Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

/Slam poetyczny/

**********************************

Ciało musiało poczuć skok
do morza bliżej niż dalej
świadomie zostawia aport
i pies do twarzy podbiega 
po śladach butów na plaży

 

Wciąż liże i czując mą kość
szczeka tak do właściciela:
'hauhau ułłł-yłłł -hauhauhowww?'

 

Swoim 'orbem' duszy w oku
miłość tak cielesna morzem
las cały z fal mórz stworzyła
myśli zerem jak harmonią
eter po całościach szklił się; 
z ciał poczęły już człowieka  
istotą w kwadransach kilku  
spoglądając kulą w niego

 

Nowym narodzeniem leżąc!
Martwe oczy plus powieka
w tłum resystutacją swoją 
dały stacją moją — sercom 
obraz sytuacji w myślach
twego dowodu tożsamość
że istnienie jest powodem;
napojem wyskokowym wód 
tkanką mięsną tego ciała
odzież insomnią stworzyła
by przezroczystość ta żyła
nićmi zawieszonej duszy 
dziecka: kanwą jego splotu 

 

Nie jesteś tylko kością krwią! 
Wodą — czajnik wyparował?
Świat oglądaj za mgłą osią 
Geografię map jajnik twój 
iskrzeniem z prąciem umysłu
wskrzesza oczom Wszechświat;
kosmosem zobacz renesans — 
we Włoszech mur Berlina krusz 
i bez granic poczuj miłość
które wypełnią każdy brzeg  
w zakamarkach tożsamością
ciała — duszy — świadomości

 

Serca oddech wciąż na plaży!
Bez karetki — psu — dziewczynce;
jestem wdzięczny oczom palcom:
miejscem gdzie był byt wskazały
kiedy kąpiel on brał w falach  
ze snu budząc lekcje morza 
człowiek wrócił już do ciała 
świadom zakazanych technik
wie — tak Jezus Chrystus wiedział
wiedzę tając z gór indyjskich —
jak mur kruszyć sadów rajskich

Amen!

*********************************************************

 

/wiersz napisałem nad morzem w miejscowości Rockanje;
jest kontynuacją treści z całego cyklu —wstawiłem drugi, bo pierwszy był wprowadzeniem/
 

Opublikowano

@Nefretete

   Mm, Bardzo podoba mi się Twój Wiersz. Pointę - śmiało, tak! - mogę nazwać tyleż Prawdziwą, ileż Znakomitą

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   Widocznym jest wpływ Jasnej Strony Mocy na umysł Autora ...

   Serdeczne pozdrowienia. 

 

 

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

@Corleone 11

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dopowiem tylko , że pojedyńcze wiersze to nie są; tworzą cały cykl

i nie przeczę, że mota się świat w puzlach całej układanki-:)
Dzisiaj wstawię coś, co dopełni całość!

/gotowy komentarz z innego portalu/

 

Bardzo się cieszę, że treść się spodobała i zostawiony komentarz pod treścią napawa mnie do dalszego działania w tym kierunku. Chodzi o stan 'Bardo' (pomiędzy), który już opanowałem; szczegóły ze snu ulataniają się wraz z przebudzeniem, co jest normalną rzeczą. Ale, jest ale!

 

Świątecznie pozdrawiam i dziękuję!

 

@Leszczym

Wesołych Świąt życzę  i dziękuję za zainteresowanie.

 

Pozdrawiam was wszystkich!

