Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na prośbę fundacji Mimo Wszystko publikujemy informację o konkursie „Słowa, dobrze, że jesteście”.

 

----

Fundacja Anny Dymnej „Mimo Wszystko”, po raz 13., organizuje Ogólnopolski Konkurs Poezji „Słowa, dobrze, że jesteście”. Wiersze oceniane będą w dwóch kategoriach: „Osób z niepełnosprawnością intelektualną” oraz „Osób z pozostałymi niepełnosprawnościami”. W konkursie może wziąć udział każda osoba posiadająca ważne orzeczenie o niepełnosprawności, która ukończyła 16 lat. Laureaci zostaną wybrani przez jury w składzie: Anna Dymna (przewodnicząca), Janka Graban, Józef Baran, Wojciech Bonowicz i Adam Ziemianin.

– Od dwudziestu lat prowadzę telewizyjny program „Spotkajmy się”. Rozmawiam w nim z ludźmi chorymi i z niepełnosprawnościami. Często moi rozmówcy przynoszą na nagrania swoje wiersze. W nich właśnie ukrywają tajemnice, najintymniejsze przeżycia, najbardziej wstydliwe prawdy. Te wiersze są dla mnie często kluczem do moich rozmówców, pomagają nam wzajemnie siebie zrozumieć i porozumieć się z sobą. Pisząc, człowiekowi łatwiej podziękować, poskarżyć się, zapłakać. Wiersze moich rozmówców są często wstrząsające. Czasami, surowe w formie, porażają emocjami, siłą odczuwania, treścią. Myślę, że nasz konkurs daje ogromną wiedzę o człowieku, o jego możliwościach, słabościach, wielkości. Dzięki niemu dowiemy się lepiej, co ludzi z niepełnosprawnościami najbardziej boli i jak im pomóc – mówi Anna Dymna.

Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest nadesłanie, do 17 kwietnia 2023 roku, zgłoszenia, dokumentów oraz zestawu trzech wierszy o dowolnej tematyce pocztą tradycyjną na adres:

Fundacja Anny Dymnej „Mimo Wszystko”
ul. Profesora Stefana Myczkowskiego 4
30-198 Kraków

z dopiskiem „Konkurs poezji” (decyduje data stempla pocztowego) lub elektronicznie (ze skanem ręcznie podpisanych dokumentów) na adres: [email protected].

Zgłoszenie konkursowe można również dostarczyć osobiście do biura fundacji. W przypadku pytań lub wątpliwości zachęcamy do kontaktu: Alicja Rajs: 12 31 25 117

Laureatom konkursu przyznane zostaną nagrody: I miejsce – 5 tys. zł, II – 3 tys. zł, III – 2 tys. zł. Zwycięskie wiersze zostaną opublikowane w specjalnym tomiku, wraz z utworami wyróżnionymi w konkursie literackim dla lekarzy „Przychodzi wena do lekarza”. Tomik zostanie wydawany przez wydawnictwo Medycyna Praktyczna, partnera Ogólnopolskiego Konkursu Poezji „Słowa, dobrze, że jesteście”.

