twardym charakterze, a nie tłumy ludzi - tłumy ludzi idą za przywódcami, nie zmieni pani faktu: ludzie to dwunożne ssaki hierarchiczne, a dla mnie Historia to Nauczycielka Życia, Literatura Piękna - Uczta Duchowa i Filozofia - Królowa Nauk, napisałem wiersz pod tytułem - "Uniwersał Szlachecki" i to jest właśnie dowód, iż jako Naród potrafimy walczyć i organizować własne Państwo, gdyby nie istniało Państwo Narodowe - nie istniałoby Polskie Państwo Podziemne, tym samym: nie istniałby Naród Polski - wszędzie dochodziłoby do rabacji jak za Jakuba Szeli z inspiracji obcych mocarstw, dlatego dzięki mojej pracy ideowej (uświadamiającej) - rolnicy jako Lud Polski - posiadają świadomość narodowo-patriotyczną. 

 

Łukasz Jasiński 

 

@violetta

 

Mają być burze i gradobicie...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...