Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Teraz MY (a my w SCT z korkami w uszach)


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bardzo Ci dziękuję za pozytywny i przyznaję trafiony odbiór. Jestem jednak

 

zdania, że ten „koczkodan” chyba niebyt mi się udał ;) Dlatego pod spodem

 

jest drugi, chyba bardziej zwięzły i mający więcej wspólnego z limerykiem twór.

 

Pozdrawiam.

 

 

 

W SCT, na trawniczek, pan Rafał

 

wyprowadza, jak co dzień, amstafa.

 

Ów na chodnik zaś sra,

 

bo gdy w dupie coś ma,

 

no to musi - choćby pan się zaparł.

 

 

PS

 

Swoją drogą ciekawy jestem, jak w ogóle taki chory pomysł ma się do praw

 

obywatelskich i naszej wolności. To przecież jawny zamach na nasze dobra,

 

a przy okazji dyskryminacja ludzi, mówiąc delikatnie, mniej majętnych,

 

których nie stać na nowy (również chory pomysł) elektryczny „niewypał” *

 

Czyżby NWO wyprzedziło zdrowy rozsądek?

 

 

* już się zdarzyło, że wybuch ‘tego czegoś’ jest dużo bardziej niebezpieczny

 

od takiej samej sytuacji z samochodem spalinowym. Podobnie jest z gaszeniem.

 

 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Właśnie o ten czas chodzi. W Ujni projektują i snują często tak bezsensowne plany, że po prostu włos się jeży. Promuje się pojazd, na który mało kogo stać. A nawet jak stać, to brak infrastruktury, żeby toto miało sens eksploatować. Wyobrażasz sobie na każdym osiedlowym parkingu i miejscu parkingowym dystrybutor do ładowania tego cudaka? Jaką tu pracę trzeba by włożyć? Dla czegoś, co ma gwarancję jazdy na 8 lat, jak lodówka czy pralka, gdzie sama bateria warta jest tyle ile dziś luksusowy, nowy diesel?

A bez tego posiadanie takiego bolidu mija się z celem. Za ile to zrobią, za 20 lat?

Aha, a może tu właśnie chodzi o to "posiadanie", czyli o to, żeby "posiadaczy" była garstka. A więc wracamy do teorii spiskowych, czyli jak nic idziemy w kierunku NWO? ;)

I tu się nie ma z czego śmiać. Ciekawi mnie, kiedy po tej "rewolucji" przykładowe Niemcy wrócą do tworzenia niemal czystospalinowych samochodów, jak teraz wracają do węgla. Nas za to oczywiście karcąc łapami Ujni. :)

Opublikowano

Samochód Tesla - dzisiaj reprezentant myśli technicznej. Rzeczywiście, jak wspomniałeś, jest jak ta Nokia 3310 z agregatem na haku. Przypomina mi mojego pierwszego garbusa, w którym cały bagażnik zajmowały zapasowe części wożone

"w razie czego"  ;)

Miłego dnia.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Źródło:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

'Trudny', to delikatnie powiedziane. Dziękuję @ais za wyrozumiałość ;)

Co do drugiego zagadnienia, nie sądzisz, że już jesteśmy? Mam prawie pewność, że właśnie wypuszczono z NBP ostatnie numizmatyczne trofea. Czy teraz będą już tylko karty, a żywy pieniądz, zgodnie z zamierzeniami, zniknie bezpowrotnie? Myślę, że to tylko kwestia czasu. Reszta niespodzianek na pewno przed nami. Wracamy do komuny, tym razem z zachodniej strony.

Opublikowano

@jan_komułzykant Globaliści przejęli stery, a Polacy siedzą na wkurwie, ale nic nie robią. Jeden patrzy na drugiego, tylko nie wiadomo, czy po to, by się solidaryzować, czy zakapować?

Nie wiem, co jest grane? Wydaje mi się, że otaczają mnie kukły i za chwilę nakręcą nowy sezon Black Mirror :(

 

Opublikowano

Mam podobnie @ais Zastanawia, co się z nami stało

                              i co jeszcze musi nam wyciąć

                              to Państwo i rzeczywistość,

                              by opamiętanie przyszło?

