Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

@Wiesław J.K.

 

Owszem, a tylko dla emerytów w domach spokojnej starości, mój przypadek jest kompletnie inny: walczę o przetrwanie nie z własnej winy, chociaż: nie tak dawno miałem święty spokój i naturalną wolność - najwidoczniej komuś to było nie na rękę - taka jest bolesna i okrutna prawda, niestety...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

A niech sobie czeka, zresztą: nie potrzebuję - tego waszego - Jezusa, poza tym: mi jest bliżej do Świętej Matki Natury, opublikowałem tutaj zdjęcie Matki Bożej z Synem w Polskich Mundurach Wojskowych - "Bądź Naszą Hetmanką" - żadnego polubienia, acha, żadna z sekt monoteistycznych nie przyjmuje Matki Bożej jako Świętej Bogini, prócz: Pogańskich Słowian i to was bardzo boli, oczywiście: wiem o tym od dawna - jest pani świadkiem jehowym, może pani wreszcie przestanie stosować sekciarską indoktrynację i zacznie pani samodzielnie myśleć? Naprawdę, to nie boli, naprawdę...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Wiesław J.K.

 

Oglądam film "Sand Castle", a po obejrzeniu - "Karabali" - Polskie Wojsko nadal ma czyste sumienie, otóż to: Armia Krajowa, Bataliony Chłopskie i Narodowe Siły Zbrojne nie robili sobie zdjęć na pamiątkę z - "upolowaną ofiarą" - robiło to wojsko niemieckie, vide: "Hubal" i rosyjskie z komunistyczną partyzantką pochodzenia żydowskiego w Polskich Mundurach Wojskowych - dowody można znaleźć na stronie Instytutu Pamięci Narodowej, taki mały szczegół dający wiele do myślenia...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

Tak, należy pani, tylko: nie ma pani takiej świadomości - dziewięćdziesiąt procent ludzi, którzy są w jakichś sektach - nie mają o tym świadomości - nie myślą samodzielnie i naśladują innych niczym pasożyci, przykład? 

 

- Nie należę do żadnych religi i sekty! Mam tylko własną - jednoosobową! Sama jestem Maryją!

 

I w ten sposób pani mnie indoktrynuje, a jak dobrze panią znam - lubi pani donosić na ludzi, lubi pani dołować ludzi i lubi pani patrzeć jak ludzie cierpią - to są cechy ludzi - ofiar różnorakich sekt, mało tego: nie umie pani brać odpowiedzialności za własne słowa, gesty i czyny i jest pani niestabilna emocjonalnie - nosi pani wiele masek, dziękuję za rozmowę.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Łukasz Jasiński być może, co ja jestem żuczek. Umarła mi ciocia Danusia, najlepsza ciocia i była moim wsparciem, jeszcze z nią rozmawiałam dwa dni temu, była przeziębiona, osłabiona. Ja też często choruję, przyjmuję wszelkie szczepionki, walczę, płaczę, zmagam się z losem i proszę Boga o raj. Mam prawo mieć własną wiarę. Jestem osobą bogobojną. Mam nadzieję, że będę jeszcze długo z wnuczką. 

Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

Powiedziałem: nie rozmawiam ze starymi babami bez rozumu w pustym łbie i jakże z podwójną moralnością - niech pani zajmie się własnym życiem, a nie cudzym, proszę więcej nie zaśmiecać moich wierszy praktyką błędnego koła - rutyną śmierci - niedorozwojem intelektualnym, zrozumiała pani? Wie pani, iż nękanie jest karalne?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Łukasz Jasiński Bóg to istota duchowa, a Maryja była napełniana duchem świętym, ja też chcę być tak napełniana miłością, dlatego Bóg może cokolwiek, bo w każdym człowieku jest ten sam duch. Dlatego moja wiara polega tylko na Trójcy Bożej, jestem dzieckiem bożym i poświęcam tylko czas Bogu, nie myślę o niczym innym. wszędzie widzę Boga, a ja jestem jego, najukochańszym dzieckiem i cieszę się. Jego dłonie mnie prowadzą, dlatego widzę piękny, kolorowy świat i piękne dźwięki i zapachy. :) Maryja kochała Boga i była z rodu Dawida razem Józefem, nie mógł być wybrany nikt inny. Ja też kocham Boga bardzo i wszystkich jego potomków. 

Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

To tylko i wyłącznie pani poglądy i ma pani do tego prawo - Konstytucja Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej - pozwala pani na to, jednak: ja, jako pogański racjonalista - libertyn i intelektualny biseksualista - uniwersalny - uznaję Świętą Matkę Natury, a Jezus Chrystus był filozofem uniwersalnej miłości, poza tym: bliżej mi jest do Nauki - niż do Wiary, otóż to: jeśli niemożliwe jest pokonanie jakiejś tezy merytorycznymi argumentami opartymi na formalnoprawnych dowodach naukowych - mamy wtedy do czynienia z jakimś dogmatem, ideologią i doktryną.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

Słowiański Papież

Pośród niesnasek Pan Bóg uderza
W ogromny dzwon,
Dla słowiańskiego oto papieża
Otworzył tron.

Ten przed mieczami tak nie uciecze
Jako ten Włoch,
On śmiało jak Bóg pójdzie na miecze,
Świat mu to proch!

Twarz jego słowem rozpromieniona -
Lampą dla sług,
Za nim rosnące pójdą plemiona
W światło - gdzie Bóg.

Na jego pacierz i rozkazanie
Nie tylko lud -
Jeśli rozkaże - to słońce stanie,
Bo moc to cud!

On się już zbliża - rozdawca nowy -
Globowych sił:
Cofnie się w żyłach pod jego słowy
Krew naszych żył!

W sercach się zacznie światłości bożej
Strumienny ruch,
Co myśl pomyśli przezeń - to stworzy,
Bo moc to duch.

A trzeba mocy - byśmy ten pański
Dźwignęli świat:
Więc oto idzie papież słowiański,
Ludowy brat!

Oto już leje balsamy świata
Do naszych łon,
A chór aniołów kwiatem umiata
Dla niego tron.

On rozda miłość jak dziś mocarze
Rozdają broń,
Sakramentalną moc on pokaże,
Świat wziąwszy w dłoń!

Gołąb mu słowa w hymnie wyleci,
Poniesie wieść,
Nowinę słodką, że duch już świeci
I ma swą cześć!

Niebo się nad nim pięknie otworzy
Z obojga stron,
Bo on na świecie stanął i tworzy
I świat i tron.

On przez narody uczyni bratnie,
Wydawszy głos,
Że duchy pójdą w cele ostatnie
Przez ofiar stos!

Moc mu pomoże sakramentalna
Narodów stu,
Moc ta przez duchy będzie widzialna
Przed trumną tu.

Takiego ducha wkrótce ujrzycie -
Cień, potem - twarz:
Wszelką z ran świata wyrzuci zgniłość,
Robactwo - gad!

Zdrowie przyniesie, rozpali miłość
I zbawi świat,
Wnętrze kościołów on powymiata,
Oczyści sień.


Boga pokaże w twórczości świata -
Jasno jak dzień...

 

Juliusz Słowacki (1848)

 

