w polu drzewa z mocy źródła czerpię
żywe tchnienie
światło barwę niesie a w czerepie wizja
lśnienie w lesie
tanio sprzeda swoje
marzenia i smutki
nie bedzie targował
dołoży jeszcze łzy
tanio sprzeda swoją
przyszłość oraz sny
a jak komuś pasuje
doda szczyptę nudy
tanio sprzeda stare
drzwi które niejedno
widziały widziały
życia trud
tanio sprzeda chore
sytuacje w których
nie widać światła
tylko czarny dym
tanio sprzeda komuś
głupotę ponoć ona
nic nie boli jest
szczera jak strach
tanio sprzeda noc po
której nie ma dnia
jest niepewność
która z życia drwi
tak moi drodzy skuście
się drugiej takiej okazji
już nie będzie jutro
zamyka ten kram