Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Odpoczynek


Rekomendowane odpowiedzi

Niestandardowo poruszam się w przestrzeni.
Jest to jedno z ludzkich ograniczeń.
Mawiał tak Kant, ale w sumie to nie wiem czy to prawda,
bo nie znam argumentów przeciw.
Hegel nie byłby dumny. W sumie jak moi rodzice,
a to wszystko przekłada się na moją samoocenę.
92/120 wyszło mi w teście. Czyli mam dość niską?
Koleżanka ma, która wciąż narzeka, to 50 punktów zdobyła.
Czy to oznacza, że jestem bardziej ambitny,
czy to, że częściej myślę o śmierci?

 

Zresztą to wszystko błahostka, jak to było przedwczoraj,
a ja myślałem przed chwilą, że to wczoraj było oraz,
że to była odległa przeszłość. Dosyć skomplikowane,
ale myślami nie dostarczam już sobie energii. Wszystko
się wyczerpuje, a ja tylko myślę o tym, jak to wszystko
wygląda. Na ogół nie chce być szpetny, ale wiem, że 
zostanę zapamiętany tylko przez sztukę. Tylko w to 
wierzę. Może nie od razu, ale może sto lat po śmierci.
Wtedy zobaczą mnie, albo ujrzą tylko pomieszczenie
z luster, w którym jestem zamknięty. Mam nadzieję, że 
wszyscy znienawidzą mojego ojca i matkę za to, że
tak mnie potraktowali, a później zaczną klaskać, bo 
co to byłby za skandal, gdyby tak nie potraktowali i
taki geniusz by się zmarnował. O mój boże, cóż za 
skromność. Skromność osoby to jest, z którą własna 
dziewczyna nie chce się spotkać. Skromność to jest
osoby, której nienawidzą rodzice i ona też ich nienawidzi.
Skromność to jest osoby, która ciągle myśli o śmierci.

 

Skromność to jest osoby, która nawet gdy sen dopada,
maltretowana jest przez starszego brata. Siedzą na kanapie,
a starszy do młodszego - “Wyglądasz jak prosiak. Spójrz 
na siebie.” Jest to nieprawda i wie to młodszy. Sylwetkę
ma zwyczajną, a to wszystko to kłamstwa, które chcą
doprowadzić do ideału. Wścieka go to jednak straszliwie.
Wychodzi z salonu i wkracza w przedpokój. Ogarnia go
furia. Musi się wyżyć, więc niszczy szafę z ubraniami.
Ciska wszystkim o ziemię i zabiera się za wielkie lustro.
Widzi siebie, wściekłego siebie, smutnego siebie, widzi
całego siebie, cokolwiek to znaczy. Nagle wchodzi ojciec:

“Dlaczego niszczysz nasz dorobek ciężką pracą zdobyty.

Jesteś jak pasożyt, jak ta huba, co żeruje na grubym pniu
dęba. Twoja sztuka to nicość i sam jesteś nikim. Nie jesteś
najlepszy, chociaż ja też nigdy nie byłem. Jestem śmieciem
i wyżywam na tobie brak moich ambicji. Niedługo umrę,
a ciebie doprowadzę do samobójstwa. Nie zrobi to na mnie
wrażenia. Ja jestem dąb, a ty jak ta trawa, bujasz się na wietrze.
Nie wytrzymasz tego. Jesteś za słaby i za głupi. Nic cię
nie uratuje. Twój los przesądzony, a ziemia którą cię 
zasypią jest jak ten zimny śnieg listopadowy. Nikt się go
nie spodziewał, ale i tak cię zniszczy. Kiedyś to wszystko
cię zniszczy. Nawiedzi cię i zniszczy, zasypie…

zasypie cię śmierć!”
 

Edytowane przez Dafn23 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...