  • 1 rok później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Waldemar_Talar_Talar @Marek.zak1 Panowie, jestem wdzięczna za lekturę. Delikatność się przyda na świecie! Bb
    • @Berenika97 Bereniko, podobno są kobiety i dziewczyny, które nie cierpią, jeśli druga ma taką samą. No na mnie to nie działa- ja się cieszę z choćby z tego powodu, że ktoś ma gust podobny do mojego, że nie jestem taka ostania - mogę nawet siedzieć obok,  a co? Celowo nie można? A czasem i z zazdrości, że Twoja jest ładniejsza, zdarza się kąśliwa uwaga albo i złośliwa psota - no cóż... :) @beta_bNo to jeszcze coś. Wiesz, jak obok mnie usiądzie ktoś w wełnianej bluzce, albo w czymś, co jest szorstkie (marynarka, żakiet) - to się przesiadam - no po co mam się drapać? Dzięki :)
    • Historia wdzięczna a puenta znakomita. Podkreślona flamastrem. Z przyjemnością Alu. I jesteśmy zgodne w kwestii miłych materiałów. Bb   PS zniszczyłam w dzieciństwie mamie ulubioną bluzkę. Nałożylam lalce jako sukienkę i obcięłam nożycami rękawy, bo były za długie. Słabe wspomnienie (nie robiłam na złość, tyle że nikt mi nie powiedział, że tak nie można). 
    • @Migrena Miłość jako akt kreacji - niezwykłe ujęcie. Słowa płyną lekko, naturalnie i zabierają mnie w sferę mistyczną i cielesną jednocześnie. I niech trwają, niech się stwarzają, natura nie zna pojęcia "koniec". O ciszy nie piszę, bo poeci wiedzą lepiej, jak ją dotknąć.  
    • Stara, drewniana figura kiedyś w głównej nawie swoje miejsce miała. Wszystkie prośby, intencje i żale — przez tyle lat w jej kierunku wypowiadane — słuchała. Łzy, czasami, na posadzkę świątyni spadające — widziała. Na pytania: „Czy jesteś?”, „Czy widzisz, co robią?” — nawet gdyby mogła odpowiedzieć, odpowiedzi nie znała. A jednak, mimo swego milczenia, była jak światło w ciemności— ci, którzy przychodzili, znajdowali w niej jakąś ciszę, cień nadziei, poczucie, że nie są całkiem sami. Z wysokości swego cokołu patrzyła na dzieci trzymające matki za rękę. Na starców z różańcem w dłoniach. Na zagubionych, którzy z lękiem w oczach i gniewem w sercu stali w półmroku. Na zakochaną dziewczynę, co szeptała: „Niech mnie pokocha”.   Niemy świadek wszystkiego, co kruche i piękne w człowieku. Jej drewniane ramiona wypłowiały, twarz popękała przez wieki. Spojrzenie, wyryte przez dłuto, nie straciło jednak łagodności. Nie mogła cofnąć czasu. Nie miała mocy sprawczej. Nie znała odpowiedzi na modlitwy. A jednak — była. Właśnie to „bycie” było jej najważniejszym darem. Z czasem nowe figury, dekoracje zaczęły otaczać ją z każdej strony. Ona — skromna, lekko pochylona — wciąż stała. Stała i słuchała. Choć nie znała słów, rozumiała ciszę. A w tej ciszy ludzie mówili najwięcej. Została zdjęta z cokołu. Ostrożnie, bez ceremonii. Przeniesiona do zakrystii. Tam, między szafami z ornatami, obok zapasowych lichtarzy i zakurzonych mszałów, stoi cicho — zapomniana. Nie słyszy już szeptów modlitw. Nie czuje ciepła ludzkich spojrzeń. Nie widzi łez spadających na kamienną posadzkę.   Czasem tylko, przez uchylone drzwi, wpadają do niej echa liturgii: odległe śpiewy, brzęk dzwonków, szelest procesji. Serce z drewna — czy może w ogóle istnieć takie serce? — ściska wtedy tęsknota. Tęskni za kobietą, która codziennie zapalała przy niej maleńką świeczkę. Za chłopcem, który z obawą patrzył w jej oczy, zanim odważył się przystąpić do spowiedzi. Tęskni za szeptem: „Pomóż mi przetrwać…”. Za zapachem wosku i kadzidła. Za szczególną chwilą ciszy, gdy kościół był pusty, ale ktoś wchodził — i tylko dla niej klękał. Choć zrobiona z drewna, nosi w sobie ślady tych wszystkich dusz, które przez lata złożyły przed nią swoje ciężary. I nie umie zrozumieć, dlaczego została odsunięta. Czeka. Bo figury — tak jak ludzie — potrafią czekać. I wierzyć, choć nie potrafią mówić. Czeka. A jej drewniane serce, w zakrystii między szafami, wciąż wystukuje słowa pieśni: „Kto się w opiekę…” A ona słucha.   Rzeszów 24. 07.2025
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...