Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

@Somalija

 

Nikogo już nie szukam, po prostu: nie warto i nie ma to sensu, nie zmieni pani konserwatywnej - szarej masy i ludzkich - emocji, zawsze ktoś będzie zazdrosny, mściwy i pełen nienawiści z nienawiści - zawiści - takie emocje to nic innego jak choroba psychopatyczna, jeśli dobrze pójdzie, to: wiosną - zacznę z powrotem chodzić do legalnej Agencji Bezpieczeństwa Towarzyskiego, pardon: Agencji Towarzyskiej - tam są normalni ludzie: nie owijają w bawełnę - kawa na ławę, a tutaj: same jęki - miłość, miłość i miłość... A gdzie na samym końcu ląduje miłość? Dziękuję za rozmowę: ten temat już zamknąłem i miłego wieczoru.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Tectosmith

 

Tak przy okazji: referendum nie będzie wiążące - zostanie unieważnione i ponownie - powtórzone, tak zdecyduje Sąd Najwyższy - było blisko ponad dwa tysiące skarg - poważnych zarzutów, tak więc: w ponownym referendum frekwencja przekroczy pięćdziesiąt procent i referendum będzie wiążące, a nie mówiłem, iż tak będzie?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Somalija

 

Proszę pani, nie patrzę w sensie osobistym, a jako całość - los teraz zadrwił z wyborców Trzeciej Drogi - są bardzo zawiedzeni Szymonem Hołownią, a niby czego mieli się spodziewać po takim durniu? Historia Polski nie widziała tak kompletnie głupiego marszałka - sami sobie są winni, przedstawiciel władzy jest lustrzanym odbiciem własnych wyborców, tak przy okazji: referendum zostanie unieważnione i nie będzie wiążące, otóż to: do Sądu Najwyższego wpłynęło dwa tysiące skarg z bardzo poważnymi zarzutami - zostanie powtórzone, przykro mi... Acha, jeszcze głupszym durniem jest Ryszard Petru, kończąc: mam to wszystko już gdzieś - już jest po fakcie: kiedy chciałem, to - nie! Teraz ja nie chcę, więc: won! Własne problemy i własne wybory proszę samemu rozwiązywać - proszę nie przerzucać własnej głupoty na mnie - proszę wziąć odpowiedzialność za własną głupotę!

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Tectosmith

 

Dzień dobry, teraz mogę rozmawiać - mam wolny czas, jeśli już koniecznie mam mieć dziewczynę, to: Annę Marię Żukowską z Nowej Lewicy, ona przynajmniej jest obiektywna i potrafi odróżniać "uchodźców" od "imigrantów", oczywiście: jak pamiętam - jest przeciwko likwidacji bariery ochronnej na granicy z Białorusią i to ona powinna zostać marszałkiem Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, a nie jakiś wtórny analfabeta - Szymon Hołownia - na smyczy dziennikarzy - brukowców, dziennikarze mają rządzić Polską? Opublikuję jeszcze tutaj trzy zdjęcia i coś ci pokażę - będzie to merytoryczny dowód i potężny argument nie do odparcia.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@sowa

 

Z osobami chorymi psychicznie i ze zdrajcami nie rozmawiam, a pan powinien wyjechać tam - kto pana utrzymuje, proszę mi powiedzieć: z czego pan żyje?

 

Łukasz Jasiński 

 

@Tectosmith

 

Otóż to: otrzymuję dożywotnią rentę socjalną, a według mnie: jest to dożywotnie odszkodowanie za utratę słuchu z winy państwowego szpitala, de facto: system spełnia konstytucyjny obowiązek - bierze odpowiedzialność za to - co zrobił, tak więc: nie jestem na utrzymaniu podatników, jest duża różnica pomiędzy Skarbem Państwa i Urzędem Skarbowym, wiem, że przez niektórych jestem wrzucamy do jednego worka jako "pasożyt" i "imigrant" - to ich problem, natomiast: Polskę wciąż buduję - jestem autorem Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Narodowej, ci, którzy są na utrzymaniu podatników - w każdej chwili mogą stracić - jak Sowa - różne rodzaje pomocy socjalnej - finansowe, dlatego takie osoby jak Sowa - najgłośniej wrzeszczą: do roboty won! A sam nie może iść do roboty? Nie, bo: mu zależy na mojej kasie... Pasożytami również są biurokraci i panowie w czarnych sukienkach - taka jest bolesna i okrutna prawda...