 

 

Opublikowano

@jan_komułzykant Dziękuję za piosenkę, której nie znałam. 

Patrz, co nas czeka:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Óje w górze rozbijają się samolotami, samochodami z ochroną, a dla nas tylko zakazy i nakazy.

Jesteśmy więźniami bez krat i bransoletek na kostkach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Miłego dnia.

Opublikowano

@ais  Wszystko zależy od tego kto więcej i komu posmaruje, bo tam rządzi pieniądz i lobby. Wobec powyższego, wszelkie tzw. 'wartości' nie istnieją. Wymyśla się głupoty i 'zaćmienia', jak robił to Faraon. U nas jest to samo od dekad + odwieczne układy i złodziejstwo. Tylko, że wszelkich "partyjotów", unijnych kanalii i innych przestępców z zarzutami z poselskich  ław nie odstawia się do więzień, bo immunitet chroni bydlaka. Bo uczciwość, to dziś idiom lub co najmniej synonim głupoty.

Pozdrawiam.

 

 

 

@Franek K

Wasz? A gdzie tam, od zawsze własną mam tę linię.

I z podwawelską też nie latam.

Dzięki za odwiedziny.

 

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena, @Leszczym — dziękuję. Pozdrowienia zostawiam.
    • @W_ita_M.   O, hecą żrące lecą rżące - ho.  
    • Gdy wieczorna jesienna mgła, Wszystko wkoło z wolna spowiła, Tłumiąc nikły gasnącego dnia blask, Niczym opuszczona na świat zasłona,   W ponurą jesienną słotę, Na starym z czerwonej cegły kominie, Przysiadł szary zziębnięty gołąbek, Między skrzydełka wtulając główkę,   Wtem spomiędzy matowej mgły, Dostrzegł widok ponury, W dole przed jego maleńkimi oczkami, Z wolna się zarysowujący…   Do rozrzuconych szeroko po obiedzie resztek, Na przemarzniętej trawie, Zleciały się licznie kruki posępne, Bezpardonową wszczynając walkę,   Zimna mokra trawa, Pierwszym jesiennym szronem pokryta, Areną się stała zaciekłych walk, Licznego kruczego stada,   Liczne kości z sutego obiadu, Rozrzucone bezładnie na polu, Miały być bitewnym trofeum, Dla najsilniejszych z kruczego stada osobników,   Głośne rozjuszonych kruków krakanie, Niczym wściekłych barbarzyńców okrzyki wojenne, Po spowitym gęstą mgłą krajobrazie, Cichym niosło się echem,   Pomiędzy wielkimi kretowiskami, Podobnymi do okopów na polach bitewnych, Niczym żołnierze w bojach zaprawieni, Zawzięte kruki toczyły swe walki…   Zakrzywionym dziobem swym ostrym, Próbował kruk stary kość przepołowić, Przez drugiego młodego przepędzany, Próbującego wydrzeć mu zdobycz,   Usiłując brzuchy nasycić, By dotkliwy głód zaspokoić, Nie zaprzestając zaciekłej walki, Wciąż wytężały swój spryt,   Wydziobując w skupieniu zaschnięty szpik Z porozrzucanych na około kości, Usilnie wczepiały w nie swe pazury, By dzioby w ich wnętrzach zagłębić,   Połykając łapczywie Każdy znalezionego pożywienia kęs, Wkoło tylko rozglądały się bacznie, Rozeznając możliwe zagrożenie,   A najprzezorniejszy z kruków siedząc na gałęzi, Na łakome kąski spoglądając z góry, Nagły z powietrza szturm przypuścił, Naraz odpędzając kilka innych,   Te szeroko rozpostarły swe skrzydła, Natarcie jego próbując zatrzymać, Lecz daremną była ta próba, Zmuszone były ustąpić mu pola,   Widząc posępne te kruki, Wyrywające sobie wzajemnie zdobycz, Zmrużył oczy gołąbek skulony, Powiewem zimnego wiatru szturchnięty…   Wnet rzęsistego deszczu kurtyna, Spór pomiędzy kruczym stadem rozsądziła, Do rychłego szukania schronienia, Wszystkie bez wyjątku ptaki przymusiła,   Przed ulewnego deszczu strugami, Pierzchnęły wnet wszystkie posępne kruki, Chroniąc się pomiędzy krzewami, Bujnych drzew rozłożystymi gałęziami,   Ukrył się i gołąbek, Przed zimnym rzęsistym deszczem, Pod starego opuszczonego domu dachem, Przycupnąwszy cichutko w kącie.   