Fakt pierwszy: car Rosji Aleksander I z honorami przyjął powrót polskich żołnierzy z Francji po przegranej Epopei Napoleońskiej do autonomicznego Królestwa Polskiego (Kongresowego), fakt drugi: komunizm stworzył niemiecki żyd - Karol Marks - po prostu zrobił syntezę Talmudu i Pisma Świętego Nowego Testamentu, a Włodzimierz Lenin przehandlował nową ideologię do carskiej Rosji i tak powstał nowy byt państwowy - Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, fakt trzeci: KGB potrzebowała blisko dziesięć lat na zorganizowanie zamachu na Świętego Jana Pawła II - Karola Wojtyłę, pytanie: kto tak naprawdę chciał zabić wyżej wymienionego Polaka? Tak przy okazji dodam: Polacy jako jedyny Naród na świecie dwa razy zdobyli Moskwę i raz Watykan - biskup Karol Wojtyła.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Łukasz Jasiński szczerze nigdy nie lubiłam papieży i całe szczęście, przez wieki nas oszukują i wmawiają jak wyglądał Jezus, on był o wiele piękniejszy, nieskazitelny i subtelny. A te wszystkie szmaty niech sobie w ramki powieszą. 

Niezłe pieniądze kręcą od lat. Niech się ludzie w końcu obudzą. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Klip Świetny!!!  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • Powitajmy naszego gościa gromkimi brawami! Jest inny. Może zbyt inny. Odróżniający się zbytnio od swoich sióstr i braci. Od wszystkiego, co wokół się śmieje i drwi, i kąsa...   Panie i panowie! Przed państwem: 3I/Atlas! Kometa wielka jak wyspa Manhattan. Jak rąbnie, będzie po nas. Zostanie co najwyżej trochę kurzu.   Kurtyna!   Ustają szurania krzeseł, pokasływania, chrząknięcia w kłębach papierosowego dymu, w odorze alkoholu, rozpuszczalników...   W zdumionych szeptach rozsuwają się zatłuszczone poły szarej marynarki… Ekshibicjonista! - krzyczą ochrypłe głosy.   Po chwili wahania…   Po chwilowym, jakby potknięciu… Nie! To tylko iluzja. To tylko taki efekt, który aż nadto zdaje się złudny.   Klaun to jakiś? Pokraka? Wymachuje laską w bufiastych spodniach i przydużych butach.   Nie. Zaraz! To nie tak! Zaciskam powieki. Otwieram...   I już wkracza na scenę tryumfalnie, cała w pozłocie, jakby w aureoli świętego widziadła. W mieniącej się zielenią, purpurą, czerwienią osadzonej mocno na skroniach koronie. Roztrząsa swój warkocz, rozpościera. W jakiejś optycznej aberracji, imaginacji, eskalacji…   Powiedz, czemu ma służyć ta manifestacja, ten świetlisty kamuflaż, niemalże boski? Nasłuchuję odpowiedzi, lecz tylko cisza i szum narasta w uszach. Szmer promieniowania.   Jarzy się kosmiczna pustka zamknięta w krysztale. W tej absolutnej otchłani mrozu. W tej straszliwej samotni przemijania.   Materializują się dziwne omamy poprzez wizualizację, która przybliża do celu. Co się ma takiego wydarzyć? Coś przepięknego albo innego. Albo jeszcze innego…   Mario, Maryjo, jakaż ty piękna! I tu jest haczyk. Albowiem jesteś zbyt pociągająca jak na tę świętość zstępującą z niebiesiech.   To niemożliwe!   Mój ojciec wołał cię w trakcie alkoholowej maligny. Wołał: „Mario, Mario!”, tak właśnie wołał, leżąc pijany, zapluty, zmoczony skwaśniałym moczem, zanim skonał w błysku nuklearnego oświecenia. Na szarym stepie, deszczowym, gdzieś na stepie nieskończonego czasu.   W domu drewnianym. Samotnym. Jedynym…   Nie ma już i domu, i cienia, który pozostał po ojcu. Wyparował jak tylko może wyparować ostatnie tchnienie.   