 

Łukasz Jasiński 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Tectosmith

 

Teraz opublikuję inne dowody: emeryturę w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych i Otwartym Funduszu Emerytalnym, są to jednocześnie dowody, iż pracowałem - inaczej nie miałbym emerytury, jednak: o emeryturze w Otwartym Funduszu Emerytalnym mogę już zapomnieć, zwyczajnie: ukradziono mi - to jest właśnie pasożytnictwo, bo: w Otwartym Funduszu Emerytalnym żyją cudzą pracą i tam nie ma jak w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych - waloryzacji, składek zdrowotnych i jakichkolwiek ubezpieczeń w razie wypadku podczas pracy, na przykład: ci, którzy teraz pracują i płacą składki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - w razie wypadku podczas pracy i otrzymaniu zaświadczenia o niepełnosprawności - mogą złożyć wniosek o rentę socjalną, dodam: jestem osobą aktywną społecznie - to nic innego jak postawa obywatelska - Patriotyzm.

 

Łukasz Jasiński 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@sowa

 

Nie biorę żadnych zasiłków, kto ci takich pierdół wmówił do pustego łba? Katolickie baby? Poza tym: udowodnij to - co teraz powiedziałeś: zrób zdjęcia dokumentów i opublikuj tutaj, człowieku, czy ty w ogóle umiesz czytać? Jaki masz zawód i gdzie pracujesz? Przeczytaj najpierw to - co napisałem i opublikowałem! Jestem jak pani Agnieszka: harowałem od 2007 roku do 2020 roku i teraz jestem na swoim i nie muszę pracować, jeśli będę chciał - to sobie pójdę gdzieś na pół etatu!

 

Łukasz Jasiński 

 

@sowa

 

Mam emeryturę i jak będę na emeryturze, to: Zakład Ubezpieczeń Społecznych - wtedy będzie mi wypłacał emeryturę, weź lepiej:

 

- Puknij się w pusty łeb bez rozumu!

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@sowa

 

A ty lepiej wróć na ziemię: Polska to nie Ameryka, oczywiście: posprzątałem dzisiaj mieszkanie - to praca fizyczna, sama przyjemność - pracuję na własne konto, a ty być chciał, abym pracował na twoje konto, prawda? Otóż to: co wolno wojewodzie - tobie nie wolno, smrodzie!

 

Łukasz Jasiński 

 

@Tectosmith

 

Nie wytrzymam już z tym Sową, chyba będę musiał zadzwonić do kolegów z Żandarmerii Wojskowej, aby go deportowali do USA - on chyba nie wie, że jest w Polsce - w Polsce pracoholizm jest uznawany za uzależnienie i chorobę psychiczną.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@sowa

 

Acha, to ty jesteś ten Stasiu, więc: Stasiu i Sowa - to dwa konta? To te same osoby? Fizycznie nie mogę pracować, bo: jestem po operacji na lewym kolanie - polski lekarz, fachowiec i patriota (został w Polsce, a mógł za kasą jak ty - dać dupy na emigrację) - zabronił mi pracować fizycznie, poza tym, debilu, najpierw umowa o pracę.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Tectosmith

 

I już wszystko mam z głowy, czekałem na dziewczynę dwa i pół roku, oczywiście: zgłosiłem mamę, mama będzie ze mną mieszkała, a ja: będę jeździł do Agencji Towarzyskiej, a czynsz? O sto złotych miesięcznie więcej, myślałem, iż o trzysta złotych, otóż to: była okazja i po raz kolejny wszystko zmarnowali, to jest właśnie Polska, a mogłem pojechać do Prokuratury i wtedy Prokurator musiałby szukać źródło przyczyny, musiałby przeprowadzić śledztwo w Administracji "Pod Kopcem" - byłby to efekt domina lub efekt kuli śnieżnej - dużo głów by poszło pod topór, to się nazywa szczęście, mój drogi przyjacielu, mojej mamie nic nie mogą zrobić - jest na emeryturze i nie musi pracować, jednak: chce pracować, wolny wybór, prawda?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

