Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

                                                             dla Siostry

 

   Oleg nie pozwolił pytaniu zawisnąć w przestrzeni pomiędzy nim a Soą. Odpowiedział natychmiast. 

   - Pani Soo - rzekł, uśmiechnąwszy się do niej uprzednio - to w dużej mierze zależy od poziomu twoich uczuć. - Celowo nie użył słowa "głębia" czując, że jej emocje dopiero rozkwitają i że sama nie jest pewna, czego chciałaby. Wyczuwając zarazem jej wewnętrzny niepokój i płynące zeń wahanie. - Proponuję dać sobie jeszcze trochę czasu, by poznać się bliżej. Aby wzajemne zaangażowanie - Oleg znów się uśmiechnął - wzrastało spokojnie.

   Podszedł bliżej, ujął dłoń Soi i ucałował ją z galanterią. 

   - Nie wykluczam niczego - podjął po chwili, nadal trzymając jej dłoń - ale wskazane jest, droga pani, abyś była naprawdę pewną swoich pragnień i zamiarów. Oraz decyzji. Pośpiech zatem - udał taktownie, że nie zauważył rumieńców na  twarzy Soi - jest tu niewskazany.

   Soa zarumieniła się jeszcze bardziej.

   - Panie Olegu, to prawda... - z pewnym trudem formowała myśli w słowa zrozumiawszy, że widzi on całe jej wnętrze jak na dłoni. - Podobacie mi się jako mężczyzna... nawet bardzo. Także... także fizycznie. Wasz spokój i wasza wiedza, także ta duchowa, są imponujące. I... - zawahała się, nie chcąc pomyśleć i powiedzieć za dużo. - I wasze stanowisko na książęcym dworze... i związane z nim władza i odpowiedzialność. Chciałabym kogoś takiego... takiego jak wy - szczerość i otwartość Starszego ułatwiły jej przedstawianie własnych pragnień. - Kogoś, z kim ułożyłabym sobie życie... spokojne i szczęśliwe... - spuściła wzrok, niepewna, czy jednak nie powiedziała zbyt wiele. - Z kimś, kto mnie będzie kochał, rozumiał, akceptował i dzielił pasje...  te mniejsze i te większe - dopowiedziała po chwili. 

   Starszy milczał przez chwilę, rozważając w duchu i w umyśle to, co usłyszał. 

   - Wszystko ma swoją drugą stronę - zaczął powoli. - Innymi słowy: zawsze jest coś za coś, jak, o ile już mi wiadomo, mówi się, pani Soo, potocznie w twoich czasach. - Też chciałbym dzielić życie z kimś, kto będzie mnie kochał i rozumiał, a więc i akceptował. Za akceptacją idzie, tak sądzę przynajmniej, stałość. Wydaje mi się właściwe udzielić z ową damą sobie wzajemnie ślubu. Jako wyrazu wolnej woli i uczuć, a więc dobrowolnego i świadomego wzajemnego zobowiązania. Uczuciowego i życiowego. Absolutnie nie jako ograniczenia, miłość bowiem - kończył myśl - otwiera nas, nie zamyka. Tworzy nowe przestrzenie, wokół nas i dla nas. Pani Soo - z uśmiechem ujął jej drugą dłoń - co o tym sądzicie? Zgodzicie się ze mną?

   - Wybaczcie, panie Olegu... - zawahała się Soa. - Nie jestem pewna... Stały związek kojarzy mi się z uczuciem, które na początku nas uskrzydla. Potem przyzwyczajamy się do siebie... do codzienności, ciągle takiej samej... Po jakimś czasie, dłuższym lub krótszym, wszystko staje się coraz mniej fascynujące, a coraz bardziej zwyczajne... powszednieje i mrocznieje.

   - Ależ, pani Soo - Oleg zaoponował ze spokojem, gdy skończyła. - Bywa tak, to prawda. Ale nie zawsze. Wystarczy spojrzeć - skorzystał z najlepiej znanego sobie przykładu - na naszą księżnę i księcia. Wciąż są w sobie zakochani tak samo jak w dniach poprzedzających ich ślub. Tak samo jak w dniu, w którym go sobie udzielili. Pamiętam ten dzień - przymknął oczy, wracając myślami do wspomnień. - Zaczynałem wtedy służbę jako dworzanin... 

   Soa słuchała z zainteresowaniem, jak Oleg opowiadał. Podobał jej także sposób, w jaki mówił: z namysłem i spokojnie. Podobał jej się także głos mówiącego; usiłowała określić go jednym słowem, ale żadne z dobieranych nie pasowało.

   - Jest taki magiczny... - uznała w końcu ten wyraz za najbardziej odpowiedni.

   - Panie Olegu - zwróciła się doń, gdy zakończył opowieść. - W waszych słowach jest bardzo wiele racji... Nie mogę zaprzeczyć, księżna i książę są w sobie zakochani... nawet bardzo... Tak. Ale moje doświadczenia...

