Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Teologicznie matematyczno naukowe "lanie wody" czy tam "udawanie greka"


RafałStudziński

Rekomendowane odpowiedzi

Genesis

 

Spróbujmy obliczyć 6 dniowe Stworzenie Świata, Ziemi i wiek Wszechświata na podstawie porównań czasowych podanych w Biblii, a więc:

 

1 rok rok na Ziemi to 1 dzień w Niebiosach:

 

360 dni na Ziemi = 1 dzień w Niebiosach

 

Idąc tym tropem możemy założyć, że to 1 rok w Niebie to 1 dzień w Niebie Niebios:

 

1 rok rok w Niebie to 1 dzień w Niebie Niebios:

 

360 dni w Niebie = 1 dzień w Niebie Niebios

 

360 dni na Ziemi x 360 dni w Niebiosach  = 129 600 dni na Ziemi = 1 dzień w Niebie Niebios

 

Wiemy też, że jeden dzień dla Boga to 1000 lat, podstawmy w takim razie dni na lata i pomnóżmy tysiąckrotnie, a więc:

 

1000 x 360 x 360 = 129 600 000 lat = 1 dzień dla Boga 

 

 

1.

Stworzenie Nieba i Ziemi Przez Boga w Pierwszym Rozdziale Genesis trwało 6 dni, a więc:

 

(1000 x 360 x 360) x 6 = 777 600 000 lat

 

Z najnowszych badań możemy oszacować, że nasza Galaktyka (Droga Mleczna) uformowała się około 780 milionów lat po "Wielkim Wybuchu". 

(

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

)

 

Rdz 2:1-3: "I tak zostały ukończone niebo i ziemia, i wszystkie zastępy ich [stworzeń]. A kiedy ukończył Bóg swe dzieło w szóstym dniu, odpoczął w dniu siódmym po całym dziele, którego dokonał. I błogosławił Bóg dzień siódmy, i świętym go uczynił, albowiem odpoczął w tym dniu po całym dziele, które pracą swoją stworzył."

 

 

2.

Drugi rozdział Księgi Stworzenia, opisuje Stworzenie Ziemi i Nieba przez Pana Boga,. Załóżmy, że Trwało to również 6 dni, a każdy dzień t rwał 6 dniowy okres Stworzenia z Pierwszego Rozdziału:

 

(1000 x 360 x 360) x 6 x 6 = 4 665 600 000 lat

 

Wiek Ziemi szacuje się na około 4,6 miliarda lat.

()

 

Rdz 2:4-5: "Oto dzieje stworzenia nieba i ziemi. Gdy Jahwe-Bóg stworzył ziemię i niebo, nie było jeszcze żadnego krzewu polnego na ziemi ani nie wzeszło jeszcze żadne ziele na polu, Jahwe-Bóg nie spuścił bowiem deszczu na ziemię; nie było też człowieka, aby uprawiał rolę."

 

 

3.

Księga Daniela podaje okres trwania Zdarzeń na Ziemi, opisując go jako "czas oznaczony, czasy i pół czasu". Jeżeli podstawimy pod czas oznaczony 129 600 000 lat, czyli jeden dzień u Boga, a pod "czasy i pół czasu" sześciodniowy okres Stworzenia świata czyli 6 x 6 x 3, to otrzymamy długość trwania "Wojny Grzechu", czyli:

 

(1000 x 360 x 360) x 6 x 6 x 3 = 13 996 800 000 lat 

 

Pamiętajmy, że w tym okresie jest zawarte 1000 letnie panowanie Chrystusa, po którym Szatan zostanie na krótki czas wypuszczony. Wiedząc już, że 1000 lat to 1 dzień u Boga, a ten wynosi 129 600 000 lat, żeby obliczyć aktualne czasy, musimy odjąć ten okres od 13 996 800 000 lat, czyli:

 

13 996 800 000 - 129 600 000 = 13 867 200 000 lat

 

Wiek Wszechświata szacuje się na około od 13,82 do 13,86 miliardów lat, przy czym błąd w obliczeniach nadal może być dość spory.

()

 