Nie umrze, jestem z góry zabezpieczony, a nawet jeśli - to Ojczyzna ma obowiązek zorganizować pogrzeb, bo: w ramach podatków - jest opłacany pogrzeb, zauważ, kochanie, jeśli chcesz, to: żyj sobie jak chcesz, myślisz, że nie pamiętam jaka jesteś przewrotna i fałszywa?

 

- Ja go nie chcę!

 

A czy ja siebie chcę? Znam takie suki, które najpierw podrywają facetów, potem: odwracają kota ogonem - udają prześladowanych - same tego chcieliście, mówiłem już dawno: poddałem się i nie walczę, a za to: będę miał więcej o sześćset polskich złotych w kieszeni, a ty co? Kończąc, może jestem homo sapiens, ale - za to mam jaja, rozum i kasę!

 

hrabia Łukasz Wiesław Jan Jasiński herbu Topór 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

Cielęciem? A może wściekłym byczkiem? Miałaś szansę, aby mnie zobaczyć na Marynarskiej i Konduktorskiej - wszystko zmarnowałaś, mówiłem ci, nie masz pojęcia o życiu, przecież nadal będę żył tak jak chcę - mojej mamie nie przeszkadza, iż sobie chodzę nago we własnym mieszkaniu, nie przeszkadza - co robię, nie znasz mojej mamy, a za to - będzie pilnowała mnie przed biurokratami, panami w czarnymi sukienkami, świadkami jehowymi, żebrakami i wolnym rynkiem - świrami, nadal do ciebie nie dotarło, że nie wchodzę do urzędów z pokorą i uległością? Jestem bezczelny, mam tupet - jestem jak ułan, którego prowadzi koń, a nie tak jak ty - na wozie i koniu zakładasz klepki i prowadzić go - gdzie?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

Nikt mnie nie zdetronizuje, tym bardziej, jesteś kompletnie - głupia, otóż to: jak chodziłem do legalnej Agencji Towarzyskiej i uprawiałem seks z prezerwatywami, dlaczego? Nigdy nie zauważyłem, aby tamte panie wyrzucały moje plemniki do kosza z prezerwatywą, otóż to: niczego nie zmarnowałem - same korzyści dla nauki i życia - miałem same przyjemności, a wam - popierdoliło się w pustych łbach bez rozumu - wszystko chcecie brać, a w zamian - co? Nic, ranić, niszczyć, wykorzystywać i żyć cudzym kosztem, powtórzę: czego się się spodziewaliście po dobrym człowieku - Mateuszu Morawieckim? Ze pęknie, da się zniszczyć, poda rękę na przeprosiny? Chyba głupia jesteś! Nikomu nie podaję pierwszy ręki, wręcz przeciwnie: to do mnie mówią - szie masz i twardą dłoń mi podają i wzajemnie, nie ustąpię już: z moją mamą to połączenie sił finansowych, materialnych i konsumpcyjnych, nadal jestem otwarty: jeśli będziesz chciała, proszę bardzo...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

Na pewno nie, kochanie, jest jest za późno, a miałaś nadzieję... Liberum Veto! Moje geny są wszędzie, już zrobiłem swoje, jeśli mi nie wierzysz, to rusz dupę do Wydziału Zasobów Lokalowych - tam mają testament, myślałaś, że własną Czarną Teczkę przekażę tobie? Pomyliłaś się, kochanie, jak umrę moją Czarną Teczkę przekażę Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, bo, kurwa, porządek, musi być! Sama widziałaś, nie wpuszczą mnie nawet do wojska - za ostry jestem.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
  • 6 miesięcy temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       Ech, no mój komentarz nie dotyczył poezji. Przy ogromnej różnicy zdań i emocji które temu towarzyszą, łatwo o iskry i ciężar słów, które mogą paść, których nie da się zapomnieć. Żadne przepraszam nie usunie blizn po wyciągnięciu raniących gwoździ. Nie warto niszczyć mostów, bo może właśnie przyjdzie nam nimi wracać. To tak na zaś :) Polazłam za daleko, poza wiersz, tak zwyczajnie przejęłam się nim lub sytuacją. Do wiersza dodaję przeróżne dziwadła czy zmyślenia, jeśli tak było i u Ciebie, zapomnij proszę o tym, co napisałam. Tymczasem,