   - Też widziałem różne sytuacje na dworze książęcym...  - rozpoczął Oleg, zyskawszy pewność, że jego towarzyszka i rozmówczyni chce już nic dodać. - Bywało, że negatywne emocje dochodziły zbytnio do głosu i zbyt kierowały ludzkim postępowaniem. Ale to człowiek powinien kierować swymi emocjami, a przynajmniej je kontrolować... czuwać nad nimi i panować nad sobą. Pani, nic zresztą to nowego dla ciebie, znasz wszak nauki swego mistrza - uśmiechnął się.  - Przecież On sam stanowi doskonały przykład, jak cudowną może być - ba, jest! - prawdziwa miłość. I nie tylko On, Jego żony również. W końcu są z Nim naprawdę długo, pozostając naprawdę szczęśliwe... Pani Soo, zgodzisz się ze mną?

   - Istotnie, trudno się nie zgodzić... - odrzekła powoli. - Ale to Mistrz Mistrzów i Mąż Nad Mężami... doskonały.

   - Oj, Pani Soo - zaśmiał się Oleg. - To prawda. Ale Jego światło i oddziaływanie są dostępne dla każdego z nas. Dla wszystkich. Ty zaś pozostajesz w Jego bezpośredniej bliskości, w kręgu treści Jego nauk i w polu działania Jego Mocy. Nic, tylko korzystać. Wierzyć i brać przykład. I... - zrobił przerwę po ostatnich słowach, by Soa łatwiej i lepiej je zapamiętała.

   - I...? - podjęła, zalotnie uśmiechnąwszy się do niego.

   - Trzeba się starać. * 

Cdn. 

 

* Zacytowałem owo zdanie trochę przewrotnie, pochodzi ono bowiem z rozmowy czarodziejki Fringilli z Geraltem, w ostatnim tomie"Sagi o Wiedźminie". Domysł, dlaczego "przewrotnie", pozostawiam Twojej, drogi Czytelniku, inteligencji. 

 

   Voorhout, 08.04.2023 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Roma dziękuję Violu za ślad :)
    • Wsłuchuję się w oddech i nie żebym chciał Wypełnia mi przestrzeń między uszami Odgrywam ostatni spektakl z moim udziałem Już nic nie rani ani nic nie pomaga Widzę tysiące kwiatów Płyną w świetlistych konturach W swojej lekkości toną Rozbłyskując pod powiekami Wywołują ból Który już nie boli Którego już nie czuję Biję się z myślami Czy chce mi się jeszcze zaskoczyć By było warto by wróciło jak dawniej A może to tylko głowa czeka Bo trudno porzucić wiarę przodków Ale też ciężko patrzeć Jak w imię religii wywoływane są wojny Bo niełatwe jest zgodne życie Wysłuchuję kroków Równo przez oddech poddawanych Wibrujących w przestrzeni Słaniających się na falach dogasającego umysłu Odpływają myśli z ich kwiecistym nawałem Wiem że już nie otworzę ust w deklamacji prozy Nie przykryję atłasową satyną moich wątpliwości A dla świętego spokoju nie zamienię ich w popiół Nie mów że mnie nie potrzebujesz Tak wyczekującego Niepotrafiącego pogodzić się Z twoim nieistnieniem Czy przyjść musisz ? Powinnaś Chociaż tylko na to spotkanie By wypełnić proroctwo Za dużo wymagam? Konam i już sam nie wiem czy z miłości czy ze wstydu Twoim obowiązkiem jest czuwać obok mnie Trzymać mnie za rękę To nic że twoja dłoń koścista Że malują na biało twoje oblicze Zaglądając przez obrazy zobojętnienia Będziesz moim przewodnikiem Moim nowym życiem Nie po to staram się tyle lat Byś na koniec po prostu nie przyszła Bo jeśli naprawdę nie przyjdziesz A światło zbawienia nie wypełni czarnej maski To dla mnie Moje życie spełznie na Niczy’m.    
    • zamiast codziennie do niej dzwonić wyszukując pod sufitem pięknych słów które dawno temu utraciły moc i blask lepiej rzadziej ale osobiście odwiedź ją   usiądź obok przytul i rozjaśni swym uśmiechem jej bardzo zatroskaną twarz twoja bliskość będzie zawsze najlepszym lekarstwem na zranione tęsknotą serce   więc nie wysilaj się dzwoniąc tylko co jakiś czas racz ją swoją obecnością niech ma świadomość że nie tylko ona za kimś tęskni lecz ktoś za nią również   uwierz że ten niby mały gest w stronę tak zacnej osoby jaką jest twoja matka to najpiękniejszy i najcenniejszy  z czynów który ozdabia jej świat  
    • @Alicja_Wysocka ładne, zgodne:)
    • ,, ... a szybko mknie Jego                słowo,, Ps 147B   Twoje słowo Jezu mknie ogarnia swiat zaczeka gdy je przyjmę …zrozumię jest drogą prawdą życiem    kwitnie jak kwiat  nie każdy rozumie …   zapatrzeni w siebie  tworzymy teorie przypadku    życie wielki dar    zło ludzkie tylko  w zakamarkach świata  łatwe do wypielenia  z naszą pomocą  Jezu oświetl drogę    spraw abyśmy żyli Jego słowem  wybrali dzień nie noc    Jezu ufam Tobie    5.2025 andrew Piątek, dzień wspomnienia  męki i śmierci Jezusa  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...