A teraz zbliża się mozolnie w jaskrawym świetle, kołysząc biodrami. Maria. Ta Maria jego jedyna... I w tym świetle nad głową skojarzonym z kołem, ze skrzydłem, narzędziem, wiórem, bądź iskrą. Bądź odpryskiem jakiejś odległej gwiazdy. Bądź gwiazdy...   Dlaczego to takie wszystko pogmatwane? Korektura zdarzeń widziana przez ojca. Tuż przed zamknięciem na zawsze zamglonych oczu.   A może to właśnie forma ataku obcego umysłu, jakieś oddziaływania nieznane?   Ach, gość nasz promieniuje tajemniczym blaskiem i coraz bardziej lśniącym. Płynie. Nadlatuje. Jest już blisko…   (Szanowni Państwo, prosimy o oklaski!)   A on, a ono, a ona… -- roztrąca atomy wszechświata swoim niebiańskim pługiem. I odkłada na boki, jakby lemieszem.   Przestrzeń będzie żyzna.   Wyrosną w niej całe roje, gęstwiny… Zakorzenią się kłębowiska splątań dziwnych i nieokiełznanych rodników zgrzybiałej pleśni, szemrzących od nieskończonego wzrostu.   Pojawi się czerń. I czerń za nią kolejna. I znowu…   O, już widać ogrom przestrzeni pozostawionej w tyle. A w niej pajęczyna. Utkana. Połyskliwa i drżąca… Sperlona gwiazdami jak kroplami rosy.   Ale to nie koniec. To dopiero początek przedstawienia!   Lecz tutaj gwiazda jest o dziwo czarna. Obraca się i wpatruje swoim hipnotycznym, jednym okiem. Na kogo? Na co? Na mnie. Bo na mnie tylko jedynie. I ta gwiazda, ta grawitacyjna czeluść nieskończenia jak czarna dziura...   Chodź tu do mnie, moja ty tajemnico! Chodź… Prosto w moje w ramiona.   Dotknij mnie i olśnij w swojej potędze wniebowzięcia! Albowiem doznałem wniebowstąpienia. Raz jeszcze wznoszę się wysoko. I raz jeszcze przenikam ściany.   Ściana lśni w promieniach słońca. Na razie nie widzę szczegółów i muskam palcami wyżłobienia karafki. Patrzę przez płyn przezroczysty. Patrzę pod światło. I słyszę tak jakby wołanie z daleka. Na jawie to wszystko? We śnie? Wszystko się kołysze…   Lecz cóż to za statek, co rdza go zżera? Cóż to za wrakowisko? Cóż za wielkie zwątpienie?! To jest przejmująco kruche i wątłe. Przesypuje się przez palce proch brunatny.   A tam widzę. A tam wysoko. Przybywa z oddali zbyt wielkiej, by moc to pojąć rozumem.   I jednocześnie mam to w dłoniach i ściskam. Jądro wyłuszczone. Jądro moje jedyne, spalone i sine… tego ciała jedynego, wniebowziętego. Jądro niklowo-węglowe, żelazne...   Jest to tutaj i jednocześnie tego nie ma. Jądro masywne jarzy się w popiele...   Zbyt dużo tego wszystkiego. Za dużo naraz jeden. Nie wiem. Nic nie wiem. Odchyleń w pionie odczuwam zbyt wiele.   Za dużo. Więcej już nie mogę. Butelka ląduje w kącie pokoju z trzaskiem i brzękiem. Z rozprysłymi kroplami wokół cienistych twarzy, wokół wystających zewsząd dłoni, rozczapierzonych palców.   Kołysze się wszystko. Kołysze. Jak na okręcie w czasie sztormu. Szklanki, talerze sypią się ze stołu. Spadają na podłogę z hałasem ostrym jak igła.   Lecz może to moje tylko drżą źrenice? Może to od tego? Ale światło jest majestatyczne i piękne. I równe. I proste. I pędzące na wprost. Na zderzenie ze mną…   A jeśli mnie dotknie – zniknę.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-09-21)      
    • Ty tutaj jesteś aż człowiekiem masz wolny wybór oraz wolę nie pozwól na to by być echem myśl samodzielnie - to Twój oręż :))
    • @Bożena De-Tre Wzajemnie, dobrego tygodnia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...