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • kiedy będziesz umierał  w którą wejdziesz rolę?    
    • Sąsiad pani Wiesławy został przez nią poproszony o pomoc w przesunięciu ciężkiej dębowej szafy. Sąsiad mieszkał piętro wyżej i był z zawodu nauczycielem wychowania fizycznego w miejscowym liceum. Kamienica, w której na pierwszym piętrze przesuwano szafę, była kiedyś bardzo luksusowa, ponieważ przedwojenny jej właściciel wyposażył ją na przykład w marmurowe schody, kute poręcze i piękne weneckie okna. Z tyłu, za kiedyś bardzo eleganckimi domami stojącymi wzdłuż ulicy, rozciągały się, dzisiaj całkowicie zaniedbane, ogrody dworskie należące niegdyś do pałacu na wzgórzu. Kiedy sąsiad odsunął pustą, ale i tak potwornie ciężką szafę od ściany, jego oczom ukazał się przerażający obraz. W kurzu leżała zasuszona ludzka dłoń. Dla tego młodego, ale już byłego gimnastyka na drążku, był to obraz zbyt trudny do zniesienia. Krzyknął coś niezrozumiałego i wybiegł z mieszkania sąsiadki. Co działo się w mieszkaniu, zanim po kilku godzinach przybyła policja, wie tylko pani Wiesława i ewentualnie jeszcze pan Bóg. Uczynny sąsiad pobiegł z miejsca do domu i opowiedział swojej małżonce o znalezisku, a ta pogoniła go zaraz na policję. Tam były reprezentant Polski w gimnastyce opowiedział zdumionym policjantom, co niedawno widział. Do pani Wiesławy wysłano patrol policyjny. Kiedy przybył on na miejsce, gospodyni, kobieta już bardzo wiekowa, szykowała sobie kolację. Policjanci zapytali o znaleziony za szafą przedmiot. Wtedy starsza pani otworzyła sekretarzyk i z pudełka na biżuterię wyjęła owiniętą w jedwabną chustkę dłoń. I tak rozpoczęła się jedna z najbardziej ponurych spraw, która nie znalazła swojego finału w sądzie. Do mieszkania Wiesławy weszła ekipa z prokuratorskim nakazem przeszukania. W tym czasie znalezioną dłonią zajął się policyjny patolog. W dużym pokoju mieszkania, oprócz szafy, stał jeszcze sekretarzyk, biurko, stolik i kanapa z  fotelami. Wszystkie te meble były bardzo masywne, wykonane z litego drewna dębowego, a kanapa i fotele pokryte były piękną, chociaż już zniszczoną upływem czasu, zieloną skórą. Policjanci odsunęli całkowicie szafę i znaleźli za nią jeszcze jedną dłoń oraz niewielki kawałek czegoś, czego nie potrafili zidentyfikować. W mieszkaniu nie znaleziono nic więcej z przedmiotów, które budziłyby zaciekawienie ekipy policyjnej, chociaż przeprowadzona rewizja była bardzo dokładna. Patolog opisał znalezione dłonie jako pochodzące od jednej osoby, kobiety w wieku około 35 lat, wysokiej i szczupłej. Czas śmierci określił na jakieś 20 lat wstecz, przy czym nie potrafił ustalić przyczyny śmierci. Znaleziono podczas przeszukania mieszkania niewielki kawałek czegoś brązowego – patolog uznał za górną część małżowiny usznej. Z całą pewnością ucho i dłonie pochodziły od tej jednej i tej samej osoby. Zajęto się drobiazgowym przesłuchiwaniem pani Wiesławy. W przesłuchaniach, ze względu na podeszły wiek przesłuchiwanej i zaawansowaną demencję starczą, uczestniczył lekarz i psycholog. Kobieta zeznała, że urodziła się kilka lat przed wojną w mieszkaniu, w którym do dziś mieszka. Jej ojciec był lekarzem wojskowym, a matka zajmowała się domem. Rodzice zmarli