A każda jesiennego deszczu kropla, Brudna, wstrętna i zimna, Dla maleńkiego suchej trawy źdźbła, Była niczym trzask bicza,   A deszczu kropel setki tysięcy Tworzące zwarte oddziały i zastępy, Wielki frontalny atak przypuściły, Na połacie zmarzniętej ziemi…   Patrząc tak zza szyby, Na pole zaciekłej między krukami bitwy, O jakże cenną dla nich zdobycz, Podłe z obiadu resztki,   Ponurym wieczorem jesiennym, Mgłą i deszczem zasnutym, Krzepiąc się łykiem z miodem herbaty, Próbując zebrać rozproszone swe myśli,   Z niewyspania półprzytomny, Przecierając dłonią klejące się oczy, Patrząc na ten krajobraz ponury, Takiej oto oddałem się refleksji…   Gdy widzę jak różni szemrani biznesmeni,  Zawzięcie walczą między sobą o wpływy, Dostrzegam jak bardzo w uporze swym ślepym, Posępnym tym krukom bywają podobni.   Gdy otyli szemrani biznesmeni, Przesiadując wieczorami w knajpach zadymionych, Paląc cygara i popijając whisky, Rozplanowują kolejne swe finansowe przekręty,   Niczym dla dzikiego ptactwa, Zalegająca w rowie cuchnąca padlina, Tak zwęszona tylko korupcji okazja, Staje się łupem dla mafijno-biznesowego półświatka,   Pobłyskiwanie sztucznych złotych zębów, Fałsz wylewnych uśmiechów, Towarzyszące zawieraniu szemranych umów, Przy ruskiej wódki kieliszku,   Często bywają zarzewiem, Biednienia lokalnych społeczeństw, Gdy szemrani biznesmeni nabijając swą kabzę, Skazują maluczkich na zubożenie…   Huczne wystawne bankiety, Gdzie alkohol leje się strumieniami, Dzwonią pełne wódki kieliszki, A z ochrypłych gardeł padają kolejne toasty,   Gdzie szalona zabawa niepodzielnie króluje I rozsadzają ściany z głośników decybele, Dzwonią szklane butelki w kredensie, A strumieniami leją się drogie alkohole,   Gdzie w ochrypłych gardłach przepastnych Lokalnych biznesmenów szemranych, Kieliszki pełne gorzałki Znikają jeden po drugim   Gdzie niezliczone sprośnie dowcipy, Padają okraszone rubasznymi przyśpiewkami, A pijaków podkrążone oczy i czerwone nosy, Tłumaczy ich bełkot łamliwy,   Często będące zwieńczeniem, Podpisania umowy wielomilionowej, Z lekceważonego prawa nagięciem, Gdzie łapówki główną odgrywają rolę,   Czasem tak bardzo bywają podobne, Posępnych kruków wieczornej uczcie, Gdzie wielki zatęchłego mięsa kęs, Wyrywają tylko osobniki najsilniejsze…   Na płynnych niejasnych pograniczach Biznesowego i mafijnego świata, Utarta między gangsterami hierarchia, Przypomina tę z kruczego stada,   Gdzie kolejny szemrany kontrakt, Niczym podły padliny ochłap, Jest jak w krwawej walce nagroda Dla osobnika o najprymitywniejszych instynktach…   I ten wielki świat nowoczesnością pijany, Do ubogich odwrócony plecami, Gdzie tylko silne osobniki, Wyrywają najlepsze kęsy,   Czasem tak bardzo przypomina, Pomimo upływu tysięcy lat, Wielką ucztę dzikiego ptactwa, Na truchle dzikiego zwierza…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • I nagłówki, a laik; wół gani.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...