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Rozbiłam ja swoje czarne zwierciadło. Było nowe, rama nie ta, wypadło. Próbuję zebrać kawałki szkła.   Krawędzie kłują i ranią mi ręce, A mimo to ja próbuję jeszcze Zebrać, co tylko się da.   Malujesz dla mnie nową taflę, Teraz dobraną lepiej pod ramę, Lepszą, niż była ta.   Prosiłeś, bym przestała nad tą płakać, Bym o niej wreszcie zapomniała, Bo od niej cierpisz sam.   A jednak dzisiaj pomagasz mi zebrać Coś z tamtej, bo widzisz wreszcie teraz, Że mimo niego to jestem też ja.
    • Mnie jakoś nigdy nie ciągnęło do karuzel, jarmarków, wesołych miasteczek i tym podobnych atrakcji. Pierwszy raz przejechałem się jakąś karuzelą z moim synem. On miał wtedy zaledwie kilka lat, a ja już kilkadziesiąt :))). Myśłę, że dla niego była to jakaś atrakcja, ale dla mnie średnia. Jakoś nie zapałałem do tego typu rozrywek. Twój tekst przypomniał mi nowelę filmową o trzech biednych chłopcach, którzy chcieli przewieźć się karuzelą. Akcja noweli została umieszczona w czasach, gdy elektryczność nie była jeszcze w powszechnym użytku, a karuzela, która zajechała do ich miasteczka, napędzana była siłą ludzkich mięśni. Gdy chłopcy okazali zainteresowanie tą niezwykłością, jej właściciel zapytał czy mają pieniądze na bilet. Dzieciaki oczywiście żadnych pieniędzy nie miały. Zaproponował więc im, że będą mogli się przewieźć, ale na koniec dnia i pod warunkiem, że przez cały dzień będą od środka, niewidoczni dla jego klientów, kręcić karuzelą. Chłopcy chętnie przystali na taki układ i ochoczo wzięli się do pracy. Pchając w kółko drewniane kołki wenątrz karuzeli, wsłuchiwali się w śmiechy i radosne pokrzykiwania dzieci i dorosłych kręcących się na zewnątrz i wyobrażali sobie, jak to będzie wspaniale przejechać się również na tej kolorowej, kręcącej się w kółko niezwykłości. Właściciel kasował bilety, zmieniali się kolejni chętni do przejażdżki, a chłopcy kręcili i marzyli. Byli jednak coraz bardziej zmęczeni, karuzela zaczynała zwalniać, a nawet się zatrzymywać, co wzbudziło frustrację właściela, do tego stopnia, że zagroził im, że jeśli nie wywiążą się z umowy, to przejażdżki karuzelą będą nici. Ich marzenie zaczęło się rozmywać. Nie mogli do tego dopuścić, więc zaczęli ostatkami sił znów szybciej popychać drewniane drągi. Na szczęście dzień miał się już ku końcowi i ludzie zaczęli się rozchodzić, aż końcu zostali sami z właścicielem, który powiedział, że teraz oni mogą się przejechać, zaznaczył jednak, żeby się pośpieszyli bo musi złożyć karuzelę. Chłopcy jednak byli tak wycieńczeni, że żadnemu z nich nie chciało się więcej stanąć przy drągu wprawiającym karuzelę w ruch, ale to też nie miało znaczenia, bo nawet na jazdę na niej już im odeszła ochota. Właściciel karuzeli widząc to, złożył pośpiesznie cały sprzęt i odjechał.   Pozdrawiam
    • obudziłem się po ciszy wyborczej leżąc na prawym boku dlaczego serce po lewej stronie i bije
    • Kiedy miałam dziesięć lat, marzyłam o jednej rzeczy — o karuzeli. Prosiłam mamę i tatę, by zabrali mnie na tę magiczną jazdę, ale tata zawsze mówił, że na karuzelę chodzą szumowiny. Nie mogłam tego pojąć, ale wiedziałam, że muszę tam iść. Pewnej niedzieli rano, kiedy wszyscy jeszcze spali, rozbiłam swoją świnkę skarbonkę. Zebrałam wszystkie pieniądze, jakie miałam, i bez pytania wyszłam z domu. Na karuzeli kręciłam się godzinami. Świat wirował wokół mnie, a ja czułam się wolna i szczęśliwa jak nigdy wcześniej. Nie schodziłam z miejsca, dopóki nie zrobiło się późno. Kiedy wróciłam do domu, tata już czekał. Dostałam smary na tyłek i zapytał: — Wiesz, za co to? — Za karuzelę — odpowiedziałam śmiało. Tata spojrzał na mnie poważnie: — Nie za karuzelę, tylko za to, że nie powiedziałaś, gdzie idziesz. Spojrzałam mu w oczy i powiedziałam: — A jakbym powiedziała, to bym nie mogła iść, bo już prosiłam. Tata tylko pokręcił głową, a ja wiedziałam, że ta przygoda zostanie ze mną na zawsze.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...