w latach 60. ubiegłego wieku. Kobieta nigdy nie wyszła za mąż, a utrzymywała się z pracy nauczycielskiej, ostatnio jako profesor politechniki. Od 17 lat jest na emeryturze. Ma brata, który jest młodszy od siostry o równe 15 lat. Mieszka w innym, bardzo nieodległym mieście, dokąd wyjechał, kiedy ożenił się z muzyczką koncertującą w miejscowej filharmonii. W mieszkaniu po rodzicach mieszkał ze swoją siostrą do roku 1991. Powiedziano kobiecie, że znalezione u niej w domu przedmioty to części ludzkiego ciała. Ta starsza kobieta wpadła w jakieś otępienie i niczego więcej policjanci już się od niej nie dowiedzieli. Przesłuchujący ją śledczy doszli do wniosku, że Wiesława W. nic o makabrycznym znalezisku nie wiedziała, a wpadła w traumę, kiedy dowiedziała się, że przecież każdego dnia niemal ocierała się o ludzkie szczątki, które, jak wywnioskowano, znajdowały się tam od czasu śmierci młodej kobiety. Świadomość, że przez lata całe wdychało się to samo powietrze, w którym miliardy bakterii rozkładały ludzkie szczątki, jest wystarczającym powodem przerażenia. Policja znała bardzo przybliżony rysopis rozczłonkowanej kobiety i prawdopodobny czas jej śmierci. Kilku funkcjonariuszy przeszukiwało listy zaginionych kobiet, koncentrując się na okresie przybliżonej daty jej śmierci. W tym czasie przywieziono na przesłuchanie brata Wiesławy W., pana Henryka. Ustalono, że przesłuchiwany jest emerytem, całe życie pracował w organach ścigania, ostatnio jako naczelnik wydziału śledczego policji. Przed przywiezieniem na przesłuchanie w mieszkaniu Henryka W. przeprowadzono rewizję, podczas której zdumieni policjanci znaleźli specjalistyczne nożyce do cięcia ludzkich szczątków. Prosto z przesłuchania były oficer śledczy trafił do aresztu. Na nożycach znaleziono zastygłe ślady krwi. Mimo usilnych badań nie udało się odnaleźć kobiety o zbliżonym do poćwiartowanej rysopisie. Laboratorium policyjne ani specjaliści zakładu medycyny sądowej nie potrafili odpowiedzieć na dręczące policjantów pytanie, w jaki sposób te znalezione dłonie oddzielono od ciała. Żona aresztowanego emeryta doznała szoku, kiedy przesłuchujący ją policjanci powiedzieli, o co jej mąż jest podejrzany. Ta oszalała ze wstrząsu, jakiego doznała kobieta, zeznała, że kilka lat temu jej mąż przybiegł do domu umazany krwią. Przesłuchiwany na okoliczność tego zdarzenia były policjant zeznał, że był świadkiem wypadku, kiedy starszy mężczyzna spadł ze schodów prowadzących do oficyny jakiegoś zakładu usługowego w sąsiednim budynku. Opatrywał go wtedy do czasu przyjazdu pogotowia i próbował zatrzymać krew, która wydostawała się z ucha na głowie ofiary. Po rewelacjach zasłyszanych od żony emeryta policja rozpoczęła bardzo drobiazgowe śledztwo, rozbierając dotychczasowe życie Henryka W. na czynniki pierwsze. Ustalono, że były oficer policji, urodzony w 1950 roku, skończył studia uniwersyteckie na kierunku humanistycznym. Po studiach wstąpił do milicji. W czasie trwania służby ukończył akademię spraw wewnętrznych. Miał w życiu to wielkie szczęście, że od początku pracy pracował cały czas w tej samej jednostce. Znaleziono ludzi, którzy go znali. Przeczytano opinie przełożonych i kolegów. Uznany był przez wszystkich za rzetelnego