Dn 12:6-7: "[Jeden] zapytał męża odzianego w szaty lniane, który znajdował się nad wodami rzeki: - Kiedy będzie koniec tych zdumiewających rzeczy? I usłyszałem męża, odzianego w szaty lniane, który znajdował się nad wodami rzeki, a który podniósł swoją prawą i lewą rękę ku niebiosom i przysiągł na życie Wiekuistego: - Na czas oznaczony, czasy oznaczone i połowę [czasów]. A gdy dokona się złamanie ręki narodu świętego, skończą się wszystkie te rzeczy."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jak się nazywasz? Alkione, prawda? Bo tak właśnie się nazywasz? Nikt nie znał twojego imienia aż do teraz. Opada w chmurze gryzącego kurzu zasłona tajemnicy. Po miliardach lat. Po całych eonach dekad niczym wieczność. Mimo że w przestrzeni jeszcze do końca niewyśnionej… Zatem, powiedz mi, bo tamto nie uzyskało żadnego poklasku, podoba ci się czy nie? Mów szczerze. Masz, naleję ci czegoś mocniejszego. Może rozwiąże ci się język i popłyniesz wartkim potokiem słów. Tylko przesuń się trochę w bok, bo nie widzę księżyca w pełni. Widzę jedynie twoją twarz usianą księżycowymi kraterami. Albo może to ty nim jesteś? Jesteś nim, prawda? To ty jesteś tym księżycem, który wkrada się chytrze srebrną smugą blasku? A zatem mówię do księżyca, nadając mu nawet imię. A zatem…   Tu przerywam na chwilę pisanie, albowiem słyszę jakieś stukania i szurania krzeseł dobiegające z książkowych półek regału. To bohaterowie powieści próbuję wydostać się na zewnątrz. Kołaczą się i wyją jak te psy uwięzione w klatkach. Książka spada na podłogę. Jedna. Druga. Trzecia… Spadają, furkocząc w locie skrzydłami rozbieganych nerwowo stronic. Wzniecają pył zakrzepły przez lata… I znowu cisza…  Cisza, aż w uszach dzwoni. A więc to był jedynie krótki zryw rzeczywistości. Chwilowy błysk pamięci. Tylko takiej enigmatycznej. Zatajonej.   Zatem wchodzę po półkach jak po drabinie. Wspinam się, poruszając wieloma odnóżami, aby dosięgnąć czułkami drgających gwiazd. I kiedy tak osiągam powoli szczyt słyszę jakieś polemiki dobiegające z ciemności. Ktoś się z kimś sprzecza. Spoufala. Kłóci… Muskają mnie słowa, jakby zimne usta całowały skronie. Zamknięte powieki… Okrywam się koszulą z wilgoci i pleśni. Upodobniony na kształt ekscentrycznej ćmy, która wciska się na powrót do kokonu  poczwarki. Zapadam w letarg…   Kiedy się budzę, w dole słychać trzaskanie podłogowych klepek od czyichś kroków. Ktoś bez wątpienia chodzi w tę i z powrotem. Jakby w zadumie. Ale będąc na górze jestem bezpieczny. Nie dosięgną mnie niczyje myśli. Chyba, że jakiś olbrzym o wzroście strzelistej topoli i wiotkich ramionach. Kołyszą się. Kołyszą się za oknami drzewa. Tak blisko i tak strasznie daleko. Na wyciągnięcie ręki. Kołyszą się całe szpalery, te prawdziwie i te urojone… Światła ulicznych latarni żółkną jeszcze bardziej jak woskowe ciało nieboszczyka szykującego się do kolejnej próby wniebowzięcia. A więc jestem w górze. A więc się przepoczwarzam. Albo raczej dopoczwarzam. Wracam do początku. Do nadmiaru niewiadomego piękna. Księżyc przesuwa się. Coraz bardziej odchyla… Odchyla… Odchyla… Coraz bardziej odchyla… Aż trzeszczą wszystkie kości i stawy. Albo ta twarz czyjaś. Nieustalona w rysach.. Absolutnie obca. Niczyja… Oświetla wszystko wartkim potokiem blasku. Posrebrza nawałą pikseli mżące krawędzie przedmiotów… Po lewej stronie rozgrzebane łóżko. Odsunięte na środek krzesło… Po prawej… Na stoliku zwietrzały skrawek papieru. Wazon pęknięty na wpół. I rozsypane wokół okruchy czerstwego chleba…    A więc ktoś tu był. Kto taki? Ktoś coś zaczął, ale nie skończył. Rozsypał się w proch. Zwietrzał jak ta karetka papieru z okruchami nic nieznaczących słow. I widzę siebie. Koło stołu. Siedzę pod ścianą z kolanami pod brodą. Ale nie poznaję do końca, albowiem kościste truchło zatarł w połowie czas. Pod płachtą pajęczyn. Wrośnięte korzeniami w ziemię. Połączone ze ścianą. Z żeliwnymi rurami rozgałęzionymi pod stropem, jakby pępowinami z krwiobiegiem matczynego ciała. Wszystko znieruchomiałe i martwe od wieków. Od całych tysiącleci… W absolutnej ciszy gwiazd. W głębokim oddechu nieskończonej nocy…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-13)      
    • @beta_b Bo na tych złożach, zorza dodana Po na powrozach, tak wyczekana   Bardzo dobry wiersz Zostaje w głowie   Pozdrawiam miło, M.
    • @Andrzej P. Zajączkowski Kolejne strofy, na przecinek Kolejne chwile, łap oberżynę   Bardzo wartościowy wiersz   Pozdrawiam miło, M.
    • @Jacek_Suchowicz I te marzenia, tak doniesione I te pragnienia, będą skończone   Fajnie. Miękko. Z polotem   Pozdrawiam miło, M.
    • @liwia Na sadzenie, po co spory Rozsadzenie, to opory   Ciekawie napisane Podoba mi się :)   Pozdrawiam miło, M.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...