Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

By Andrew Alexandre Owie

KID LOGIC  DZIECIĘCA LOGIKA

 

Once Vovo and Anthony were in the country,
The brothers saw live the fat pigs and milk cows,
They patted the bunnies as well as fed poultry ..
Till night they remembered the country and how!

 

Raz Vovo i Anthony byli na wsi,
Bracia widzieli na żywo tłuste świnie i krowy mleczne,
Głaskali króliczki, a także karmili drób..
Do nocy pamiętali wieś i to jak!

 

Tony, the elder, has "gladdened" his mother:
"Just fancy, there was a big piglet called Hugh,
His weight, as they told us, was fifty more pounds,
Trust me, dear mommy, it weighs more than you".

 

Tony, starszy, "ucieszył" swoją matkę:
"Wyobraź sobie, że był tam duży prosiak o imieniu Hugh,
Jego waga, jak nam powiedzieli, wynosiła pięćdziesiąt funtów więcej,
Zaufaj mi, droga mamusiu, waży więcej niż ty".

 

The poor kind mother felt greatly embarrassed,
She wanted to slap him and even to kick,
"Who have I brought up as he talks as an arse-hole.
Who else could compare his mom with a pig?

 

Biedna dobra matka poczuła się bardzo zakłopotana,
Chciała go uderzyć, a nawet kopnąć,
"Kogo ja wychowałam, skoro mówi jak dupek.
Kto jeszcze mógłby porównać jego mamę ze świnią?”

 

From now on, she said, no gadgets and gamepads,
I've just gone through hell, due to you, little bum!"
The junior who'd quickly climbed up in her lap and
Hugged her, he just said to console dear mom:

 

Powiedziała, że od teraz żadnych gadżetów i gamepadów,
Właśnie przez ciebie przeszedłam przez piekło, mały zasrańcu!
Nłodszy, który szybko wspiął się na jej kolana i
Przytulił ją I by pocieszyć kochaną mamę tylko powiedział:

 

"Our Tony is not a bad boy, please, forgive him!
Wipe tears from your eyes, don't cry any more!
Trust me, if he's silly, 'cuz not only a piglet,
None weighs more than mommy of mine in the world!"

 

"Nasz Tony nie jest złym chłopcem, proszę, wybacz mu!
Otrzyj łzy z oczu, nie płacz więcej!
Zaufaj mi, jeśli jest głupi, bo nie tylko prosiaczek,
Nikt na świecie nie waży więcej niż moja mama!"

 

 

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zanim nauczyłam się mówić, już wiedziałam, że muszę milczeć. Twoje kroki po podłodze brzmiały jak wyrok.   Nie tuliłaś — warczałaś. Nie pytałaś — oskarżałaś. Zamiast bajek – awantury. Zamiast snów – ściany, co słyszały wszystko.   Pamiętasz? Bo ja pamiętam. Jak trzaskałaś drzwiami, jak wracałaś pijana, i plułaś we mnie jadem, który miał mnie połknąć.   Byłam tylko dzieckiem. Twoją córką. Twoim lustrem. Twoją ofiarą.   Zabrałaś mi dzieciństwo, jakby było twoje. Zostawiłaś mi w głowie krzyk, którego nie da się wyciszyć.   Nie płacz teraz. Nie tłumacz. Nie wracaj. Bo ja nie jestem już tą małą dziewczynką, która błagała, żebyś ją w końcu kochała.
    • Jak cię zwą?   Czarnym proszkiem na białej koszuli. Potknięciem w holu, gdy cisza grobowa  grzebie zawarte przed ołtarzem faux pas. Poczekaj proszę, chcę by wszyscy wyszli.   Albo morderstwem, które ogłoszono  najbrutalniejszym na całym Mazowszu aktem miłości istoty najdroższej  sercu ofiary — komentuje gorąco...   Mam na imię strach — zjadacz białych chlebów, tłustych wiejskich kur i brudnych gołębi. Mam na imię lęk — badacz fenomenów   ległych u podstaw, jak pijanych zręby. Mam na imię Trzy — tylko proszę nie mów  mi po imieniu, tylko proszę nie krzycz.
    • Polska*             przekaże więcej pieniędzy na pomoc Palestyńczykom ze Strefy Gazy i jak przekazał rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych - Paweł Wroński - do specjalnej agencji Organizacji Narodów Zjednoczonych z polskiego budżetu - w dwutysięcznym dwudziestym piątym roku - trafi na ten cel milion dolarów więcej, a rok wcześniej na pomoc Palestyńczykom Polska przeznaczyła blisko osiemnaście milionów dolarów.   Źródło: Wirtualna    *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian i jak widać - warto wywierać presję na każdy rząd    Łukasz Wiesław Jan Jasiński 
    • Nazwałbym to moim pierwszym romansem z przemijalnością. Miałem wtedy może z 11 lat, mroźne jesienne poranki zazwyczaj zajmowała mi droga do szkoły przez szeregi posowieckich bloków, szarych, nieprzyjemnie nastawionych, ale proletariacko autentycznych. Pośród nich, już niedaleko szkoły zawsze stała ona - niska i ruda, przytłoczona między blokami, jakby szukała przy nich schronienia przed wszędobylskich wiatrem. Otaczała ją aura tajemniczości, która działała cuda w moim nastoletnim mózgu, aczkolwiek nie miałem nigdy w sobie na tyle odwagi aby uczynić przed nią pewny ruch, dopiero przy niej zaczynałem czuć w kręgosłupie pierwsze przymrozki października, przyśpieszać swój krok oraz naciągać czapkę. Oczywiście nie oznaczało to, że mi się nie podobała, od zawsze miałem tendencję do ukrywania mojego zainteresowania, ze wstydu czy strachu, efektywnie kopiąc pod sobą dołki w relacjach z innymi. Moje podchody zacząłem jeszcze przed pierwszym śniegiem, z początku ostrożnie zmieniłem swoją trasę do szkoły tak, aby przechodzić tuż przed nią, czekając aż jej oczy, kiedyś pewnie zeszklone, dzisiaj wyznaczające jedynie dwa ciemne punkty na frontowej fasadzie, spotkają się z moimi, obiecującymi dawno zapomnianą młodzieńczą energię. Wkrótce zacząłem chodzić do szkoły również w soboty - przynajmniej tak pomyśleliby moi sąsiedzi, bowiem do szkoły nigdy nie dochodziłem. Siadałem na ławce po drugiej stronie chodnika, starając się docenić to jak działało na nią dojrzałe, południowe słońce, odkrywając nowe zakamarki, podnosząc przede mną grama jej spódnicy. Wcześniej niedostrzegalne cienie raz nadawały jej ponury, niedostępny charakter, raz zapalały ją całą namiętnością, rudą zalotnością, tą samą która rozpalała moje blond włosy, tą samą która pozostawiała ciepłą sensację na mojej skórze. Już wtedy wiedziałem, że nie zadowolę się samym wzrokiem, że krótkie upalne momenty w kwiecie jesiennego dnia nie tylko za niedługo zanikną, ale że nawet w przyszłym roku, będą jedynie półcieniem spełnienia mej żądzy. Moje ciało po raz pierwszy domagało się ostatniego ze zmysłów, poczucia bliskości i zjednoczenia wcześniej jeszcze przeze mnie nie zaznanych, wiedziałem że będę musiał ułożyć plan, jak do tej jedności doprowadzić, jak wreszcie, raz na całe życie, pozwolić sobie na śmiały ruch.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...