pracownika, wspaniałego kolegę i życzliwego ludziom przełożonego. Mieszkał do momentu ślubu razem ze starszą siostrą w mieszkaniu, jakie zostawili rodzeństwu rodzice. Nigdy nie znał bliżej żadnej kobiety. Jego żona, grająca muzykę w filharmonii, była jego pierwszą i jedyną miłością. Bardzo kochał zwierzęta. Jeszcze kiedy mieszkał z siostrą, miał w domu psa rasy owczarek niemiecki, którego w młodym wieku wycofano ze służby, ponieważ stracił węch. Zabrał go wtedy wbrew przepisom, bo te nakazywały już wyszkolone psy usypiać, jeżeli z jakiegokolwiek powodu przestają się do służby nadawać. Pies był w domu rodzeństwa około 10 lat, a zmarł na raka wątroby. Na znalezionych nożycach zidentyfikowano krew indyka, zaschniętą kilka lat temu. Były policjant zeznał, że nożyce te były złomowane w jego macierzystej jednostce i on zabrał je wtedy do domu. Jak twierdził uparcie aresztowany, było to jednak tuż przed jego odejściem na emeryturę, a więc już po przypuszczalnej śmierci nieznanej policji kobiety. W toku czynności śledczy ustalono, że zakrwawienie dłoni, z jakimi mąż muzykantki przybiegł do domu, rzeczywiście nastąpiło podczas pomocy rannemu człowiekowi. Specjaliści poddali jeszcze raz kawałki ciała denatki szczegółowym badaniom. Dla prowadzących przesłuchanie policjantów stało się szczególnie ważne, czy do cięcia ciała nie użyto znalezionych nożyc. Podejrzenia, że tak mogło być, dał przecież policji brak protokołu z likwidacji tych właśnie nożyc oraz świadomość, że przecież normalny człowiek nie zabiera sobie do domu przedmiotów służących do ćwiartowania zwłok. Opinia ekspertów medycznych zaskoczyła przesłuchujących. Stwierdzili oni, że dłonie i małżowina uszna zostały wyrwane z ciała bez użycia narzędzi i że stało się to już po śmierci ofiary. Wtedy policjanci postawili nową hipotezę śledztwa i zadali specjalistom z zakładu medycyny sądowej pytanie, czy dłonie i ucho mógł oderwać od ciała nieżyjącego człowieka pies rasy owczarek niemiecki. Z całą pewnością tak, to bardzo prawdopodobne, usłyszeli od nich. Byłego policjanta poddano jeszcze badaniu na wykrywaczu kłamstw. Wypadło ono dla podejrzanego pozytywnie. Przebywająca w szpitalu siostra zatrzymanego stwierdziła, że wiele razy pies przynosił do domu różne przedmioty, głównie jednak znalezione zabawki dziecięce, rękawiczki, porzucone buty. A więc, pomyśleli policjanci, ten pies miał dziwne hobby. I to on właśnie przyniósł do domu dłonie i ucho oderwane od zwłok, których żaden człowiek nie znalazł, a z jakiegoś znanego tylko jemu samemu powodu lubił chować takie znaleziska w mieszkaniu. Policjanta zwolniono z aresztu. Nie warto brać do domu psa, którego ktoś już kiedyś szkolił. Lepiej zrobić to samemu, bowiem późniejsze przeżycia związane z jego obecnością mogą być znacznie mniej dramatyczne i wstrząsające.            
    • idzie gdzieś  sześć jeść w piątek czas turbować jak najtaniej, żeby banie pad łych kar ciąć nieład syczy głaz wbrew praw w rozumieniu mnie maj aksamitów niań jej hitu gdy bydlaka gniew mać gra jej plew przez chlew nad zwyczajniej złudnie; niewyraźny ilu łat w nim konkubin z wind próżnić    
    • Bella, madame, bella... Va bene?    Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...